Reklama

Ładowanie...

Sprzedana ojczyzna

01.02.2015
Czyta się kilka minut
Rosja uważa Armenię za swoją kolonię, a jej obywateli za ludzi gorszej kategorii. Ale Ormianie już się na to nie godzą.
Spontaniczne miejsce pamięci ofiar z Gumri, Erywań, 20 stycznia 2015 r. Fot. Karo Sahakyan / AP / EAST NEWS
R

Rzecz dawno niewidziana: Ormianie wychodzą na ulice. Nie tylko w Giumri – drugim co do wielkości, po stołecznym Erywaniu, mieście Armenii – ale także w innych miejscach. To obywatelski sprzeciw wobec polityki Moskwy.
Wszystko zaczęło się 12 stycznia, gdy żołnierz z rosyjskiej bazy wojskowej w Giumri zamordował siedmioosobową ormiańską rodzinę, w tym dzieci. Zamiast oddać sprawcę w ręce armeńskiego wymiaru sprawiedliwości, Rosja ukrywa go na terenie bazy Giumri.

Mord i ukrywanie zabójcy byłyby dostatecznym powodem, by protestować. Ale Ormianie mają też inne powody. Już wcześniej Rosja pokazywała, że Ormianami gardzi. Na ulicach rosyjskich miast przemoc wobec emigrantów z Kaukazu jest powszednia; nazywa się ich „czarnuchami”. Dwa lata temu oburzenie wywołał sposób, w jaki w Rosji potraktowano Ormianina podejrzanego o spowodowanie wypadku samochodowego: mężczyznę wożono z...

5341

DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!

Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!

Masz już konto? Zaloguj się

Dostęp trzymiesięczny
69,90 zł

Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp roczny
199,90 zł

360 zł 160 zł taniej (od oferty 10/10 na rok)
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp 10/10
10,00 zł

Przez 10 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]