Skorumpowane talenty

Fenomenalny, genialny, mistrzowski, bomba atomowa, arcydzieło, triumf – oto wybrane prasowe epitety pod adresem najnowszego spektaklu Krystiana Lupy. Zasłużone!

15.12.2014

Czyta się kilka minut

Marta Zięba w „Wycince” w reż. Krystiana Lupy / Fot. Tomasz Wiech / BOSKA KOMEDIA
Marta Zięba w „Wycince” w reż. Krystiana Lupy / Fot. Tomasz Wiech / BOSKA KOMEDIA

Pokaz „Wycinki” Krystiana Lupy podczas krakowskiego festiwalu „Boska Komedia” to – od dnia premiery 23 października – zaledwie trzecia prezentacja przedstawienia w Polsce. Festiwalowa nagroda za najlepszy spektakl, najlepszą reżyserię i najlepszą rolę pierwszoplanową (Piotr Skiba w roli Thomasa Bernharda) nie jest zaskoczeniem: spektakl zdążył już obrosnąć legendą. Zawdzięcza ją mistrzowskiemu rzemiosłu i prostej, niemal publicystycznej, a przy tym złośliwej wymowie.
Największą ekscytację wzbudziły zawarte w spektaklu aluzje do Jana Klaty. Zjadliwy passus o „genialnym nowym dyrektorze narodowego teatru” jest co prawda wzięty z tekstu Thomasa Bernharda, jednak Lupa dorzuca od siebie ciętą uwagę o spektaklu „Do Damaszku”, stawiając kropkę nad „i”. Konflikt artystyczny i instytucjonalny pomiędzy Lupą a Klatą nie jest tajemnicą. Jednak temat, atrakcyjny i mocny, stanowi tylko wierzchnią warstwę spektaklu, zyskując wiele innych, bardziej skomplikowanych umocowań.
Najbardziej żywe umocowanie wynika z obsadzenia Jana Frycza, aktora warszawskiego Teatru Narodowego, w roli... Aktora Teatru Narodowego. Bezlitosna karykatura postaci – groteskowo megalomańskiej i artystycznie skorumpowanej – zyskuje impet przez niewyartykułowaną w żadnym miejscu, ale przecież podskórnie pulsującą, rozsadzającą ramy spektaklu kwestię artystycznej korupcji samego Jana Frycza, marnującego swój talent w produkcjach typu „Pokaż kotku, co masz w środku”. Właśnie tym prywatnym uwikłaniom swoją wybuchowość zawdzięcza finałowa scena, w której Frycz przypuszcza szarżę w obronie swojej postaci. W scenie tej Bernhardowski Aktor Teatru Narodowego triumfuje, okazując się „osobą filozofującą”. U Lupy ważniejszy jest równoległy, bezapelacyjny triumf aktora Teatru Narodowego Jana Frycza. Jego brawurowego performansu – mówię to po głębokim namyśle – nie jestem w stanie porównać z niczym, co widziałem w ostatnich latach w teatrze.
Złożony portret „starego” artysty Lupa zderza z niejednoznacznym portretem młodych artystów. James (Michał Opaliński) i Joyce (Adam Szczyszczaj) zostali pokazani jako ignoranci, którzy „potrafią tylko parskać śmiechem, ale nie potrafią tego śmiechu uzasadnić”. Kto jak kto, ale akurat Lupa zawsze był sojusznikiem młodych – dlatego Bernhardowskie portrety komplikuje i cieniuje. W dodanych etiudach wideo reżyser pozwala im dojść do głosu, wytłumaczyć się. Karykatura ustępuje tu miejsca palącemu wezwaniu do artystycznego i politycznego ryzyka. Lupa wierzy (wie?), że młodych artystów na to stać.
W tym zbiorowym portrecie artystycznego środowiska chodzi Lupie bowiem – wbrew pozorom – nie tyle o ośmieszenie, ile o ostrzeżenie. Zgromadzeni na kolacji podstarzali artyści-epigoni ukazani zostali z całą bezwzględnością, jednak nie posądza się ich o brak talentu, ale o to, że swój talent z kretesem zaprzedali i skorumpowali. W jaki sposób? U Bernharda podstawowy jest postulat nieustannego rozwoju intelektualnego. Lupa jest mniej konstruktywny, punktując obraz człowieka niejako nieuchronnie zdradzającego swój bezkompromisowy etos, któremu był wierny „jeszcze przed trzydziestką”.
Ten temat umocowany jest w historii Joany Thul. Do Bernhardowskiego portretu przegranej artystki, która popełnia samobójstwo, Lupa dodaje scenę, w której Joana (Marta Zięba) spowiada się ze swoich młodzieńczych marzeń o innym, lepszym życiu. Portret Joany, jednostki niosącej w sobie poczucie nieprzystosowania i odmienności, nie jest heroiczny; jest otwarty na całkiem przeciętne, niewsparte wielkimi manifestacjami poczucie „inności” i na całkiem przeciętne, niewsparte spektakularnymi porażkami poczucie przegranej. Jest – można powiedzieć – otwarty na człowieka. Dlatego tak intymnie można się z nim zidentyfikować. Umieszczone w horyzoncie śmierci doświadczenie (artystycznej) autokompromitacji, klęski, śmieszności zyskuje niepostrzeżenie wymiar egzystencjalny.
Na marginesach spektaklu mamy jeszcze śmiech, który chroni przed patosem, i estetyczne piękno, które chroni przed zniszczeniem. To zresztą wydaje mi się ograniczeniem spektaklu. A gdyby tak rozerwać tę wyrafinowaną artystyczną formę, rozdrapać, zbrukać? Lupa rozbudził we mnie niezwykle silne negatywne emocje, ale nie dał im scenicznego ujścia: w brzydocie, w brudzie, w destrukcji, w chaosie. Może o takie bolesne zdławienie chodziło?
Lupę stać na to, by formę swojego teatru demontować i problematyzować. W „Wycince” spina ją, dyscyplinuje, wzmacnia – formułując wypowiedź, która po prostu wbija w fotel.

Thomas Bernhard, „Wycinka. Holzfällen”, na podst. przekładu Moniki Muskały, adaptacja, reż. i scenogr. Krystian Lupa, kost. Piotr Skiba, muz. Bogumił Misala, wideo Karol Rakowski i Łukasz Twarkowski, premiera w Teatrze Polskim we Wrocławiu 23 października 2014, pokaz w ramach festiwalu „Boska Komedia” w Krakowie 11 grudnia 2014.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk teatralny, publicysta kulturalny „Tygodnika Powszechnego”, zastępca redaktora naczelnego „Didaskaliów”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2014