Skasuj się

Dla premiera Kanady, który swoją karierę polityczną oparł w dużej mierze na walce z rasizmem i nierównościami, incydent z młodości okazać się może bardziej brzemienny w skutki niż poważne zarzuty natury prawnej, jakie przeciwko niemu wytoczono.

23.09.2019

Czyta się kilka minut

W 2001 roku, kiedy pracowałem jeszcze jako nauczyciel w Vancouver, wziąłem udział w gali na zakończenie roku szkolnego, której tematem przewodnim była »Arabska noc«. Założyłem wtedy kostium Alladyna i... pomalowałem sobie twarz na brązowo. Nie myślałem wówczas o tym jako o geście rasistowskim, ale teraz tak właśnie go widzę. Nie powinienem był tego robić, powinienem mieć świadomość tego gestu. Nie miałem i bardzo za to przepraszam” – powiedział, przemawiając ze skruszoną miną premier Kanady Justin Trudeau, odnosząc się do rewelacji opublikowanych chwilę wcześniej przez „Timesa”. Gazeta zamieściła zdjęcia młodego premiera w stroju z balu przebierańców, który wzbudził kontrowersje nie tylko w Kanadzie. Oto bowiem młody Trudeau w otoczeniu koleżanek pozuje w turbanie i z całkowicie pomalowaną na ciemno twarzą.

Dla premiera Kanady, który swoją karierę polityczną oparł w dużej mierze na walce z rasizmem i nierównościami, ów incydent z młodości okazać się może bardziej brzemienny w skutki niż poważne zarzuty natury prawnej, jakie przeciwko niemu wytoczono. Dopiero co przecież przez światowe media przetoczyła się fala informacji o domniemanych próbach wpływania przez Trudeau na decyzje prokuratora generalnego w sprawie jednej z firm budowlanych, oskarżanej o korupcję i milionowe łapówki dla rządu Kaddafiego w Libii. Ta fala jednak najwyraźniej nie okazała się wystarczająco wysoka, by poważnie zaszkodzić „ulubionemu premierowi liberałów z całego świata”. Trudne do streszczenia w jednym tweecie korupcyjne skandale za słabo się klikają, uczerniona buźka ma znacznie większy klikbajtowy potencjał.

Dziennikarze kanadyjskich mediów ustalili szybko, że źródłem fotografii sprzed lat jest sztab wyborczy Partii Konserwatywnej, jednak i to nie odebrało mocy skandalowi, który coraz boleśniej dotyka premiera. Wygląda na to bowiem, że „Obama Kanady” paść może zaraz – jak wielu przed nim i wielu po nim zapewne – ofiarą tzw. cancel culture, w wolnym tłumaczeniu zwanej kulturą przekreślenia. Tak nazwano zjawisko polegające na tym, że osoby publiczne, np. celebryci, dziennikarze, artyści, ze względu na popełniony w przeszłości dalszej czy bliższej błąd (typu uczernienie sobie facjaty na bal w 2001 r.), zrzuceni zostają z piedestału przez wkurzony tłum, którego nie interesują konteksty, niuanse ani dajmy na to zmiana, jaka zaszła w poglądach czy postępowaniu danego delikwenta przez lata. Należy mu więc dożywotnie odebrać tytuły, zasługi i możliwości dalszego funkcjonowania w sferze publicznej.

Prawicowe gazety i portale na całym świecie mają w związku z „przypadkiem Trudeau” ręce pełne roboty, a usta pełne śmiechu, w cancel culture widząc narzędzie lewicowej politycznej poprawności doprowadzonej do ekstremum. Zdaje się jednak, że owo idące z głębi mediów społecznościowych zjawisko jest czymś znacznie poważniejszym niż tylko źródłem satysfakcji przeciwników politycznych premiera Kanady lub innych postaci publicznych strącanych z pomników i pomniczków.

W magazynie „Psychology Today” dr Pamela B. Paresky opublikowała niedawno alarmujący tekst pod tytułem „Apokaliptyczny kult kultury przekreślenia”, w którym apeluje o przywrócenie proporcji, o zdrowy rozsądek, a przede wszystkim o powrót do łask (całkiem chrześcijańskiej) możliwości przebaczenia i odkupienia swoich przewin. Kultura przekreślenia bowiem – zdaniem badaczki – nie jest zainteresowana tymi staroświeckimi wartościami, tu liczy się tylko rewolucyjny porządek, całkowite ustąpienie starego przed nowym, oczyszczenie przedpola z tych, którzy nie przejdą najróżniej formułowanych testów stosownej moralności. Nawet jeśli są piosenkarką pop, jak Taylor Swift, która w amerykańskim „Vogue’u” opowiadała niedawno o tym, jak stała się ofiarą cancel culture po konflikcie z inną wielką gwiazdą amerykańskiej sceny muzycznej Kayne Westem. „Masowe, publiczne upokorzenie, kiedy miliony ludzi piszą do ciebie, że masz się »skasować«, jest doświadczeniem skrajnie wykluczającym” – powiedziała.

Młodziutka amerykańska gwiazda zdaje się więc iść tropem wskazanym przez autorkę „Psychology Today”, domagającą się od wściekłego z różnych powodów tłumu refleksji i zmiarkowania, że niezależnie od przewin, jakich dopuszcza się przedmiot ataku kultury przekreślenia, wciąż pozostaje człowiekiem i w związku z tym przysługują mu pewne prawa. Coś jakby ogólnoświatowy przypadek dla Adama Bodnara.

Kultura przekreślenia – obecna przecież w polskim wydaniu – choć jest utożsamiana z lewicową bańką poprawności politycznej, bywa bronią obosieczną. Czy w tym wypadku zadziała prawo do samokrytyki i wyciągania wniosków z przeszłości? Czy jest możliwe, że jeśli już cokolwiek utrąci karierę tego polityka, to raczej sążnista afera korupcyjna, a nie dawna historia braku pewnej wrażliwości i głupoty? Polecam śledzenie sprawy. Na koniec zaś chętnie przytoczę głos amerykańskich nastolatków, pytanych przez „New York Times” o dojrzewanie w dobie kultury przekreślenia. „Ciężko jest żyć w czasach, w których nasze życie toczy się tak bardzo publicznie, skoro jednocześnie nie dostajemy szansy na naukę na własnych błędach, na wyjaśnienie siebie samych, na dorośnięcie, na zmianę poglądów”. Co wszystkim fejsbukowym samozwańczym sędziom wpisuję czarną kredką do sztambucha. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2019