Projektowanie w równowadze

Nie wystarczy wykorzystywanie ekologicznych materiałów czy energooszczędnych technologii. Zrównoważony design odwołuje się także do emocji: zachwyca i inspiruje do działania.

10.08.2010

Czyta się kilka minut

CityCar – projekt małych dwuosobowych samochodów zasilanych akumulatorami / materiały National Triennal Design /
CityCar – projekt małych dwuosobowych samochodów zasilanych akumulatorami / materiały National Triennal Design /

Ile energii zużywamy gotując wodę w elektrycznym czajniku albo oglądając film na DVD? Większość ludzi nie ma pojęcia. Chyba że skorzystają z zaprojektowanego przez dwóch Szwedów - Antona Gustafssona i Magnusa Gyllenswarda - kabla elektrycznego, który w zależności od tego, jak dużo w danej chwili przesyła energii, świeci mniej lub bardziej intensywnie.

Mniej drzewa, więcej pracy

Proste, wykonane z drewna radioodbiorniki na pierwszy rzut oka wyglądają jak relikty minionych epok - mają duże pokrętła i proste oznaczenia graficzne. Ale oprócz fal krótkich, średnich i ultrakrótkich można też na nich słuchać plików mp3.

Indonezyjskiego artystę i projektanta, Singgiha Kartono, interesowało jednak coś więcej niż technologia i design. W stworzonym przezeń warsztacie na wyspie Jawa zatrudnienie znajdują rolnicy, którzy stracili swoje farmy. Ilekroć w pobliskim lesie wycinają potrzebne do produkcji radioodbiorników drzewo, sadzą co najmniej trzy nowe. "Mniej drzewa, więcej pracy" - to motto przedsięwzięcia, dzięki któremu swoje rodziny może utrzymać 30 byłych farmerów.

Seria plastikowych nakrętek w różnych rozmiarach i z najrozmaitszymi otworami umożliwia powtórne wykorzystywanie szklanych opakowań bez konieczności kosztownego recyklingu. Dzięki pomysłowi Holendra Jorre van Asta, w zależności od potrzeb, mogą się zmienić w solniczkę, dzbanek, cukierniczkę lub pojemnik na oliwę. Podobnie jak słoiki twist, mają uniwersalne rozmiary.

To kilka spośród kilkuset eksponatów prezentowanych w ramach Triennale Designu w nowojorskim Muzeum Wzornictwa Cooper- -Hewitt. Wystawa, opatrzona tytułem "Dlaczego projektujemy", skupia się na projektach ekologicznych. Fascynujące, jak szeroko kuratorzy ekspozycji spojrzeli na ekologię. Oprócz sztućców z bambusa, energooszczędnych żarówek z błota czy ulegających biodegradacji trumien - eksponatów, które mogą budzić uznanie, ale których obecność na tego typu wystawie nie zaskakuje - znalazło się też wiele takich, które na pierwszy rzut oka z ekologią, a w każdym razie wąsko pojętą ekologią, mają niewiele wspólnego.

"Energia", "Mobilność", "Wspólnota", "Materiały", "Dobrobyt", "Zdrowie", "Komunikacja", "Prostota" - to tytuły ośmiu części ekspozycji. Wspólnym mianownikiem jest przekonanie, że dobry design polega na jak najefektywniejszym wykorzystywaniu surowców i wychodzeniu naprzeciw możliwie najszerszym potrzebom jak największej grupy użytkowników.

Niektóre z prezentowanych tu eksponatów to na razie prototypy czy wręcz pomysły mające dostarczać inspiracji. Do tej grupy należy m.in. zaprojektowana przez Timothy’ego Finnigana dla australijskiej firmy BioPower Systems instalacja pozwalająca na pozyskiwanie energii elektrycznej z ruchu fal oceanu. Umożliwiają to umieszczone na dnie urządzenia, połączone znajdującymi się na powierzchni generatorami - każdy z nich ma produkować w ciągu doby dwa megawaty energii.

Ogromne wrażenie robi makieta budowanego obecnie na przedmieściach Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich miasteczka Masdar. Położone na pustyni i przeznaczone dla 40 tys. mieszkańców, ma być pierwszym na świecie kompleksem urbanistycznym, w którym emisja dwutlenku węgla do atmosfery będzie zerowa. Mieszkańcy nie będą korzystać z samochodów, wszelkie odpady podlegać będą reutylizacji, zaś energia w całości produkowana ma być ze źródeł odnawialnych, przede wszystkim ze światła słonecznego. Dzięki zastosowaniu nowoczesnych urządzeń, średnie zużycie wody na mieszkańca ma wynosić ok. 80 litrów dziennie - siedmiokrotnie mniej niż średnia krajowa. Woda pozyskiwana będzie w procesie odsalania. Firma architektoniczna Foster + Partners z Londynu, która kieruje projektem, zapowiada jego ukończenie na rok 2018.

Utopia w działaniu

Ale oprócz fantastycznych, jawiących się wręcz jako utopijne, pomysłów, w nowojorskim muzeum zaprezentowano także sporo projektów, które zostały wdrożone do masowej produkcji. Należą do nich np. stworzone przez Nishana Disanayake ze Sri Lanki oraz Simona Henschela z Niemiec przenośne lampy zasilane bateriami słonecznymi. Wykorzystują je mieszkańcy niezelektryfikowanych rejonów Afganistanu, Ugandy i Laosu, zamiast używanych do niedawna, szkodliwych dla środowiska lamp naftowych. Firma Sunlabob Renewable Energy z Laosu wypożycza je, szkoli także personel i oddaje w leasing lokalnym przedsiębiorcom stacje, w których można ładować baterie do owych lamp.

