Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sęk w tym, że Antoni Macierewicz do likwidowania WSI po prostu się nie nadaje. Przykro powiedzieć, ale jako minister MSW w 1992 r. nieudolnie wycinał byłych czy zakamuflowanych komunistów. Wtedy interesowała go przede wszystkim walka o przywództwo z prawicowymi konkurentami, więc nie tyle kontynuował wymianę starych kadr w MSW, co zaciekle szukał materiałów obciążających polityków III RP. Dziś historia gotowa się powtórzyć. Najważniejsze mieć broń w ręku, której bać się powinni wszyscy wokół (z przełożonymi włącznie) - natomiast mniejsza o nowy wywiad i kontrwywiad wojskowy. Zawsze się coś skleci z usłużnych dotychczasowych oficerów i zaufanych niekompetentnych postaci (pobierających siłą rzeczy nauki u "starych komuchów"). Tyle że beztroskie fajerwerki po 17 latach suwerennej państwowości z konieczności odbiją się na jakości służb i ich pracy w tak newralgicznych miejscach jak Irak czy Afganistan, gdzie naprawdę trzeba chronić naszych żołnierzy. Ambicje Macierewicza nieuchronnie doprowadzą do konfliktu z ministrem obrony narodowej i koordynatorem służb specjalnych. Wzmogą się tarcia na linii: służby wojskowe z jednej strony, a Agencja Wywiadu i ABW z drugiej. Niewątpliwie też zwiększy się dystans wobec nadzorowanych przez Macierewicza służb ze strony naszych sojuszników, a przecież zdobycie ich zaufania w tak delikatnej dziedzinie wymagało wielu lat.
Premier Jarosław Kaczyński zdaje się nie pamiętać, że to Antoni Macierewicz, jak nikt inny, przyczynił się w ciągu zaledwie kilku miesięcy do upadku prawicowego rządu Jana Olszewskiego.