Rosja próbuje zniszczyć ukraińską kulturę

Wprowadzając stan wojenny w anektowanych ukraińskich obwodach, Putin zalegalizował kradzież tutejszego dziedzictwa kulturowego. Nosi ona znamiona czystki kulturowej.

21.11.2022

Czyta się kilka minut

Ekipa specjalistów z Francji opracowuje mapę 3D zniszczeń wojennych zabytkowych budynków Charkowa. Na zdjęciu: ruiny remizy strażackiej z 1887 r., maj 2022 r. / DIMITAR DILKOFF / AFP / EAST NEWS
Ekipa specjalistów z Francji opracowuje mapę 3D zniszczeń wojennych zabytkowych budynków Charkowa. Na zdjęciu: ruiny remizy strażackiej z 1887 r., maj 2022 r. / DIMITAR DILKOFF / AFP / EAST NEWS

Dobra kultury padały ofiarą rosyjskiej inwazji od jej pierwszych dni. Bomby uszkodziły m.in. XVIII-wieczny sobór Zaśnięcia Matki Bożej, zabytkowe budynki Uniwersytetu im. Karazina i plac Wolności w Charkowie, przy którym znajduje się budynek Derżprom z 1928 r., jedno z najwybitniejszych dzieł sowieckiego konstruktywizmu. Spalenie Muzeum Historii i Krajoznawstwa w podkijowskim Iwankowie, w którym przechowywano prace XX-wiecznej malarki „naiwnej” Marii Prymaczenko, stało się jednym z symboli rosyjskiego barbarzyństwa.

Niedawno UNESCO ogłosiło raport dotyczący zniszczeń wojennych w Ukrainie. Potwierdziło w nim, że od 24 lutego do 7 listopada uszkodzono lub zniszczono 213 obiektów, w tym 53 obiekty zostały zniszczone poważnie lub całkowicie. Liczby podawane przez władze ukraińskie są wyższe: tylko w przypadku zniszczonych i uszkodzonych budynków sakralnych mowa jest o co najmniej 270 obiektach.

NA LIŚCIE ZNISZCZEŃ przygotowanej przez UNESCO znalazły się 92 miejsca kultu religijnego, 16 muzeów, 77 budynków o znaczeniu historycznym lub artystycznym, 18 pomników i 10 bibliotek. Bardzo duże straty są w obwodzie charkowskim (52 obiekty) i donieckim (60 obiektów). Znaczne straty są w obwodzie kijowskim – 32 obiekty, w tym Muzeum Narodowe Kijowska Galeria Sztuki, gdzie przechowywana jest jedna z najcenniejszych kolekcji sztuki rosyjskiej, nie tylko w Ukrainie. Podczas ataku na centrum miasta 10 października ucierpiała większość szyb w oknach i szklany sufit w salach wystawowych. Trudna sytuacja jest w obwodzie czernihowskim, zwłaszcza w samej jego stolicy, z pochodzącą jeszcze ze średniowiecza zabudową.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
Wojna wymusiła na artystkach i artystach z Ukrainy i Rosji wejście w nowe role. Nie wszyscy wybrali dobrze, ale wielu można pochwalić >>>>


Władze Ukrainy od początku inwazji mówią o zagrożeniu, jakie niesie ona dla dóbr kultury, i dokumentują straty. Przypominają, że ataki na nie są pogwałceniem prawa międzynarodowego i zgodnie z haską Konwencją o ochronie dóbr kulturalnych w razie konfliktu zbrojnego z 1954 r. są uznawane za zbrodnię wojenną. Konwencja ta, której Rosja jest stroną, zakazuje „wszelkich aktów kradzieży, rabunku lub bezprawnego przywłaszczenia dóbr kulturalnych, jakąkolwiek przybrałyby one formę, jak również wszelkich aktów wandalizmu wymierzonych przeciw nim”. Nakazuje też powstrzymanie się „od stosowania rekwizycji wobec dóbr kulturalnych ruchomych”.

O KONWENCJI HASKIEJ przypominała jeszcze w marcu dyrektor generalna UNESCO Audrey Azoulay. Rosja podkreśliła wtedy, że jest świadoma jej zobowiązań. Nie zmieniła jednak swego postępowania. Co więcej, szybko pojawiły się informacje nie tylko o zniszczeniach, ale też o rabunku dzieł sztuki. W kwietniu podano, że Rosjanie wywieźli dzieła z częściowo zniszczonego Muzeum Sztuki im. Archipa Kuindżego w Mariupolu. Wśród zrabowanych były obrazy urodzonego w tym mieście XIX-wiecznego pejzażysty Kuindżego, a także dzieła Iwana Ajwazowskiego i Nikołaja Dubowskiego. Podobno, jak informowały media, wywiezione dzieła trafiły do Muzeum Historii Lokalnej w Doniecku.

