Gwiazda wytrwałości

Nigdy nie piastował wysokich stanowisk, z premedytacją nie publikował książek ani artykułów, wiódł na poły zakonne życie nie ruszając się praktycznie z miejsca, nie odnosił spektakularnych zwycięstw – był natomiast w stopniu niespotykanym uparty i niezależny w tym wszystkim, co czynił dla Polski. A Polską był pochłonięty dosłownie bez reszty.

11.09.2015

Czyta się kilka minut

Fot. dzięki uprzejmości portalu www.KulturaParyska.com /
Fot. dzięki uprzejmości portalu www.KulturaParyska.com /

Polska drugiej połowy XX wieku wspierała się – na przekór historycznym wirażom – na kilku-kilkunastu wielkich postaciach. To one w ogromnej mierze kształtowały wizerunek naszego kraju. To ich podziwialiśmy – bądź spieraliśmy się z nimi nieustannie. Bez nich bylibyśmy jeszcze mniejszym krajem. Dziś żegnamy jednego z wielkich – Jerzego Giedroycia.

Nigdy nie piastował wysokich stanowisk, z premedytacją nie publikował książek ani artykułów, wiódł na poły zakonne życie nie ruszając się praktycznie z miejsca, nie odnosił spektakularnych zwycięstw – był natomiast w stopniu niespotykanym uparty i niezależny w tym wszystkim, co czynił dla Polski. A Polską był pochłonięty dosłownie bez reszty.

Pod koniec długiego życia odmówił przyjęcia orderu Orła Białego, bo III Rzeczpospolita nie stała się w pełni Polską, do której tak wytrwale dążył. Zapewne jednak powinien też dostać, bo nań zasłużył jak nikt inny, zaprojektowany po rozbiorach i nigdy nie zrealizowany, a przecież tak bardzo polski order, który miał się nazywać Gwiazda Wytrwałości.
Posiadał przy tym Jerzy Giedroyc niepospolity instynkt czy, jak kto woli, ostrość widzenia, która kazała mu przed wojną skupić wokół „Buntu Młodych”, a potem „Polityki”, przyszłe elity polityczne, bo to uznał wówczas za najważniejsze. Równie bezbłędnie odczytał z końcem wojny przyszłe potrzeby nie tylko społeczności emigracyjnej, lecz przede wszystkim odciętych od wolnego słowa Polaków w kraju. Tworząc „Kulturę” oraz Instytut Literacki, zrazu wśród żołnierzy II Korpusu w Rzymie, a wkrótce potem już w Paryżu, myślał doprawdy dalekosiężnie, bez złudzeń co do najbliższej przyszłości.

Nie poddał się emocjonalnej presji rodaków, z bezlitosnym realizmem zwalczał szlachetne mrzonki, wymagając od Polaków rzeczy najtrudniejszej: myślenia. Nie przysparzało mu to przyjaciół. Izolowany przez struktury emigracyjne, zwalczany zaciekle przez władze PRL, budował z mozołem – nakłaniając do współpracy znakomite pióra – niepowtarzalną jednoosobową instytucję. Setki kolejnych numerów miesięcznika, setki wydanych tytułów książkowych czytanych coraz powszechniej, częstokroć wręcz z nabożeństwem, stworzyło siłę, którą uznać musieli w końcu nawet wrogowie. Dziś dorosłemu inteligentowi polskiemu wręcz nie wypada nie przyznać się, iż wychował się na „Kulturze” i jej książkach. Niemniej Jerzy Giedroyc melancholijnie powtarzał, że docierać do ludzi to jedno, a wpływać na nich to całkiem inna sprawa. Miał więc poczucie, że rzuca często grochem o ścianę. A przecież właśnie dziesiątki lat Giedroyciowej perswazji dokonały przełomu: zrozumieliśmy na przykład, że na wschodzie graniczymy nie z Rosją, lecz z Litwą, Białorusią i Ukrainą, i tonim te państwa pojawiły się na mapie. Nie ulega wątpliwości, że to Giedroyc położył podwaliny pod nową polską politykę wschodnią, przsełamując stereotypy i zmuszając nas do zrewidowania zakorzenionych postaw.

Kończy się XX wiek, kończy się definitywnie pewna epoka, znika instytucja, której rolę w dziejach Polski można przyrównać jedynie do roli XIX-wiecznego Hotelu Lambert Czartoryskich. Wiek XXI będzie wymagał innych metod, innych instrumentów, nowe wyzwania czekają Polaków. Tylko kto będzie nas dopingował do wzmożonego wysiłku myślowego?

Tekst pochodzi z archiwalnego numeru "Tygodnika Powszechnego" z 2000 roku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]