Przyjaciel z Berlina

Był z nami przez ponad 20 lat, jako korespondent z Niemiec, a potem także jako członek redakcji. W Wigilię odszedł Joachim Trenkner.

11.01.2021

Czyta się kilka minut

 / GRAŻYNA MAKARA
/ GRAŻYNA MAKARA

Gdyby szukać jego doświadczeń pokoleniowych – wydarzeń, które kształtowały go w młodości i miały wpływ na późniejsze poglądy i działania – pierwszymi byłyby rządy narodowych socjalistów i II wojna światowa (choć on, rocznik 1935, oglądał je oczami dziecka). Drugim zaś – czerwiec 1953 r., gdy w rządzonych od niedawna przez komunistów Niemczech Wschodnich wybuchł bunt. Zanim stłumiła go Armia Czerwona, protestowano w kilkuset miejscowościach. On, 17-latek, brał w tym udział – w swoim miasteczku w Turyngii.

Można powiedzieć, że ta pozyskana osobiście wiedza o obu XX-wiecznych totalitaryzmach wpłynęła na jego życie, także jako dziennikarza. A został nim w USA, dokąd wyjechał po tym, jak uciekł z NRD (przez Berlin Zachodni; w 1961 r. zdążył jeszcze zobaczyć budowę słynnego muru). W Stanach zaczynał w piśmie „Aufbau” (założonym przez żydowsko-niemieckich emigrantów) i „Newsweeku”. Po latach wspominał: „Tam po raz pierwszy spotkałem ludzi z innych krajów Europy Wschodniej, z niektórymi połączyła mnie przyjaźń. To byli Polacy, polscy Żydzi, którzy przeżyli Holokaust (...). Oni obudzili moje zainteresowanie wschodnią częścią Europy, zwłaszcza Polską. Oczywiście, gdyby wtedy, w latach 60. XX wieku, ktoś powiedział mi, że już dekadę później będę jeździć wzdłuż i wszerz po Europie Wschodniej jako reporter zachodniej telewizji, albo że pod koniec mojej dziennikarskiej kariery będę pisać dla polskiej gazety, pewnie uznałbym go za szalonego”.

A jeździł sporo. Po powrocie z USA do Berlina Zachodniego trafił bowiem do redakcji magazynu „Kontraste” (utworzonego w 1968 r. przez Sender Freies Berlin), którego misją było informować o Europie Wschodniej. W drugiej połowie lat 80. ludziom ze środowiska „Kontraste” udało się stworzyć w NRD konspiracyjną siatkę współpracowników, którzy potajemnie nagrywali filmy wideo na newralgiczne tematy, a potem przerzucali taśmy na Zachód, gdzie emitowała je zachodnia telewizja (także z tej racji Joachim był inwigilowany przez enerdowską bezpiekę Stasi). W 1989 r. to właśnie wykonane przez ich siatkę nagranie wielkiej demonstracji w Lipsku (mieście, gdzie zaczęła się w NRD rewolucja), emitowane w zachodniej TV (oglądanej także w NRD), zadziałało jak iskra: chwilę potem demonstrowano już w całym kraju. Taki był osobisty wkład Joachima w obalenie komunizmu, jego cegiełka wyrwana z muru.

W „Tygodniku” pierwszy jego tekst ukazał się w 1997 r. Potem kolejne: w sumie w ciągu tych dwóch dekad kilkaset artykułów. Ale dla nas śmierć Joachima to nie tylko odejście ważnego dziennikarza, członka redakcji. To także odejście przyjaciela, z którym przeszliśmy szmat czasu. Jego artykuły były wzorem dobrej roboty dziennikarskiej, a także zasypywaniem przepaści dzielącej Polaków i Niemców. Mało kto dziś pamięta, że w dużej mierze to zasługą Joachima było wprowadzenie do świadomości publicznej w Polsce i Niemczech faktu, iż pierwszą niemiecką zbrodnią podczas II wojny był nalot na Wieluń rankiem 1 września 1939 r.: Joachim zrobił o tym reportaż w niemieckiej telewizji i pisał w „Tygodniku” (tekst „Wieluń, czwarta czterdzieści” ukazał się w 1999 r.) oraz w niemieckim „Die Zeit” (2003).

Z czasem relacja Joachima z „Tygodnikiem” stała się więc czymś więcej niż profesjonalną współpracą dziennikarza z redakcją. W książce „Niemieckie lustro” – wywiadzie rzece przeprowadzonej z nim w 2011 r. przez Paulinę Gulińską-Jurgiel (to fascynująca opowieść autobiograficzna; prócz niej w Polsce ukazała się jego książka „Naród z przeszłością”, zbiór jego tekstów z „TP”) – na pytanie, czy czuje się członkiem „Tygodnikowej” rodziny, w pierwszym odruchu odparł: „Rodzina to rodzina, a praca to praca”. Ale zaraz dodał: „Chociaż… kiedy tak zastanawiam się nad pojęciem »rodzina«, którego Pani użyła, myślę, że być może ma Pani rację. Może redakcja »Tygodnika Powszechnego« jest rodzajem rodziny. A jeśli tak jest to tak, jestem członkiem tej rodziny – także jako Niemiec”.

Książkę „Niemieckie lustro” (tytuł był powtórzeniem jego pierwszego tekstu w „Tygodniku”) otwiera prolog: wypełniona przez niego słynna ankieta, którą sporządził kiedyś francuski pisarz Marcel Proust. Oto kilka próbek pytań i odpowiedzi Joachima na pytania z tej ankiety. „Co jest dla Pana największym nieszczęściem? Żyć w niewoli”. „Jakie cechy najbardziej ceni Pan u mężczyzn? Inteligencję, tolerancję, ciepło”. „Jakie cechy najbardziej ceni Pan u kobiet? Te same”. „Co byłoby największym nieszczęściem? Życie bez mojej żony”. W tym ostatnim zdaniu Joachim zawarł bodaj najważniejszą prawdę o swoim życiu. To było bardzo dobre małżeństwo. Jego żona Iwonna jest Polką, a nasza przyjaźń z Joachimem to była przyjaźń z nimi obojgiem.

Joachimie, spoczywaj w pokoju. ©℗

Czytaj także: teksty Joachima Trenknera na stronie "Tygodnika Powszechnego" i okolicznościowy dodatek na jego urodziny

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 3/2021