Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Hollywood nakręciłby o tym mocny film” – pisano pięć lat temu, tuż po premierze reporterskiej książki Cezarego Łazarewicza „Żeby nie było śladów”. Regularnie wznawiana pozycja, nominowana do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, wyróżniona literacką Nagrodą Nike i wystawiona w stołecznym Teatrze Polonia przez Piotra Ratajczaka, czwartego wydania doczeka się już w połowie września, zaledwie kilka dni po zakończeniu festiwalu filmowego w Wenecji. Nieprzypadkowo. Przeniesiona na ekran przez Jana P. Matuszyńskiego praca Łazarewicza zakwalifikowała się właśnie do konkursu głównego tej prestiżowej imprezy. I to w Wenecji będzie miała również swoją światową premierę.
ZOSTAŁ ŚLAD
Historia tragicznej śmierci warszawskiego maturzysty Grzegorza Przemyka (syna opozycjonistki i poetki Barbary Sadowskiej), i wszystko, co po niej nastąpiło – śledztwo polegające na zacieraniu śladów zbrodni popełnionej przez milicjantów oraz rozprawa, podczas której władze PRL starały się przerzucić odpowiedzialność na sanitariuszy i lekarzy – dotyczy spraw sprzed ponad trzech dekad, ale mechanizmy przemocy, o których działaniu opowiada, są uniwersalne. Reżyser, wcześniej wyróżniony gdyńskimi Lwami za „Ostatnią rodzinę”, podczas pracy nad swoim drugim pełnometrażowym filmem przyznawał, że losy Przemyka nieustannie wracają do niego w codziennych serwisach informacyjnych z różnych stron świata. Matuszyński miał tu na myśli m.in. głośną sprawę George’a Floyda, uduszonego przez policjanta czarnoskórego mieszkańca Minneapolis, która niedawno doczekała się swojego sądowego finału. Był to finał w historii amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości rzeczywiście przełomowy, bo w USA rzadko dotąd dochodziło do skazywania funkcjonariuszy dopuszczających się nadużyć w trakcie interwencji. Ale zanim Derek Chauvin został uznany winnym śmierci Floyda, z rąk policjantów ginęli kolejni, często bardzo młodzi ludzie.
„Żeby nie było śladów” (na kadrze z filmu: Łukasz Gawroński, Mateusz Górski w roli Przemyka i Tomasz Ziętek) weźmie także udział w tegorocznym konkursie głównym podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.©℗