Do najbardziej fascynujących - i na pierwszy rzut oka zaskakujących - fragmentów ekspozycji należy część zatytułowana "Dobrobyt". Cóż ma wspólnego z ekologią? "Życie w dobrobycie oznacza, że jesteśmy w stanie nie tylko przeżyć, ale wzrastać", piszą kuratorzy, tłumacząc, że ludzie pozbawieni pożywienia, bezpiecznego schronienia, podstawowej opieki zdrowotnej czy dostępu do środków higieny - nie są w stanie budować więzi społecznych, nie potrafią być kreatywni, nie mogą uczestniczyć w globalnej gospodarce. I dalej: "Zrównoważony design polega na wsłuchaniu się w potrzeby użytkownika, wykorzystywaniu dostępnych lokalnie materiałów, myśleniu, jak długo będą służyć użytkownikom, czy w razie potrzeby łatwo je będzie naprawić".

Wszystkie te względy muszą mieć na uwadze projektanci położonej w centrum Nowego Orleanu "miejskiej farmy", której model można obejrzeć w tej części ekspozycji. Zleceniodawcą jest grupa wietnamskich imigrantów związanych z parafią Królowej Marii, współpracująca m.in. z kilkoma uniwersytetami, pracowniami architektonicznymi oraz firmami zajmującymi się architekturą zieleni. Chcą stworzyć sieć "wspólnotowych ogródków", w których okoliczni mieszkańcy - często pozbawieni środków do życia - uprawiać będą warzywa i owoce oraz hodować zwierzęta (m.in. kury i kozy). To, co zostanie po zaspokojeniu własnych potrzeb, sprzedawać będą na pobliskim targu oraz w lokalnych sklepach i restauracjach. Viet Village - bo tak ma się nazywać farma - będzie wykorzystywać produkowany przez mieszkańców kompost, biofiltrowaną wodę (ponieważ ogródki położone są na terenach powodziowych, budowany jest też specjalny system kanałów i zbiorników retencyjnych) oraz odnawialne źródła energii. Targ i związany z nim system ogródków (będzie je można powiększać w zależności od potrzeb) mają służyć nie tylko produkcji żywności, ale stać się katalizatorem gospodarczych i społecznych zmian. Częściowo funkcjonująca już farma ma zostać ukończona w roku 2012.

Gablota z łyżkami

Dlaczego projektujemy? "By dostarczać kulturowej strawy, by opowiadać historie, by docierać do ludzi na poziomie emocjonalnym i duchowym" - tak na muzealnym blogu odpowiada na to pytanie jeden z twórców Triennale, David Trubridge. Tłumaczy, że nie wystarczy wykorzystywanie ekologicznych materiałów czy energooszczędnych technologii. Dobry design to taki, który odwołuje się nie tylko do naszych umysłów, ale także emocji: zachwyca i inspiruje do działania.

Ale zachwycają i inspirują do działania nie tylko same projekty - jakkolwiek odważne i imponujące. Sporo do myślenia daje także to, gdzie i jak są prezentowane. Stworzone w roku 1897 przez wnuczki jednego z największych amerykańskich przemysłowców Petera Coopera i byłego burmistrza Nowego Jorku Abrama Hewitta, Muzeum Sztuki Zdobniczej, zostało pomyślane jako instytucja edukacyjna. Początkowo było częścią uniwersytetu Cooper Union, którą przemysłowiec i filantrop założył z myślą o najuboższych robotnikach Nowego Jorku (istnieje do dziś, cieszy się wielką renomą i nadal nie pobiera czesnego od studentów). Przekształcone potem w Narodowe Muzeum Wzornictwa, w latach 70. minionego wieku przeniosło się do byłej rezydencji stalowego magnata Andrew Carnegie’a, przy Piątej Alei. Położony naprzeciw Central Parku, nawiązujący do klasycystycznej architektury europejskiej budynek, który korporacja Carnegie przekazała na rzecz muzeum po śmierci żony właściciela w 1946 r., jest kwintesencją "starych" nowojorskich pieniędzy i tradycji.

Tym większe robią wrażenie umieszczone w jego gablotach łyżki z bambusa produkowane przez kooperatywę kobiet z Ugandy czy modele futurystycznych samochodów (tak lekkich, że można je podnieść, a przed zaparkowaniem złożyć), o których marzą współcześni amerykańscy inżynierowie.

NATIONAL TRIENNAL DESIGN. WHY DESIGN NOW - wystawa w Cooper-Hewitt, National Design Museum, czynna do 11 stycznia 2011 r. Muzeum położone na rogu 5. al. i 91. ulicy w Nowym Jorku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1969. Reperterka, fotografka, była korespondentka Tygodnika w USA. Autorka książki „Nowy Jork. Od Mannahaty do Ground Zero” (2013). Od 2014 mieszka w Tokio. Prowadzi dziennik japoński na stronie magdarittenhouse.com. Instagram: @magdarittenhouse.

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2010