W kwietniu informowano też o wywiezieniu przez Rosjan obiektów z Muzeum Historii Regionalnej w Melitopolu. Były wśród nich scytyjskie złote przedmioty z IV w. p.n.e. pochodzące z kurhanu odkrytego w tym mieście w 1954 r. (znaleziono w nim m.in. 4 tys. złotych ozdób, diadem i złoty kołczan zdobiony scenami z życia Achillesa). Najważniejsza część tej kolekcji jest przechowywana w Narodowym Muzeum Historii Ukrainy w Kijowie, jednak część była wystawiana w miejscu jej odnalezienia.

LOSY KOLEKCJI z Melitopola pokazują, że cały czas dysponujemy niepewnymi informacjami. Bowiem, jak pisał portal Suspilne, w muzeum pozostały kopie, a oryginały ewakuowano. „Uratowaliśmy wszystko, co wartościowe, z eksponatów naszego muzeum sztuki” – mówił Władysław Moroko, dyrektor departamentu kultury Obwodowej Administracji Wojskowej Zaporoża. Dodał, że nie mówiono o tym głośno, by „nie narażać kolekcji na niebezpieczeństwo”.

Pełnej informacji o losach scytyjskiej kolekcji zatem nie mamy. Więcej wiadomo za to o innych zbiorach z tego muzeum: szacuje się, że straciło ono ogółem 1,7 tys. obiektów, w tym tzw. tiarę Hunów z V stulecia, wykonaną ze złota i wysadzaną szlachetnymi kamieniami – to jeden z najważniejszych obiektów tego typu na świecie.

W CHWILI INWAZJI ukraińskie Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej podało, że zbiory muzealne są zabezpieczane, a najcenniejsze obiekty będą gotowe do ewakuacji. Jednak w niektórych przypadkach decyzje o ich wywozie podejmowano w ostatnich miesiącach. Tak było w przypadku kolekcji jedynego w Ukrainie muzeum malarstwa marynistycznego w Oczarkowie, położonego w pobliżu terenów okupowanych. Dzięki pomocy mieszkańców Mikołajowa na początku września udało się ewakuować blisko 700 eksponatów, w tym obrazy Iwana Ajwazowskiego i Tetiany Jabłonskiej.

Jednocześnie przypadki grabieży pokazują rolę, jaką do odegrania mają osoby opiekujące się zbiorami. Wielu z nich zaangażowało się w ich ratowanie, jak w przypadku Muzeum Historii Lokalnej w Iziumie, którego pracownica ukryła przed Rosjanami m.in. oprawione w srebro wydanie Ewangelii z 1707 r., będącej darem cara Piotra I dla tutejszego soboru Przemienienia Pańskiego. Z kolei w przypadku muzeów w Mariupolu i Melitopolu grabież była możliwa dzięki współpracy osób z nimi związanych.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
ROSJA NIE ZNA SŁOWA „POKÓJ” >>>>


W wywiadzie udzielonym Associated Press na początku października ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkaczenko mówił, że Rosjanie zrabowali eksponaty z prawie 40 muzeów, a szkody szacuje na setki milionów euro. „Stosunek Rosjan do ukraińskiego dziedzictwa kulturowego jest zbrodnią wojenną” – podkreślał.

KOLEJNE FAKTY zdają się potwierdzać, że są to celowe, zaplanowane działania. Aleksander Mozgowoj, prowadzący wiadomości telewizyjne w separatystycznej Donieckiej Republice Ludowej, zamieścił nawet w mediach społecznościowych swoje zdjęcie z obrazem Kuindżego ukradzionym z muzeum w Mariupolu.

Ostentacja, z jaką obnoszono się z rabunkiem dzieł sztuki, może budzić zdumienie, ale pokazuje coś znacznie głębszego: to, jak Rosja postrzega wywołaną przez siebie wojnę oraz do jakich wzorców z przeszłości się odwołuje. Wiele na ten temat pisano po zbrodniach w Buczy i innych okupowanych miejscowościach. W przypadku dóbr kultury narzuca się zaś porównanie – mając w pamięci wszystkie różnice – do „trofiejnych brygad”, które działały w czasie II wojny światowej i zaraz po jej zakończeniu: obiekty wywiezione wtedy z terenów, które zajmowała Armia Czerwona, do dziś nie tylko są przechowywane w rosyjskich muzeach, archiwach i bibliotekach, ale też z dumą prezentowane np. w Ermitażu.

