Sprawę załatwimy, ale później. Ile trwa zgłoszenie przestępstwa przez osoby głuche

Komendy policji, ośrodki zdrowia oraz urzędy powinny być dostępne dla wszystkich. Głusi o swoje prawa wciąż walczą, często bezskutecznie.

25.02.2023

Czyta się kilka minut

Informacja o dostępności tłumacza w urzędzie pracy w Łodzi. Styczeń 2019 r . / PIOTR KAMIONKA / REPORTER
Informacja o dostępności tłumacza w urzędzie pracy w Łodzi. Styczeń 2019 r . / PIOTR KAMIONKA / REPORTER

Komisariat na Malczewskiego ­zbywa osobę głuchą, która chce złożyć zawiadomienie o przestępstwie, nawet chcąc komunikować się na piśmie. Policja domaga się obecności tłumacza, a jego akurat nie ma – trzeba umówić. Mamy sobie iść i napisać zawiadomienie mailem – minie kilka dni kiedy osoba głucha może znaleźć kogoś do pomocy w napisaniu pisma. W przypadku umówienia tłumacza także minęłoby kilka dni. (…) A co w przypadku gwałtów? Też trzeba napisać sobie zgłoszenie mailem i czekać parę dni?” – wpis pojawia się 19 lutego na profilu społecznościowym Małgorzaty Talipskiej.

Talipska jest liderką środowiska głuchych, działaczką społeczną, prezeską Instytutu Spraw Głuchych. Od urodzenia nie słyszy. Posługuje się polskim językiem migowym (w skrócie PJM) i pisanym językiem polskim.

Opisała sytuację, która rozegrała się 14 lutego w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa II. Tuż po 15.00 Talipska i jej znajoma Marta (imię kobiety zmienione) próbowały zgłosić oszustwo. Dzień wcześniej Marta znalazła używany fotel na platformie market place (Facebook). Umówiła się z właścicielem, że zapłaci tylko za przesyłkę, a resztę – przy odbiorze. Sprzedawca wysłał jej link do płatności, kliknęła w niego, otworzył się ekran z kafelkami banków. Jednak gdy chciała autoryzować przelew, jej komputer zawiesił się, a z konta zniknęła spora suma pieniędzy. Prawdopodobnie padła ofiarą tzw. phishingu.

1

„Dzień dobry, jesteśmy osobami niesłyszącymi – prosimy pisać. Chcę zgłosić kradzież z konta – oszustwo” – napisała Małgorzata Talipska na swoim telefonie i podała go policjantowi dyżurnemu. Z jej relacji wynika, że wymiana zdań z policjantem trwała kilkanaście minut, ona pisała w swoim telefonie pytania, a policjant – także w jej telefonie – odpowiadał. Talipska wysłała mi kopię tej rozmowy. „Proszę opisać sytuację ­mailowo na adres komendy i pewnie zajdzie potrzeba ustalenia terminu z tłumaczem języka migowego chyba że państwo takową osobę macie która z wami może przyjść” – odpisał policjant.

Marta przyszła na komendę, żeby złożyć pisemne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chciała to zrobić osobiście, na miejscu. Ale że nie pisze biegle po polsku, poprosiła Talipską o pomoc jako tzw. osobę przybraną. Zgodnie z prawem może to zrobić.

Jednostki policji jako podmioty publiczne są zobowiązane dwiema ustawami – z 19 sierpnia 2011 r. o języku migowym i innych środkach komunikowania się oraz ustawą z 19 lipca 2019 r. o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami – do zapewnienia komunikacji osobom niesłyszącym.

– Ważny jest artykuł czwarty ustawy o języku migowym, który mówi jednoznacznie, że osoba głucha ma prawo do swobodnego korzystania z wybranej przez siebie formy komunikacji. To ona decyduje, jak chce złożyć zawiadomienie. Ma kilka możliwości: pisemną na miejscu, pisemną drogą elektroniczną, za pośrednictwem tłumacza, a nawet – może wysłać nagranie w polskim języku migowym na adres komendy i w ten sposób zgłosić swoją sprawę. Policja każdą z tych form musi przyjąć i się nią zająć – wyjaśnia Przemysław Herman, zastępca ­dyrektora w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, który odpowiada m.in. za realizację zadań wynikających z wdrażania ustawy o zapewnieniu dostępności. – Jeśli kobiety chciały opisać na komendzie swoją sprawę i w ten sposób ją zgłosić, miały do tego prawo. Policjant może wskazać inne możliwości, ale żadnej z nich nie może narzucić.

Niepokój Talipskiej wzbudził jeszcze jeden szczegół: funkcjonariusz zalecił kobietom napisanie maila i zaznaczenie w nim, że konieczne będzie wezwanie tłumacza.

– Z relacji kobiet wynika, że policjant wymagał różnych form zgłoszenia, niepotrzebnie łącząc je. Propozycja mogłaby brzmieć: albo umawiamy tłumacza polskiego języka migowego na konkretny dzień i wtedy panie za jego pośrednictwem zgłaszają nam sprawę. Albo: zgłaszacie ją mailowo, a my, także mailowo, dopytujemy, jeśli zajdzie taka potrzeba, o szczegóły – precyzuje Herman. – Kobiety twierdzą, że chciały zgłosić swoją sprawę na miejscu i miały do tego prawo.

2

Asp. Iwona Kijowska, p.o. oficer prasowej Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II, napisała nam: „Obsługujący zdarzenia w tym dniu policjant, w trosce o osobę ze szczególnymi potrzebami, zaproponował dogodniejszą, bardziej komfortową i zgodną z przepisami prawa, formę złożenia zawiadomienia, a mianowicie formę pisemną. Zaproponował, by sprawa została opisana i wysłana drogą elektroniczną na wskazany adres e-mail (…)”.

