W stronę Ukrainy

Stanowisko zajęte wobec niedawnych wydarzeń w Kijowie przez większość polityków polskich i żywiołowe poparcie naszej opinii publicznej dla Pomarańczowej Rewolucji słusznie uznano za pośmiertny triumf Jerzego Giedroycia, rzecznika niepodległości Ukrainy i polsko-ukraińskiego pojednania.
 /
/

Wydana teraz korespondencja Giedroycia z przedstawicielami emigracji ukraińskiej to tylko część większej całości. Tom zamknięto na roku 1982, ograniczono do siedmiu postaci, w obrębie poszczególnych bloków korespondencyjnych dokonano selekcji - a i tak liczy on ponad osiemset stron!

Bogumiła Berdychowska - autorka wyboru, przypisów i obszernego wprowadzenia - przypomina, że początki ukraińskich fascynacji przyszłego Redaktora sięgają czasów jego młodości. Podczas studiów na Uniwersytecie Warszawskim zapisał się - jako jedyny Polak - na seminarium z historii Ukrainy prowadzone przez prof. Myrona Kordubę, potem zaś tematyka ukraińska pojawiała się na łamach redagowanego przez Giedroycia dwutygodnika “Bunt Młodych" (od 1937 r. “Polityka"). Niektóre z nawiązanych wtedy kontaktów zaowocowały po wojnie, kiedy w kręgu “Kultury" powstawała nowa koncepcja polityki wschodniej.

Ukraińska strategia “Kultury" składała się, jak pisze Berdychowska, z kilku elementów. Obejmowała zaakceptowanie status quo w kwestii granic (dyskusja na temat polskiej granicy wschodniej podjęta została na łamach “Kultury" już w 1952 r.), krytyczną rewizję obrazu polsko-ukraińskiej przeszłości, obserwację przemian zachodzących na sowieckiej Ukrainie i próby wpływania na ich przebieg, nagłośnienie dążeń Ukraińców na forum międzynarodowym oraz prezentację ukraińskiej kultury. Jak konsekwentnie realizował Redaktor wytyczone cele - pokazuje lektura tej arcyciekawej książki.

***

Pośród wspomnianych siedmiu postaci miejsce pierwsze zajmuje bezapelacyjnie Bohdan Osadczuk. Jego trwająca pół wieku korespondencja z Giedroyciem obejmuje 737 listów (!), wybrano z tego 245 listów z dwóch pierwszych dekad znajomości obu panów. Poznany podczas berlińskiego Kongresu Wolności Kultury w 1950 r. młody (rocznik 1920) dziennikarz szybko stał się dla Giedroycia przewodnikiem po świecie ukraińskiej emigracji, partnerem w analizowaniu sytuacji w Polsce i po prostu przyjacielem, a jego ścisły związek z “Kulturą" przetrwał do końca istnienia miesięcznika.

Mieszkający w Berlinie współpracownik wielu pism niemieckojęzycznych, potem korespondent szwajcarskiej “Neue Zürcher Zeitung", jednej z najpoważniejszych gazet świata, mógł wspomagać Redaktora w realizowaniu jego dalekosiężnych planów wprowadzając stanowisko “Kultury" na forum zachodnich mediów. Osadczuk i Giedroyc dzielili się też gromadzonymi skrzętnie informacjami, uzyskanymi od przybywających do Berlina i Paryża gości zza “żelaznej kurtyny", przede wszystkim z Polski.

Druga w kolejności postać to Borys Łewycki (1915-1984). Publicysta, polityk i sowietolog, przeszedł - jak pisze Berdychowska - drogę od nacjonalizmu, którego wyznawcą był w latach 30., do postawy ostro krytycznej wobec emigracji ukraińskiej, której znaczną część oskarżał o kolaborację z III Rzeszą podczas II wojny światowej. Radykalizm w tej kwestii doprowadził go nawet do czasowego zerwania stosunków z “Kulturą", gdy Giedroyc zdecydował się w 1965 roku opublikować fragment wspomnień gen. Pawła Szandruka - odznaczonego Virtuti Militari za udział w kampanii wrześniowej, ale w 1945 r. jednego z dowódców Ukraińskiej Armii Narodowej utworzonej pod egidą Niemców.

Wcześniej jednak i później Łewycki był z racji swoich sowietologicznych kompetencji i szerokich kontaktów cennym współpracownikiem “Kultury", a jego książka “Terror i rewolucja" ukazała się nakładem Instytutu Literackiego. Podobnie jak Osadczuk, pośredniczył w kontaktach Giedroycia z przybyszami z kraju. 24 września 1964 roku rekomendował Redaktorowi pewnego “bardzo ciekawego młodego faceta z Warszawy" - osiemnastoletniego wówczas Adama Michnika. Miesiąc później pisał Giedroyc: “Młody człowiek był u mnie. Robi świetne wrażenie. Dawno nie widziałem tak ciekawego chłopca. Martwi mnie tylko jego niesłychana nieostrożność. Bardzo konspiracyjnie ze mną się spotykał, a potem publicznie w tutejszych polskich księgarniach opowiadał wszystko, co wiedział, ludziom zupełnie sobie nieznajomym"...

