Spory-polemiki

Tak nazywała się rubryka w pradawnym "Tygodniku", dziś na ten jeden raz chciałabym ją przywołać. Ja wiem, że felieton jako taki nie nadaje się na poważną polemikę i w ogóle na to, by go poważnie traktować (chyba że przegląd prasy w radiu robi redakcyjny kolega felietonisty, a tekst wyraża te same dla obu antypatie lub sympatie polityczne). Ale tym razem chcę swoje powiedzieć, choćby nikt się tym nie przejął i nie zajął. Tekst Kingi Hałacińskiej i Tomasza Potkaja w poprzednim numerze "Tygodnika" zaczyna się od słów: "Kresy nie mają swojego muzeum, reprezentacji politycznej i pomników. Dla wielu Polaków - także dla dzieci i wnuków mieszkańców tych terenów - nie mają one także swojej pamięci". Artykuł obojga autorów jest tych zdań rozwinięciem.

22.09.2009

Czyta się kilka minut

Zostawiam tu na boku "brak pamięci". Nie można o wszystkim naraz. Wspomnę tylko, że byłabym w stanie wyliczyć dziesiątki tytułów książkowych zaprzeczających temu brakowi (m.in. działalność wydawniczą prof. Elżbiety Feliksiak na polonistyce Uniwersytetu w Białymstoku), i dodam, że jeśli "nie ma pamięci", to może także sprawa samych ekskresowiaków, bo doprawdy nawet w PRL dało się wychowywać własne dzieci w pamięci o korzeniach stron rodzinnych i małych ojczyznach, a od dziesiątków już lat (także przed transformacją) miejsca rodzinne odwiedzać. Ale najważniejsza jest dla mnie owa sprawa muzeum Kresów, o którą upominają się autorzy. Chcę stwierdzić, iż myśl tę uważam nie tylko za niewykonalną, ale za najgłębiej nienadającą się do realizacji. To nie byłaby pamięć, lecz wskrzeszenie jakiegoś tektonicznego poruszenia o niewyobrażalnych konsekwencjach.

Muzeum organizuje się według jakiegoś klucza. Kresy to przeszłość, ale te ziemie mają swoją teraźniejszość, złożoną i różną. Co byłoby kluczem? Nostalgia? Udowadnianie niesprawiedliwości decyzji zapadłych siedemdziesiąt i  sześćdziesiąt kilka lat temu? Mobilizacja oskarżeń na wszystkich szczeblach odpowiedzialności, od góry do samego dołu? Nawet bez takich intencji wyłoniłyby się one z samego wspominania. A jak odnieśliby się do tych samych problemów dzisiejsi gospodarze i mieszkańcy tych ziem, dla nich już nie kresowych?

Chcemy przecież, by nasze doświadczenie historyczne niosło mądrość dla przyszłości. No właśnie...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2009