Wirydarze i przechadzki

Klasztorne, pałacowe, wreszcie miejskie, publiczne. Chociaż krakowskie ogrody nie są - poza nielicznymi wyjątkami - szczególnie okazałe, to reprezentują wszystkie epoki i style sztuki ogrodowej. Miejsca weekendowych spacerów krakowian, a często też miejsca na ich codziennej pospiesznej drodze do pracy, układają się w pasjonujący, pachnący zielenią i historią szlak.

06.06.2007

Czyta się kilka minut

Ogród na Kazimierzu przy ul. Gazowej 12 /fot. GRZEGORZ KOZAKIEWICZ /
Ogród na Kazimierzu przy ul. Gazowej 12 /fot. GRZEGORZ KOZAKIEWICZ /

Najstarsze założenia ogrodowe w dzisiejszych granicach administracyjnych miasta pochodzą jeszcze sprzed lokacji Krakowa. Znajdziemy je na terenach dawnych podmiejskich wsi, w zespołach klasztornych: tynieckim i mogilskim.

Cysterskie i rycerskie

W obu klasztorach, poza niewielkim hortus conclusus w wirydarzu otoczonym krużgankami, były i większe ogrody. Ten z benedyktyńskiego opactwa w Tyńcu, jako należący do najstarszego założenia klasztornego w Polsce (XI w.), odegrał rolę wzorca. Benedyktyni zazwyczaj zakładali swoje klasztory w pięknym krajobrazie, z obfitością wody i żyznej ziemi pod ogród. Takie właśnie są tynieckie ogrody tarasowe na stokach i u stóp klasztornego wzgórza. Otacza je mur z basztami, jest w nich warzywnik, zielnik i sad, a także - na sąsiednim wzgórzu - winnica.

Ogród przy cysterskim opactwie w Mogile (1222 r.) nawadniał kanał - młynówka, doprowadzająca wodę z Dłubni. Wyróżniały go wielkie klasztorne stawy. Cystersi specjalizowali się wszakże w gospodarce rolnej, w Polsce spopularyzowali m.in. trójpolówkę i pług. To średniowieczne klasztory wprowadzały nowy typ upraw wysokobiałkowych, a także sady owocowe i winnice, nie licząc warzyw i ziół leczniczych w ogrodach aptecznych. Oczywiście były tu też kwiaty ozdobne.

Ogrody miało także opactwo norbertanek na Zwierzyńcu (1160 r.). We wszystkich tych klasztorach ogrody klasztorne nadal pełnią swą funkcję. Objęte klauzurą są jednak trudno dostępne i mało znane.

W obrębie lokacyjnego Krakowa i nieco późniejszych Kazimierza i Kleparza, tworzących średniowieczne trójmiasto, najstarsze były ogrody franciszkanów i dominikanów. Nieco później powstały te na Kazimierzu: kanoników laterańskich przy kościele Bożego Ciała, augustianów przy kościele św. Katarzyny, paulinów na Skałce. Wraz z rozwojem przedmieść klasztory z ogrodami pojawiały się poza murami, np. na Garbarach, przy klasztorze karmelitów na Piasku, na Stradomiu przy klasztorze bernardynów. Średniowieczny duży ogród powstał przy kolegiacie św. Floriana na Kleparzu. Dziś grozi mu rozparcelowanie i zabudowa - leży on bowiem nieopodal dworca i galerii handlowej.

Tymczasem siedziby mieszczan raczej ogrodów nie miały. Wyjątkiem były domy kanoników przy ul. Kanoniczej i curie rycerskie na Okole. Mieszczanie korzystali z ziem poza murami, na terenach nadanych Krakowowi w czasie lokacji: w szerokim półkolu między korytami Rudawy i Prądnika były pola i ogrody, a także pastwiska, z których najważniejsze okazały się Błonia.

W obrębie murów znalazł się także najstarszy ogród naukowy Krakowa, tzw. ogród profesorski między uniwersyteckimi budynkami Collegium Maius i Minus. Prawdopodobnie była tam kolekcja botaniczna, ale służył i do wypoczynku.