Kijowska dodała, że „zgłoszenie zdarzenia drogą elektroniczną, napisane w domowym zaciszu jest mniej stresującym przeżyciem, niż oczekiwanie w kolejce, w punkcie kontroli ruchu osobowego budynku komendy policji, na osobisty kontakt z policjantem pełniącym dyżur zdarzeniowy w tym dniu”.

Tyle że kobiety i tak czekały w kolejce i miały też kontakt z dyżurującym policjantem.

„Wybór zaproponowanej formy pisemnej należał do kobiet, które podjęły taką decyzję i opuściły budynek komendy” – dodała na zakończenie asp. Kijowska.

Wersja kobiet jest inna. Małgorzata Talipska podkreśla, że wybrały formę pisemną, ale chciały sprawę zgłosić w komendzie. – Czułyśmy, że policjant chce narzucić nam formułę zgłoszenia ­mailem i się niecierpliwi. Na nasze pytania odpisywał z wielkimi oporami. Każde kolejne pytanie powodowało w nas poczucie bezradności – relacjonuje Małgorzata Talipska. – Jeśli chodzi o ustawę o dostępności, to ja potrafię walczyć o swoje prawa w urzędach. Ale na policji mam obawy, bo wiem, że mogliby uznać moją dyskusję za agresję. Kilka lat temu miałam stłuczkę, ktoś wjechał w mój samochód i uciekł. Pojechałam od razu na komendę, ale policjant nie chciał rozmawiać bez tłumacza. Gdy zwróciłam uwagę, że mają obowiązek zapewnić tłumacza, odpowiedział, że nie ma w tej chwili funkcjonariusza, który mógłby spisać moje zeznania, i żebym przyjechała później.

3

W Komendzie Rejonowej Policji Warszawa II wisi symbol tłumacza PJM, a na stronie internetowej jest zamieszczona deklaracja dostępności. „Istnieje możliwość załatwienia sprawy z pomocą tłumacza polskiego języka migowego i systemu języka migowego online w komendzie”.

Insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji, zapewnia, że pod koniec lutego 2020 r. instytucja wprowadziła ogólnopolskie rozwiązania, które mają usprawnić komunikację z osobami głuchymi i słabosłyszącymi.

„Osoby posługujące się PJM/SJM mają możliwość dokonywania zgłoszeń w jednostce Policji, jak również za pośrednictwem połączenia internetowego. Usługa tłumacza języka migowego jest dostępna w dni powszechne, od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00” – informuje insp. Ciarka.


Reportaże, wywiady, analizy. Jako pierwsi w Polsce konsekwentnie piszemy o prawach osób głuchych.


 

Dlaczego więc w komendzie, która deklaruje dostępność tłumacza online, policjant nie uruchomił aplikacji? Tego nie wiadomo. Napisał tylko kobietom, że na komendzie „nie dysponują od ręki tłumaczem”. Niestety, ten problem – pozornej dostępności – zgłaszają głusi w różnych częściach Polski. Instytucje publiczne niby informują, że posiadają rozwiązania zapewniające dostępność, ale gdy pojawia się osoba głucha, nagle okazuje się, że z jakiegoś powodu tłumacza online nie da się uruchomić.

Z tłumaczeń online korzysta jednak coraz więcej instytucji. – Współpracujemy między innymi z władzami Warszawy i 1600 jednostkami podległymi: placówkami ochrony zdrowia, bibliotekami, żłobkami. Łącznie pracujemy dla ponad 2200 podmiotów. Nasi tłumacze obsługują też Narodowy Fundusz Zdrowia, i to całodobowo – mówi Paweł Potakowski, dyrektor ds. komunikacji z migam.org, które działa od 2011. – Jeśli do szpitala trafia osoba głucha, a szpital jest naszym klientem, personel po prostu uruchamia aplikację z tłumaczem. W dni robocze mamy też darmowe pięciogodzinne panele. Wtedy głusi mogą samodzielnie łączyć się z tłumaczami. Zaobserwowaliśmy, że głusi dzwonią także w czasie kontaktu z policją. Usiłują zgłosić przestępstwo albo na przykład przekroczyli prędkość. Jednak zgodnie z ustawą o zapewnieniu dostępności to policja powinna pokryć koszt tłumacza, a nie prywatne firmy, takie jak nasza.

4

Ustawa o zapewnieniu dostępności umożliwiła głuchym efektywniejsze wnioskowanie o zapewnienie tłumacza PJM. Instytucje publiczne wciąż mają na to trzy dni, jednak dzięki nowym przepisom, jeśli tego nie zrobią, wnioskujący może złożyć skargę do Państwowego Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. – Grzywnę w wysokości 50 tys. zł można nakładać wielokrotnie za ten sam brak dostępności, aż do wysokości 200 tys. zł – wyjaśnia Adam Zawisny, wiceprezes Instytutu Niezależnego Życia, który monitoruje m.in. proces wdrażania Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych.

Z danych PFRON wynika, że do końca stycznia 2023 r. złożono 16 skarg na brak dostępności informacyjno-komunikacyjnej, najczęściej dotyczyły one braku tłumacza PJM.

Marta i Małgorzata poprosiły policjanta o protokół, czyli potwierdzenie, że próbowały zgłosić swoją sprawę. Policjant go jednak nie wydał. Zapytana o to rzeczniczka komendy odpisała, że „można go sporządzić w odpowiednim do okoliczności terminie późniejszym”.

19 lutego kobiety wysłały zgłoszenie sprawy mailem na adres podany przez policjanta. Do 24 lutego, kiedy zamykaliśmy ten numer „Tygodnika”, nie otrzymały jednak żadnej odpowiedzi z komendy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Sprawę załatwimy, ale później