Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podczas kongresu Razem powołano nowy zarząd i gdyby nie ta zasada, przewaga kobiet (5 do 4) byłaby jeszcze większa.
Postanowiono pozostać przy formule zbiorowego kierownictwa i nie powoływać szefa. Do zarządu weszła jednak najbardziej doświadczona politycznie trójka liderów (Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny), co każe się spodziewać raczej kontynuacji pomysłu na bycie samodzielną lewicą nieskłonną do aliansów z partiami kojarzonymi z budową III RP.
Przez rok od powstania środowisko to wniosło do polityki trochę świeżego języka i budzącą sympatię bezpośredniość w podważaniu ponadpartyjnej obłudy, której mamy od dawna o wiele więcej, niż potrzeba w cywilizowanej polityce. W wywiadzie udzielonym w trakcie kongresu liderzy powtarzali jak mantrę „powiatowość”, czyli konieczność angażowania tzw. elektoratu socjalnego w małych ośrodkach. Intensywność, z jaką Razem się chwali, że udaje jej się przebić wielkomiejską bańkę, każe podejrzewać, że wcale z tym nie jest aż tak dobrze i kilkanaście inicjatyw lokalnych (np. finansowanie in vitro z budżetów samorządów miejskich) to dopiero przedbiegi.
Partia zaczyna dopiero dysponować pieniędzmi z budżetowej subwencji i być może to pozwoli zbudować szerszą sieć wsparcia inicjatyw. Bez względu na ewentualną niechęć do zbyt radykalnego programu Razem należy te ruchy witać z zadowoleniem, bo to jedyna na razie widoczna próba robienia polityki w poprzek tradycyjnym, całkowicie już dysfunkcjonalnym podziałom.