Na wzgórzu wawelskim mało było miejsca na zamkowy ogród. Istniał on jednak zapewne już w średniowieczu, na stoku wzgórza wawelskiego, w miejscu, gdzie odkryto późniejszy ogród Królowej Bony. Uzupełnieniem dlań były ogrody na Zwierzyńcu i w Łobzowie, gdzie Kazimierz Wielki w 1357 r. wzniósł zameczek. Pozostałość tego ostatniego możemy oglądać do dziś - przy ulicy Kazimierza Wielkiego, tuż obok jednostki wojskowej ciągnie się długi, wapienny mur, resztka dawnego założenia.

Renesansowa włoszczyzna

W renesansie przywędrował do Krakowa ideał willi - budowli mieszkalnej otoczonej ogrodem i z malowniczym widokiem. Wtedy także powstaje na Wawelu ogród królowej Bony: kwaterowy, tarasowy, na wąskim terenie między pałacem a murami zamku. Dzięki starannej rekonstrukcji można ten ogród od niedawna znowu podziwiać. W takich ogrodach hodowano nie tylko ozdobne rośliny, ale i włoszczyznę.

Włoscy ogrodnicy pracujący dla dworu królewskiego tworzyli wówczas ogrody włoskie przy rezydencjach podmiejskich, które otoczyły Kraków pierścieniem. Do najstarszych należał ogród przy willi na Woli Justowskiej (1531 r.), zbudowanej dla Justa Decjusza, sekretarza króla Zygmunta Starego, opiewany w łacińskiej odzie Klemensa Janickiego - Ianiciusa. Kolejnym był ogród przy willi biskupa krakowskiego Samuela Maciejowskiego na Prądniku Białym (poł. XVI w.). Relikty obu ogrodów, przekształcanych w kolejnych stuleciach, zachowały się do dzisiaj.

Wielki renesansowy ogród powstał w eremie kamedułów na Bielanach zbudowanym przez włoskiego architekta Andrea Spezzę. Poza dużym ogrodem na czterech tarasach indywidualne ogródki były przy domkach pustelników. Zachowała się też altana widokowa z kamiennym stołem. To z niej, jak głosi tradycja, król Jan Kazimierz oglądał płonący Kraków w czasie oblężenia szwedzkiego.

Barok, choć Europie przyniósł pałace z wielkimi ogrodami, w Krakowie się szczególnie pod tym względem nie zaznaczył. Miasto opuszczone przez dwór królewski, który przeniósł się do Warszawy, niszczone przez kolejne wojny, przeżywało kryzys. Istniejące ogrody włoskie przekształcano na wzór francuski: wprowadzano szpalery wysokich drzew, aleje, a nawet kanały wodne. Nowe ogrody powstały przy nowych klasztorach. Największy z nich to ogród klasztorny ks. misjonarzy na Stradomiu (1717-28). Wejście doń prowadzi dziś przez bramę na początku ul. św. Gertrudy.

Miasto na spacerze

Krakowski ogród botaniczny, jedyny dostępny bez ograniczeń z tutaj omawianych, to - jak można się spodziewać - owoc Oświecenia. Założono go na Wesołej, przy ul. Kopernika, adaptując ogród renesansowy przy dawnej willi. Rozmiarami nie imponuje, ale również ma w sobie ową specyficzną tajemnicę miejsc, w których natura toczy nieustanną walkę z misternym planem ogrodnika. Tajemnicze zakątki, opuszczone aleje, ławeczki wymarzone dla zakochanych par - to nieco zapomniane przez krakowian miejsce aż doprasza się o wizytę.

Romantyczne odczucie natury powiązało silnie przestrzeń miejską z zielenią. Porewolucyjna, demokratyzująca się Europa zwracała więcej uwagi na potrzeby wszystkich mieszkańców miast, nie tylko najzamożniejszych. Tak było i w Krakowie.

