Rozwodnicy pod rygorem

Polscy biskupi wciąż nie opublikowali zapowiadanych od dawna wytycznych dotyczących komunii dla rozwiedzionych, którzy żyją w nowych związkach. Co jest przyczyną tej zwłoki?

19.02.2018

Czyta się kilka minut

 / STANISLAV KRASILNIKOV / TASS / FORUM
/ STANISLAV KRASILNIKOV / TASS / FORUM

W internecie trwa akcja zbierania podpisów pod petycją do przewodniczącego Episkopatu abp. Stanisława Gądeckiego, aby biskupi, przygotowując wytyczne dotyczące duszpasterstwa małżeństw i rodzin, zachowali dotychczasowe nauczanie zabraniające dostępu do komunii osobom rozwiedzionym żyjącym w nowych związkach. Wytyczne mają aplikować papieską adhortację „Amoris laetitia” do polskich warunków, zatem powinny odnieść się do zaproponowanej w tym dokumencie możliwości dopuszczenia tych osób do komunii. W chwili zamykania numeru pod petycją zebrano już 133 tys. podpisów.

Skąd niepokój inicjatora akcji – ultrakonserwatywnego Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi? Przecież polscy biskupi wielokrotnie zastrzegali, że nie widzą możliwości zmiany dyscypliny Kościoła w tej sprawie. Abp Henryk Hoser zapowiadał, że wytyczne będą interpretować „Amoris laetitia” w duchu „Familiaris consortio” Jana Pawła II. Zatem warunkiem koniecznym dopuszczenia do komunii będzie – jak dotychczas – podjęcie decyzji o życiu „jak brat z siostrą”, w pełnej wstrzemięźliwości seksualnej.

W rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” w czerwcu 2017 r. abp Hoser uznał, że dopuszczenie do komunii rozwiedzionych oznaczałoby zejście na pozycje etyki sytuacjonistycznej. Sama petycja przypomina „zdecydowane stanowisko polskich biskupów, którzy podczas synodów poświęconych rodzinie odważnie stanęli w obronie nauczania Kościoła i duchowego dziedzictwa Papieża Polaka”.

Reforma po polsku

Niepokój krytyków papieża, że rozwój wypadków może nie pójść zgodnie z ich życzeniem, jest jednak uzasadniony. Rzeczywiście, początkowo prace nad wytycznymi postępowały bardzo dynamicznie – wydawało się, że lada moment zostaną ogłoszone.

W opublikowanej w kwietniu 2016 r. adhortacji „Amoris laetitia” Franciszek stwierdził, że zadaniem kapłanów jest towarzyszenie małżeństwom na drodze rozeznania zgodnie z wytycznymi biskupa. To charakterystyczne podejście Franciszka, który dąży do poszerzenia synodalności Kościoła – chce cedować odpowiedzialność na biskupów. Poza tym stawia sobie za cel jedynie zapoczątkowywanie nowych procesów i pozostawia je własnemu biegowi.

Początkowo spowodowało to zamieszanie – powstało wiele różnych interpretacji adhortacji w kwestii dopuszczania do komunii osób rozwiedzionych. Konserwatywny watykanista Sandro Magister w rozmowie publikowanej w lutowym numerze „W drodze” zauważa: „Franciszek pozwala, aby istniały interpretacje jego dokumentu, które są sobie przeciwstawne”. Można dodać: od zupełnie liberalnych po bardzo konserwatywne. Wydawało się pewne, że polskie wytyczne będą należeć do tej drugiej grupy.

„Nadszedł czas, żeby w warunkach polskich powiedzieć, jak ma obecnie wyglądać przygotowanie do małżeństwa i towarzyszenie małżonkom po zawarciu ślubu aż do ­śmierci” – mówił abp Stanisław Gądecki na początku zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w marcu 2017 r. Biskupi wysłuchali wówczas opinii dwóch ekspertów. Ks. Jacek Goleń, pracownik Katedry Duszpasterstwa Rodzin KUL, mówił o konieczności zreformowania zgodnie ze wskazaniami „Amoris laetitia” pracy przygotowującej narzeczonych do małżeństwa. To przygotowanie powinno być bardziej nastawione na pogłębienie wiary przyszłych małżonków. Zdaniem eksperta dotychczasowy trzymiesięczny kurs dla narzeczonych jest niewystarczający. Z kolei kanonista z UKSW ks. Jan Krajczyński pokazał, na czym powinno polegać rozeznawanie sytuacji nieprawidłowych.