***

Jesienią 1948 r. podróżujący po Niemczech Jerzy Stempowski poznał w Monachium Jurija Szerecha-Szewelowa (1908-2000), wybitnego językoznawcę i krytyka, byłego profesora Uniwersytetu Charkowskiego. Jego współpraca z “Kulturą" okazała się raczej epizodyczna, miał jednak decydujący wpływ na jedno z najważniejszych ukraińskich przedsięwzięć Giedroycia. Gdy bowiem po Październiku Redaktor szukał kogoś, kto podjąłby się opracowania antologii literatury ukraińskiej z lat 20. i 30., czasu jej świetności zdławionej stalinowskimi represjami, to właśnie Szerech-Szewelow polecił mu Jurija Ławrinenkę (1905-1987).

Ławrinenko wspaniale wywiązał się z zadania, a wydaną w 1959 roku po ukraińsku monumentalną antologię “Rozstrilane widrodżennia" (“Rozstrzelane odrodzenie" - tytuł nie był przenośnią, większość wybitnych pisarzy ukraińskich doby porewolucyjnej zginęła podczas czystek stalinowskich) odnotowały z entuzjazmem wszystkie niemal pisma ukraińskiej emigracji. Dotarła też na Ukrainę sowiecką i stała się tam obiektem propagandowych ataków. O jej znaczeniu świadczyć może anegdota przytoczona w przypisie: gdy do Polski przyjechał Maksym Rylski, wybitny poeta ukraiński i tłumacz “Pana Tadeusza", jeden z przyjaciół zaproponował mu przejrzenie nowości wydawniczych i zostawił go w swojej bibliotece. Powróciwszy, zastał Rylskiego kartkującego “Rozstrzelane odrodzenie" i płaczącego...

Współtwórcą podobnego przedsięwzięcia, tym razem skierowanego do Polaków, był kolejny korespondent Redaktora, publicysta, tłumacz i krytyk Iwan Koszeliweć (1907-1999), w latach 1961-67, 1976-78 i 1983-84 redaktor mięsięcznika “Suczasnist". Opracowana przez niego antologia “Ukraina 1956-1968" stanowiła dokumentację przemian zachodzących w tych latach na Ukrainie i represji, z jakimi spotkała się działalność pokolenia lat 60.

Listę siedmiu nazwisk wybranych przez Berdychowską zamykają dziennikarz Iwan Kedryn-Rudnycki (1896-1995), redaktor naczelny ukraińskiej gazety “Diło" ukazującej się w II Rzeczypospolitej, i jego siostrzeniec Iwan Łysiak-Rudnycki (1919-1984), wybitny historyk i rzecznik porozumienia polsko-ukraińskiego. Obaj opublikowali w “Kulturze" zaledwie po jednym artykule, jednak inspirująca rola zwłaszcza Łysiaka-Rudnyckiego była znacznie większa.

***

Po lekturze opasłego tomu pozostaje uczucie, że mógłby być jeszcze grubszy. Chętnie przeczytałoby się, jak Redaktor i jego ukraińscy korespondenci komentowali stan wojenny w Polsce, a później upadek imperium sowieckiego i powstanie niepodległej Ukrainy. Można by dorzucić dalsze nazwiska, jak pisarze Jewhen Małaniuk i Ułas Samczuk, którego powieść “Wołyń" ukazała się w Polsce w 1938 roku w przekładzie Tadeusza Hollendra z przedmową Ksawerego Pruszyńskiego, albo polityk Dmytro Doncow. Ale oczywiście i bez tego książka jest fascynująca.

Obserwujemy, jak Redaktor z żelazną konsekwencją, dzień po dniu wciela w życie swoje koncepcje. Nie przepuszcza żadnej okazji, by działać na rzecz wzajemnego zrozumienia Polaków i Ukraińców, stara się zmusić do aktywności obie strony, ale nie zraża się, gdy jego propozycje trafiają w próżnię; natychmiast wysuwa następne. Polityczne wizjonerstwo umie przełożyć na żmudną i często niewdzięczną pracę. A wizjonerstwo to traktowane było przez wielu jako mrzonka: przecież niepodległa Ukraina, pozostająca w dodatku w dobrych stosunkach z Polską, zdawała się wtedy czymś niewyobrażalnym... (Czytelnik, Warszawa 2004, s. 832. Wybrała, wstępem i przypisami opatrzyła Bogumiła Berdychowska. Listy Jurija Szerecha-Szewelowa, Jurija Ławrinenki i Iwana Koszeliwcia przełożyła z ukraińskiego Ola Hnatiuk. Na końcu indeks osób. Seria “Archiwum Kultury", tom 8.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2005