Z inicjatywy Senatu Wolnego Miasta Krakowa powstają w miejscu wyburzonego na początku XIX wieku obwodu murów Planty. Opasujący miasto pierścień zieleni nawiązywał do wzorów angielskich i francuskich, polegających na budowie bulwarów i esplanad w miejscu likwidowanych urządzeń obronnych oraz łączeniu publicznej zieleni z prywatnymi rezydencjami na obrzeżu.

Gdy przyjrzeć się 21 hektarom krakowskich Plant, zobaczy się jak na dłoni zmiany w sztuce ogrodowej. Najstarsza część (między placem w rejonie Barbakanu, kościołem św. Krzyża i Gródkiem), zaprojektowana w latach 1821-47, z prostymi alejami i promienistymi rondami, nosi cechy klasycyzmu. Nowsza faza po roku 1866 to naturalistyczno-krajobrazowy park angielski. Ostatnia ćwierć XIX wieku przyniosła program patriotyczny z pomnikami poświęconymi postaciom polskiej kultury: m.in. Mickiewiczowi (Grażyna i Litwor), Słowackiemu (Lilla Weneda), Rejtanowi, Fredrze, Grottgerowi.

Oprócz Plant XIX-wieczny Kraków miał i inne publiczne ogrody. Rolę klasycystyczno-romantycznej "przechadzki" pełniła aleja na Kopiec Kościuszki, do dziś imponująca swoim rozmachem. W roku 1888 powstał park dla dzieci i młodzieży ufundowany przez dr. Henryka Jordana na wzór amerykańskich Playgrounds for children. Podobny charakter ma Park Podgórski założony w 1894 r. przez pedagoga Wojciecha Bednarskiego na terenie dawnego kamieniołomu na Krzemionkach. Ten piękny i duży park (7,2 ha) jest zarazem bodaj pierwszym w Polsce przykładem rekultywacji.

Z XIX-wiecznych komercyjno-rozrywkowych ogrodów publicznych zachował się tylko Park Krakowski, który powstał w 1887 r. na terenach fortecznych. Przedsiębiorca Stanisław Rehman z wojskowej szkoły pływania zrobił ogród ze stawem z łódkami, restauracją-cukiernią, altaną muzyczną i placem zabaw.

Ciekawym natomiast przykładem parków miejskich są te, które powstały w miejscu zlikwidowanych cieków wodnych: Planty Dietlowskie i skwer ulicy Retoryka.

Planty Dietlowskie powstały w 1887 r. na miejscu zasypanego koryta Starej Wisły oddzielającej Kraków od Kazimierza. To długi na kilometr park między dwoma jezdniami ul. Dietla. Stracił wiele walorów, gdy poprowadzono wzdłuż niego tory tramwajowe i oczywiście ze względu na to, jak dzisiejsza ul. Dietla jest ruchliwa. Skromniejsze założenie skweru-parku w ulicy Retoryka, nad przesklepionym już w XX wieku korytem Rudawy, zachowało się prawie bez zmian.

Mało które z zielonych miejsc w Krakowie jest tak lubiane jak Las Wolski. W 1917 r. kupiła go dla miasta Kasa Oszczędności Miasta Krakowa. Poza uroczyskami, traktowanymi jak rezerwaty przyrody, wyznaczono tutaj tereny rekreacyjne jak Polana Lea i założono miejskie zoo.

***

Nowe parki powstają dziś z trudem, czego dowodem jest park na Krzemionkach Podgórskich. Za to świetnie zaczynają znów wyglądać Planty, miasto zabrało się nawet za Planty Dietlowskie, przez wiele lat zdegradowane do roli miejsca spotkań alkoholowych. I czy nie miło pomyśleć, że w ścisłym centrum kryją się tajemnicze enklawy zieleni - klasztorne ogrody?

Dr ZBIGNIEW BEIERSDORF jest byłym konserwatorem miejskim i członkiem komisji konserwatorskiej Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Krakownik Powszechny (23/2007)