Wystąpienia ekspertów, wypowiedzi samych biskupów zaangażowanych w pracę nad wytycznymi (abp. Hosera i bp. Jana Wątroby, kierującego zespołem redakcyjnym) oraz krajowego duszpasterza rodzin ks. Przemysława Drąga pozwalają wyrobić sobie pogląd na temat kształtu opracowywanego dokumentu. Zreformowany zostanie sposób przygotowania do małżeństwa: stanie się bardziej wymagające dla kandydatów. Odpowiedzialnymi za towarzyszenie osobom rozwiedzionym, rozeznawanie ich sytuacji i proces integracji ze wspólnotą Kościoła staną się proboszczowie. W każdej diecezji powołani zostaną duszpasterze związków niesakramentalnych.

W opublikowanej rozszerzonej wersji referatu ks. Krajczyński postuluje rewizję dotychczasowej dyscypliny kościelnej, jednakże nie w kwestii dostępu rozwiedzionych do komunii, lecz udziału w takich gremiach, jak rady duszpasterskie i synody partykularne („dzięki zaangażowaniu tych ludzi w działalność wymienionych zespołów można będzie lepiej zorganizować samo duszpasterstwo osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach”). Być może postulat ten znajdzie się w wytycznych.

Wstrzymana publikacja

W maju 2017 r. przy okazji obrad Rady Stałej Episkopatu na Jasnej Górze poinformowano, że „trwają prace nad ostateczną redakcją dokumentu”. Bp Wątroba ujawnił wówczas strukturę wytycznych: kilkudziesięciostronicowy dokument będzie składać się z trzech części poświęconych przygotowaniu do małżeństwa, duszpasterstwu rodzin oraz związkom niesakramentalnym. W kwestii możliwości przyjmowania komunii przez osoby w „nieregularnych sytuacjach” biskup podkreślił, że w doktrynie Kościoła nic się nie zmieniło. Natomiast rozeznawanie sytuacji takich osób ma pomóc m.in. w upewnieniu się, czy pierwszy związek sakramentalny był zawarty ważnie.

W czerwcu projekt był praktycznie gotowy. W komunikacie z zebrania plenarnego KEP w Zakopanem (6-7 czerwca) znalazła się informacja: „Po dyskusji projekt wytycznych został skierowany do końcowej redakcji”, a trzech biskupów – Gądecki, Hoser i Wątroba – zapewniało dziennikarzy, że wytyczne powinny zostać ostatecznie przyjęte na październikowym zebraniu plenarnym KEP. Tymczasem komunikat z jesiennego zebrania zawierał enigmatyczne zdanie: „Biskupi kontynuowali prace nad dokumentami dotyczącymi duszpasterstwa małżeństw i rodzin”. Co się stało?

Zapytaliśmy o to rzecznika Episkopatu ks. Pawła Rytela-Andrianika. Nie chciał on jednak ujawnić szczegółów stanu prac nad wytycznymi. Odmówił także odpowiedzi na pytanie, czy zatwierdzenia dokumentu można się spodziewać na najbliższym, wiosennym zebraniu Episkopatu. – Prace wciąż trwają, nie wiadomo kiedy się skończą – powiedział.

Decyzja papieża

Nietrudno jednak domyślić się przyczyny tego nagłego zahamowania prac. W czerwcu 2017 r. biskupi nie mogli jeszcze wiedzieć, co zamierzył Franciszek. Papież był od czasu opublikowania „Amoris laetitia” nieustannie atakowany przez środowiska konserwatywne, domagające się jasnego stwierdzenia, czy otworzył dostęp do komunii dla związków nieregularnych bez warunku powstrzymania się od współżycia. Postanowił zatem odpowiedzieć.

A zrobił to – jak ma w zwyczaju – w niestandardowy sposób. Polecił opublikować w oficjalnym roczniku watykańskim „Acta Apostolicae Sedis” list biskupów regionu Buenos Aires – którzy we wrześniu 2016 r. zaproponowali interpretację adhortacji, a gdy spowodowała ona dyskusję, zapytali prywatnie Franciszka, co o niej sądzi – oraz swoją odpowiedź na ten list. Co prawda, oba listy trafiły do tomu 10/2016, ale towarzyszący im list sekretarza stanu kard. Pietro Parolina informujący o decyzji papieża nosi datę 5 czerwca 2017 r. Zatem dokumenty zostały opublikowane po tej dacie.

