Sprawdzać polityków

Nieustannie czytamy, słyszymy, oglądamy rozmowy z politykami, którzy mówią, co chcą. To ich dobre prawo. Ale obowiązkiem mass mediów jest informowanie czytelnika czy widza na temat faktów, które politycy podają. Bardzo często trudno jest to wykonać od razu (zwłaszcza kiedy rozmowa odbywa się na żywo w telewizji czy radiu), ale wtedy można to zrobić w osobnej audycji.

22.05.2005

Czyta się kilka minut

Takie informacje korygujące nieostrożne lub wręcz kłamliwe wypowiedzi polityków są niezbędne, gdyż inaczej my, słuchacze lub czytelnicy jesteśmy bezbronni. Ile pieniędzy trzeba wydać na modernizację wojska? Po co znosić instytucję Senatu i czym ją zastąpić lub czy w ogóle nie zastępować? Takich pytań można przytoczyć bardzo wiele. Politycy ciągle coś mówią, a obowiązkiem mass mediów jest ich sprawdzać lub co najmniej umieszczać informację w kontekście szerszym.

Posłużmy się przykładem Senatu. Nie wiem, czy należy go znieść czy nie, ale wiem na pewno, że bzdurny jest argument głoszący, ile to państwo na tym oszczędzi, bo to suma minimalna w skali budżetu. Inne argumenty chciałbym móc porównać z tym, jak wyglądają sprawy w cywilizowanych krajach, w których druga izba parlamentu występuje. Jakie ta izba pełni funkcje? Dlaczego się jej nie kasuje? Jakim typem drugiej izby można by ewentualnie zastąpić Senat? Oto tylko nieliczne spośród wielu pytań, jakie można postawić i na jakie mass media powinny nam udzielić odpowiedzi, bo może idea zniesienia Senatu jest tylko demagogicznym zabiegiem, a może nie. My, obywatele, jednak nie wiemy. My chcemy faktów.

Inny przykład to częste ostatnio wypowiedzi Romana Giertycha na temat roli jego ojca Macieja w Radzie Konsultacyjnej przy generale Jaruzelskim w drugiej połowie lat 80. Roman Giertych powiada, że niepartyjni członkowie Rady byli do niej oddelegowani przez Kościół i że zażarcie (znacznie bardziej stanowczo niż opozycja przy Okrągłym Stole) walczyli o pełną niepodległość. Tak się składa, że przypadkowo znam fakty w tej kwestii i wiem, że Giertych kłamie. Otóż i mnie poproszono o udział w Radzie Konsultacyjnej, chociaż nie byłem przedstawicielem Kościoła. Odmówiłem, co wydawało się oczywiste, była to bowiem dekoracja dla generała Jaruzelskiego i gra pozorów, a wobec mojej odmowy na rok wstrzymano zezwolenie na wszczęcie legalnego publikowania “Res Publiki". Ale ja to przypadkiem wiem, natomiast bujdy Romana Giertycha słyszą miliony ludzi i nikt nie napisze, jak to naprawdę było z tą Radą Konsultacyjną, czy i jaka była prosowiecka (lub prorosyjska zgodnie z tradycją) postawa resztek polskiej endecji. W szkołach tego nie uczą, więc skąd obywatel ma wiedzieć, że Giertych mija się z prawdą.

Brak sprawdzania kłamstw, przesadnych obietnic czy liczb rzucanych na wiatr sprawia, że politycy czują się bezkarni. Mass media przyjęły doprawdy niebezpieczną i zasadniczo błędną politykę. Uznały między innymi, że Andrzej Lepper tak często mija się z prawdą i po prostu plecie, że nie warto go sprawdzać i korygować. Jednak miliony ludzi słuchają tego plecenia i część z nich zapewne uważa, że coś jest na rzeczy. Że mamy na przykład jakieś tajne rezerwy dewizowe, które można by natychmiast uruchomić.

Mass media czasem szydzą z polityków, ale to nie jest dobra metoda, bo sprawa jest bardzo poważna. Nie wiemy, kto wygra wybory i nie wiemy, na kogo głosować, bo tak zostaliśmy skołowani przez spory nieuchronnie prowadzące do rozmaitych form wyolbrzymiania i wypaczania faktów. Takie poczucie bałaganu utrudnia, jeśli nie uniemożliwia, obywatelom podjęcie decyzji, a ponadto może doprowadzić do jeszcze niższej frekwencji niż niesłychanie niska w poprzednich wyborach.

Wiem, że sprawdzanie faktów wymaga trochę pracy i wysiłku, ale przecież dziennikarze nie są tylko od tego, żeby wszystko wymyślali z głowy. Sumienny monitoring kłamstw w polityce mógłby sprawić, że politycy poczuliby się nieco bardziej odpowiedzialnie. Koledzy dziennikarze, weźmy się do roboty.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2005