Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przecież kochamy życie, pragniemy, by trwało w nieskończoność i było szczęśliwe ponad wszelką miarę. Obecny stan rzeczy wyraźnie nam nie wystarcza, skoro kiedy zajdzie potrzeba, potrafimy życie oddać, na przykład na wojnie – czy też oddawać je powoli, każdego dnia wypruwając sobie żyły dla chleba. Pragniemy żyć, i to żyć cali, bez rozbijania tej całości, jaką jesteśmy, na nieśmiertelną duszę i śmiertelne ciało. Przekonujemy się o tym nieomal codziennie. Cierpimy, narzekamy, marudzimy, a nawet wtedy, gdy wpadamy w rozpacz i usiłujemy pozbyć się życia, nie oznacza to, że chcemy przestać istnieć. Zaiste, trudno uwierzyć, że najważniejsza dla człowieka sprawa – życie – może być jedynie złudzeniem.
Prawdą jest, że zmierzamy do śmierci, lecz na śmierć, pojmowaną jako unicestwienie, się nie godzimy. Mamy odwagę pytać, co znaczy to wydarzenie – śmierć – w którym wcześniej lub później na pewno weźmiemy udział? Co ono mówi nam o nas samych? Dlaczego, mimo wszelkiego zła, jakie nas spotyka, nie chcemy wynosić się na zawsze z naszego domu, odchodzić od naszych najbliższych, rozstawać się z tym wszystkim, co sprawiało, że czasami byliśmy szczęśliwi? Nasz sprzeciw wobec groźby unicestwienia i nasze marzenie o życiu bez końca świadczą o jednym: życie to nie tylko „forma istnienia białka”, ale przede wszystkim miłość i wierność, zauroczenie pięknem i prawdą, odpowiedzialność oraz wolność, która sprawia, że za o. Karlem Rahnerem pytamy: „Jakim właściwie prawem twierdzi się, że wszystko jest skończone? Właściwie dlaczego ma »być skończone«?”.
To ukochanie życia i przekonanie (lub tylko przypuszczenie), że w śmierci życie „nie kończy się”, ale „zmienia”, sprawia, że jesteśmy gotowi uwierzyć tym, którzy mówią, że umarł i zmartwychwstał Jezus. Chyba o tym mówi Paweł Apostoł: „Jeżeli nie ma zmartwychwstania ciał, to wobec tego Chrystus nie zmartwychwstał”. To marzenie-wiara w wieczność życia sprawia, że słysząc o zmartwychwstaniu Jezusa „nie dowiadujemy się o czymś, co byłoby dla nas zupełnie niespodziewane i co znajdowałoby się całkowicie poza horyzontem naszego doświadczenia i naszej możliwości weryfikacji”, uważa Rahner.
„Można [więc] spokojnie przyjąć”, mówi dalej Rahner, że biblijne opisy, „które na pierwszy rzut oka wydają się przekazywać nam szczegóły wydarzenia zmartwychwstania i wydarzeń ukazywania się Jezusa jako szczegóły historyczne”, trzeba traktować jako „drugorzędne (...) służące do plastycznego i dramatycznego zobrazowania pierwotnego doświadczenia, że »Jezus żyje«”. A to znaczy, że tak jak Jezusa, również zmarłych nie ma sensu szukać pośród umarłych. Nie tylko grób Jezusa jest pusty, również nasze groby świecą pustką – świecą Życiem.