Decyzja ta zamyka dyskusję, czy papież rzeczywiście chciał dopuścić do komunii osoby w związkach nieregularnych. „Jeśli dochodzi się do rozpoznania, że w konkretnym przypadku istnieją okoliczności łagodzące odpowiedzialność i winę (por. AL 301-302), szczególnie jeśli bierze się pod uwagę dobro dzieci z nowego związku, »Amoris laetitia« otwiera możliwość przystąpienia do sakramentów: pojednania i Eucharystii (por. AL przypisy 336 i 351). One dzięki sile łaski przyczyniają się do dalszego dojrzewania i wzrostu takich osób” – napisali argentyńscy biskupi. Przy czym zastrzegli: „Należy jednak unikać rozumienia tej możliwości jako nieograniczonego dostępu do sakramentów dla osób żyjących w sytuacjach nieregularnych albo uznania, że jakakolwiek sytuacja to usprawiedliwia”. Franciszek odpowiedział: „Pismo jest bardzo dobre i w pełni wyjaśnia sens ósmego rozdziału »Amoris laetitia«. Nie ma innych interpretacji”.

Ponieważ wypowiedzi te trafiły do „Acta Apostolicae Sedis”, nabrały charakteru doktrynalnego. Nie można w tej chwili utrzymywać, że papież nie chciał rozszerzyć nauczania zawartego w adhortacji Jana Pawła II „Familiaris consortio”. To postawiło polskich biskupów w trudnej sytuacji. Jeśli wytyczne ukazałyby się w takiej postaci, jaką zapowiadano, czyli z utrzymaniem warunku wstrzemięźliwości seksualnej, oznaczałoby to publiczne zignorowanie decyzji papieża.

Dlaczego jednak Franciszek, ryzykując zamieszanie doktrynalne, z taką determinacją chce dopuścić rozwiedzionych do komunii?

Dylemat Jana

„Wiem, że gdybyśmy z mężem powstrzymali się od współżycia, mogłabym przystępować do sakramentów. Dla mnie to byłoby warte przemyślenia, ale mój mąż nigdy na to się nie zgodzi. Jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem, więc niech będzie, jak jest” – pisała Klara, żona rozwodnika. „Raz ksiądz powiedział mojej córce: »Dziecko, życzę ci, byś założyła szczęśliwą rodzinę, nie taką, w jakiej tkwią twoi rodzice«. (...) Bardzo chciałam, by nie była papierowym katolikiem. Ale teraz – po wielu latach – ona jest zrażona do Kościoła, który odrzucił jej matkę” – żaliła się żyjąca w związku niesakramentalnym Katarzyna.

Świadectwa te opublikowane zostały dwadzieścia lat temu w kwartalniku „Post Scriptum” (dodatku do miesięcznika „List”), który w całości poświęcony został małżeństwom żyjącym w związkach nieregularnych. Wtedy wydawało się, że doktryna jest tak niewzruszona, iż dla tych osób nie ma cienia nadziei.

Przytoczmy z tego zbioru jeszcze jedno wyznanie. Jan opowiada, że pierwsze małżeństwa jego i jego drugiej żony „były niefortunne”. Natomiast w swoim związku odkryli miłość. „Moja żona – pisał Jan – zmarła w ubiegłym roku na chorobę nowotworową. Osobiście dopilnowałem, by kapłani szpitalni spełnili ostatni wobec człowieka obowiązek. Dostąpiła spowiedzi, komunii świętej i namaszczenia chorych. Odeszła pogodzona z ludźmi i z Bogiem. W styczniu 1997 r. miałem kolejną wizytę duszpasterską, którą przyjmowałem już bez żony. Ksiądz powiedział, że teraz mogę przystępować do sakramentów. Ja jednak odpowiedziałem, że nie mogę, bo wciąż czuję się związany ze zmarłą żoną, tak jak i za jej życia. Tak rzeczywiście jest. Ksiądz był zdziwiony, może nawet oburzony.”

Dzisiaj Jan zapewne cieszy się otwarciem przez papieża Franciszka możliwości komunii dla osób żyjących w związkach nieregularnych. Być może nie postrzega już przystępowania do sakramentów jako gestu przekreślania miłości do bliskiej osoby.

Zderzenie wartości

Świadectwa te dobrze pokazują, na czym polega główna trudność z doktryną o nierozerwalności małżeństwa. Nierozerwalność jest niewątpliwie wartością – małżeństwo realizujące się w miłości aż do śmierci jest uprzywilejowanym miejscem rozwoju człowieka, a także najlepszą przestrzenią dla rodzicielstwa. To na pewno ideał, o który należy dbać. Jeśli jednak uczynimy z nierozerwalności normę absolutną – a tak naukę Jezusa odczytuje Kościół – może dochodzić do konfliktu wartości: wartość nierozerwalności może stanąć na drodze wartości rodziny. Kościół od początku miał tego świadomość, czego dowodem jest ustanowienie już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa instytucji separacji.

