Przez pryzmat zbrodni

Kate Summerscale: podejrzenia pana whichera. Morderstwo w domu na Road Hill - czy zbrodnia może stanowić klucz do portretu epoki? Okazuje się, że tak. Morderstwo popełnione w angielskim domu na wsi 30 czerwca 1860 roku staje się dla współczesnej autorki punktem wyjścia nie tylko drobiazgowego historycznego śledztwa, ale i panoramy czasów wiktoriańskich. To właściwie antropologiczne studium, pokazujące funkcjonowanie rodziny i państwa, relacje międzyklasowe i przemiany świadomości społecznej.

24.08.2010

Czyta się kilka minut

Wróćmy jednak do zbrodni, której dzieje rekonstruuje Kate Summerscale (rocznik 1965). Pewnej letniej nocy w Road Hill House, rezydencji państwa Kent, zaginął ich trzyletni synek Saville. Wkrótce odnaleziono jego ciało - z poderżniętym gardłem, wrzucone do dołu kloacznego. W dwa tygodnie później, gdy sprawa nabrała rozgłosu i widać było, że miejscowe siły policyjne sobie z nią nie radzą, z Londynu przybył inspektor Jonathan Whicher, jeden z pierwszych angielskich detektywów, mianowanych w 1842 roku.

Whicher trafnie uznał, że zbrodniarza szukać trzeba wewnątrz domu, a dowodem kluczowym stała się dlań pewna koszula nocna. Śledzimy krok po kroku jego działania, a przy okazji dowiadujemy się mnóstwa szczegółów, od drobiazgów życia codziennego po funkcjonowanie policji i sądów, od obyczajów domowych angielskiej klasy średniej po klimat, od kuchni i pralni po idee religijne. Zbrodnia na Road Hill odbiła się szerokim echem w prasie: "Zawrotne tempo, w jakim rozszerzały się wpływy prasy w latach pięćdziesiątych [mowa oczywiście o wieku XIX], budziło niepokój o to, że czytelnicy mieli zostać zdeprawowani, zarażeni i zainspirowanymi opisywanymi w artykułach seksem i przemocą. Nowi dziennikarze mieli wiele wspólnego z detektywami: postrzegano ich jako krzyżowców walczących o prawdę lub, wręcz przeciwnie, jako wstrętnych podglądaczy". Śledztwo obserwowali pilnie Charles Dickens i jego przyjaciel William Wilkie Collins, jeden z twórców nowoczesnej powieści kryminalnej. Jak twierdzi Kate Summerscale, detektyw Whicher stał się pierwowzorem sierżanta Cuffa z "Kamienia Księżycowego", najsłynniejszej powieści Collinsa.

Whicher przegrał pierwszą batalię, a sprawa Road Hill doprowadziła go do odejścia z policji, choć jego podejrzenia okazały się słuszne. Po kilku latach do morderstwa przyznała się przyrodnia siostra małego Saville’a, Constance; być może jej wspólnikiem był brat William, który jednak uniknął kary. Tłem zbrodni był konflikt rodzinny, tłumione emocje i dojrzewające latami obsesje, które znalazły ujście w akcie nie tylko okrutnym, ale też symbolicznie poniżającym ofiarę. Wymierzonym zresztą nie tyle w zamordowanego braciszka, ile w macochę i ojca.

Kate Summerscale sumiennie zbadała dalsze losy bohaterów. William Kent zajął się biologią morza i w 1884 roku wyjechał na Tasmanię, a później do Australii, by dokumentować faunę i florę Wielkiej Rafy. Hodował w domu sowy błotne, opracował projekt hodowli sztucznych pereł. Fascynowało go wszystko, co "łuskowate, porowate, grudkowate i dziwaczne", a szczególną miłością darzył baobaby. Constance, której królowa Wiktoria zamieniła wyrok śmierci na dożywocie, zwolniona po dwudziestu latach z więzienia, wkrótce dołączyła do Williama i jego żony, i przeżyła ich o kilka dziesięcioleci. Zmieniła nazwisko i została pielęgniarką. Opiekowała się ofiarami epidemii tyfusu, pracowała w kolonii dla trędowatych i w instytucie dla młodocianych przestępców. W 1944 roku, tuż przed śmiercią, obchodziła setne urodziny, a telegram z życzeniami przysłali jej król i królowa, nieświadomi oczywiście prawdziwej tożsamości jubilatki.

Tematów w tej książce całe morze: psychologiczne tło "zbrodni w rodzinie", początki nowoczesnych metod pracy policyjnej, media jako siła opiniotwórcza, odwieczne pytanie o możliwość odkupienia czynu, którego skutków nie da się już naprawić. Ponure i odrażające morderstwo zdaje się skupiać w sobie problemy nie tylko tamtej, minionej epoki. (Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010, ss. 460. Przełożyła Maria Jaszczurowska. Pierwszy tom nowej serii "Zbrodnie prawdziwe".)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2010