Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wydaje się, że uchwała Sejmu zaskoczyła Turcję, czego dowodem brak wcześniejszych działań ambasady tureckiej, które miałyby na celu doprowadzenie do odrzucenia tekstu. Przypomnijmy, że w 2004 r. ambasada próbowała nie dopuścić do ustawienia w Krakowie chaczkaru - ormiańskiego krzyża z inskrypcją o ludobójstwie.
Za to na reakcję Ankary nie trzeba było długo czekać: turecki MSZ wystosował gniewne oświadczenie, w którym pisze, że “nadinterpretacja incydentów, do których doszło w warunkach I wojny światowej (...), jako jednostronnego ludobójstwa jest nieodpowiedzialnością", i stwierdza, że uchwała Sejmu “zaszkodziła przyjaźni turecko-polskiej".
Fakt, uchwała może mieć negatywny wpływ na stosunki naszych krajów (podobnie jak stało się po uchwaleniu analogicznych rezolucji przez parlamenty Słowacji w 2004 r. czy Francji w 2001 r.). Choć - jeśli w ogóle - tylko w okresie krótkoterminowym i głównie w sferze gospodarczej. Polska jest bowiem dla Turcji zbyt istotnym sojusznikiem, wspierającym jej starania o przyjęcie do Unii Europejskiej.
Decyzja Sejmu to ważny krok na drodze do uznania przez wspólnotę międzynarodową wydarzeń sprzed 90 lat za zbrodnię ludobójstwa. I wbrew temu, co głosi oficjalno-rytualny tekst ankarskiego MSZ, w istocie przybliża on dzień, w którym Turcja uzna w końcu swoją historyczną winę.