Zdarzają się sytuacje, że nie ma wyjścia i każde rozwiązanie wiąże się ze złem moralnym: albo wystąpimy przeciwko nierozerwalności małżeństwa, albo przeciwko dobru nowej rodziny. Zwróćmy także uwagę na to, że perspektywa osób uwikłanych w trudne sytuacje jest inna niż obrońców nierozerwalności małżeństwa. Dla tych pierwszych zawsze silniejszym moralnie wezwaniem będzie ochrona najbliższych przed krzywdą niż obrona jurydycznej koncepcji węzła małżeńskiego, odwołującej się do katolickiej teologii małżeństwa.

Ignorowanie rzeczywistych dylematów, przed którymi stają osoby w sytuacjach nieregularnych, np. przez domaganie się stanięcia po stronie nierozerwalności, sprawia, iż sakrament małżeństwa zaczyna bardziej przypominać klątwę niż źródło dobrodziejstw. Ostatecznie prowadzi do obrazu Boga, który zakłada pułapkę na słabego człowieka. Tym bardziej że w Kościele ciągle dość łatwo zawrzeć małżeństwo, jeśli nie ma przeszkód kanonicznych, także w sposób niefrasobliwy – do ważności węzła wystarczy mieć dość oględne pojęcie o małżeństwie, nie trzeba zdawać sobie sprawy z tego, jak trudne jest to powołanie. Poważne błędy szybko stają w zasięgu ręki (np. zignorowanie pierwszych kryzysów). Potem niczym kula śniegowa nieporozumienia nawarstwiają się i pracują przeciwko miłości.

Kłopot z doktryną

Czy oznacza to, że Kościół powinien zrelatywizować nauczanie o nierozerwalności małżeństwa? Uważam, że byłby to błąd. Nie można ignorować słów Jezusa: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”. Zwłaszcza że miały one wówczas wyraźnie kontrkulturową wymowę – Jezus zbyt wiele ryzykował, by ten trudny wymóg miał być błahą sprawą. I ta kontrkulturowość nierozerwalności powinna stanowić dla nas nieustanne wyzwanie.

Nie oznacza to jednak, że możemy ignorować rzeczywistość ludzkiej słabości. Niestety doktryna dotychczas w niewystarczający sposób uwzględniała realne dylematy moralne katolików w drugich związkach. I to jest prawdziwa przyczyna obecnego zamieszania w Kościele. Nie chodzi o to, by zaprzeczać nierozerwalności, ale też nie możemy pomniejszać wartości, które chcą chronić nowe związki, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z osobą porzuconą lub wychowującą dzieci. Uznając rzeczywisty konflikt tych wartości, łatwiej dostrzeżemy „uwarunkowania i okoliczności łagodzące”, które zdaniem papieża, zdejmują winę i umożliwiają – po roztropnym zbadaniu i długotrwałym towarzyszeniu – dostęp do komunii.

Franciszek zdaje się po prostu głębiej dostrzegać powagę tych dylematów i jest wyczulony na ich skutki dosięgające ludzi. Można powiedzieć, że po Soborze Watykańskim II jest pierwszym papieżem miłosierdzia, który tak rozumie swoją misję. „Duszpasterstwo w kluczu misyjnym nie ma obsesji na punkcie niespójnego przekazu doktryn, które próbuje się narzucić. Gdy przyjmujemy cel duszpasterski i styl misyjny, który rzeczywiście dotarłby do wszystkich bez wyjątku i bez wykluczeń, to przepowiadanie skoncentruje się na tym, co istotne, na tym, co jest piękniejsze, większe, bardziej pociągające i jednocześnie bardziej potrzebne” – pisał Franciszek w programowej adhortacji „Evangelii gaudium”. „Rozumiem tych, którzy wolą duszpasterstwo bardziej rygorystyczne, niepozostawiające miejsca na żadne zamieszanie. Szczerze jednak wierzę, że Jezus Chrystus pragnie Kościoła zwracającego uwagę na dobro, jakie Duch Święty szerzy pośród słabości” – zauważa w „Amoris laetitia”.

Co zrobią biskupi

W kwestii ostatecznego kształtu polskich wytycznych na razie skazani jesteśmy na spekulacje. Niewykluczone jednak, że polscy biskupi wykorzystają do pewnego stopnia pomysł Franciszka. Na przykład w głównym tekście znajdzie się przestroga przed świętokradczym przyjmowaniem komunii, a w przypisie – informacja, że w niektórych sytuacjach duszpasterz, po wnikliwym rozeznaniu i długotrwałym towarzyszeniu oraz za zgodą biskupa, zezwoli na udział osoby w sytuacji nieregularnej w sakramencie Eucharystii. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2018