PRZYKŁADY Z CHERSONIA: w maju rosyjscy wojskowi zjawili się w Regionalnym Muzeum Sztuki w okupowanym przez nich Chersoniu i poinformowali, że zamierzają „zinwentaryzować” jego zbiory. Już wtedy mówili, że chcą w przyszłości pomóc w ich transporcie na Krym lub do Rosji. Ogłoszenie przez Władimira Putina stanu wojennego na zajętych terenach sprawiło, że realne stało się zagrabienie ukraińskich kolekcji. Pojawiły się też informacje o planach wywiezienia zbiorów z muzeów na Krymie.

Grabież w Chersoniu nasiliła się, gdy realna stała się perspektywa odwrotu z tego miasta. Na początku listopada Rosjanie wywieźli zbiory miejscowego Regionalnego Muzeum Sztuki – i muzealia, i wyposażenie placówki. Jej pracownicy podkreślają, że wątpią, by w muzeum cokolwiek zostało. Zagrabione dzieła pochodzą z okresu od XVII do XX w. Są wśród nich obrazy działającego na przełomie stuleci XIX i XX pejzażysty Iwana Pochytonowa oraz tworzącego w ubiegłym wieku na emigracji malarza i scenografa teatralnego Mychajła Andrijenki-Neczytajły. Wojsko rosyjskie tłumaczyło, że wywozi kolekcję w celu „zachowania wartości kulturowych”; część obiektów trafiła do Centralnego Muzeum Tawrydy w Symferopolu.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

NOWE OBLICZE WOJNY ZIMOWEJ. Wobec braku militarnych sukcesów na froncie Rosja przeszła do działań terrorystycznych >>>>


Przed opuszczeniem prawego brzegu Dniepru Rosjanie wywieźli też zbiory Galerii Obrazów im. A.S. Hawdzinskiego w Nowej Kachowce.

OFIARĄ RABUNKÓW padają zarówno obiekty bardzo cenne, jak i te mające mniejszą wartość materialną, ale istotne dla miejscowej historii. Więcej: wiele z tych działań nosi znamiona czystki kulturowej, niszczenia lokalnej tożsamości.

Paradoksalnie prowadzą one także do wymazywania rosyjskiej obecności na tych terenach, czego skrajnym przykładem była ekshumacja szczątków księcia Grigorija Potiomkina z soboru św. Katarzyny w Chersoniu (wzniesionego według projektu architekta Iwana Starowa, autora m.in. pałacu taurydzkiego, jednego z symboli Petersburga). Wojska rosyjskie wywiozły też zniszczony w czasach sowieckich i zrekonstruowany na początku XXI w. pomnik Potiomkina autorstwa najwybitniejszego rosyjskiego rzeźbiarza doby klasycyzmu Iwana Martosa. Ofiarą rabunku padły także pomniki innych XVIII-wiecznych rosyjskich wojskowych: admirała Fiodora Uszakowa i marszałka Aleksandra Suworowa.

W odpowiedzi na zapowiedzi Rosji, że będzie „zabezpieczała” dobra kultury ukraińskiej, kijowskie Ministerstwo Kultury wydało oświadczenie, w którym podkreśla, że masowe ich wywiezienie z okupowanych terenów „będzie porównywalne z grabieżą muzeów w czasie II wojny światowej” i powinno być podobnie zakwalifikowane. Przypomniało, że naruszenia prawa międzynarodowego „będą skutkowały zarówno odpowiedzialnością państwa-agresora, jak i odpowiedzialnością karną osób w to zaangażowanych, zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym”.

Ministerstwo zaapelowało o podjęcie przez UNESCO i inne organizacje działań mających przeciwdziałać nielegalnemu obrotowi dobrami kultury. Powinno się także – podkreślano – odmawiać współpracy z muzeami i innymi rosyjskimi instytucjami.

SYMBOLEM POSTAWY rosyjskich muzealników może stać się dyrektor Ermitażu Michaił Piotrowski, przez lata postrzegany jako symbol otwartości Rosji. Tymczasem teraz Piotrowski przyznał, że realizowane przez nich projekty mogą służyć zawładnięciu ukraińską przestrzenią kultury, a nawet być – jak to określił w głośnym wywiadzie udzielonym w czerwcu dla rządowej „Rossijskoj Gaziety” – nazwane „kulturalną operacją specjalną”. W rozmowie tej Piotrowski poparł politykę Putina, ogłaszając z dumą: „Wszyscy jesteśmy militarystami i imperialistami”.

W tej wojnie – co pokazuje przykład Ermitażu – także instytucje kultury stają się „wspólnikami” rządzących, pomagają w uzasadnianiu ich działań. Oraz mogą posłużyć – czego boją się ukraińskie władze – do „legalizowania” skradzionych przez Rosję dzieł sztuki. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Wielka grabież