Spustoszenie

Pogoda zrobiła się znakomita, pochmurne dwadzieścia stopni, więc czas oddać się wakacyjnym przyjemnościom chodzenia po pustym mieście.

08.07.2019

Czyta się kilka minut

Mieszczuchy wyjechane na wywczasy, rozpaczliwie łapią cień opalenizny w okolicach cieków wodnych, na obszarach otwarcie piaszczystych, w pobliżu mniej lub bardziej akustycznych akwenów – a miasto leży odłogiem u mych stóp. Czyli spacery w plenerze „metropolitalnym”, wszak centrum centralnej Polski, serce serca Europy, miasto Warsa, Sawy i dwóch mniej więcej milionów innych warszawiaków. Z góry przepraszam wszystkich czytelników za wielce niszowy koloryt, nie chcę nikogo urazić w lokalną dumę, przepraszam, że po Hożej i Rozdrożu, a nie po delcie Dietla czy starorzeczu Starowiślnej, że nie gram w palanta na Plantach – tak się złożyło, że mój Heimat warszawski, miasto moje, a w nim... pustka.

Pustka pozytywna, o której już napomknąłem, fantastyczna pustka na Rozbrat i na Bagateli, śródmiejska zaduma kanikuły, bo moja ulica jest w sercu miasta – jak śpiewał swego czasu o innym mieście inny Paweł Kukiz... ale także i pustka negatywna, czyli ziejący, niestety chyba nieodwołalnie brak: dziury po antykwariatach i księgarniach. Chodzę właściwie po trasie cmentarnej, od grobu księgarni do grobu antykwariatu, w myślach odmawiając litanię tytułów kupowanych kiedyś książek. Od stacji do stacji smuteczek. Nawet nie ma co wyliczać: mało co się ostało. Kilka dni temu zniknął antykwariat na Hożej – latarnia morska moich spacerów ostatnich 33 lat. Źle znoszę ten cios, jestem z lekka pozbawiony błędnika. W życia wędrówce, na połowie czasu, straciłem z oczu szlak niemylnej drogi. Zrobią kolejny bank, jak wszędzie, konsumenci dostaną dedykowany pakiet finansowych instrumentów tudzież korzystnie denominowany kredyt na życie. Niewidzialna ręka rynku pogładzi po główkach i pokaże trzeci palec. Oczywiście, racjonalnie rzecz biorąc, wiem, dlaczego tak się dzieje. Wszyscy wiemy. Internet zabija życie, i tyle.

Ale nie wolno się pogodzić z nieubłaganym, trzeba błagać. Litery dają miastom sens, nadają im wyraz. Bez liter miasto sczeźnie. Władze miast powinny to wiedzieć i coś zrobić, żeby ocalić sens tego wszystkiego. Inaczej spustoszenie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2019