Prawosławie na Łotwie i rosyjskie wpływy

Cerkiew prawosławna na Łotwie została formalnie uniezależniona od wpływów moskiewskiego patriarchy. Nie zrobiła tego sama – uczynił to za nią łotewski parlament.

19.09.2022

Czyta się kilka minut

Renowacja cerkwii w Rezekne. Łotwa 19 sierpnia 2016 r. / PIERRE CROM / GETTY IMAGES
Renowacja cerkwii w Rezekne. Łotwa 19 sierpnia 2016 r. / PIERRE CROM / GETTY IMAGES

Wszystko potoczyło się szybko i gładko, niejako z zaskoczenia. W poniedziałek 5 września prezydent Egils Levits wyszedł z inicjatywą ustawowego oddzielenia Łotewskiej Cerkwi Prawosławnej od Patriarchatu Moskiewskiego. Już trzy dni później Sejm uchwalił odpowiednie poprawki do ustawy z 2008 r. o ustroju Cerkwi prawosławnej na Łotwie. Uzależnienia tutejszego prawosławia od Patriarchatu Moskiewskiego tym razem nie broniła partia mniejszości rosyjskojęzycznej Zgoda. Jedynym ugrupowaniem, które głosowało przeciwko, była malutka partia Władza Suwerenna, której działalność graniczy z populizmem.

Co ciekawe, po tym, kiedy w 2014 r. Rosja zaatakowała Ukrainę, Cerkiew na Łotwie nie słynęła z prokremlowskiego nastawienia. Raczej starała się być neutralna. – Kremlowi nie podoba się działalność metropolity Rygi i całej Łotwy Aleksandra – mówił mi w 2019 r. Andis Kudors, łotewski politolog.

Kudors wskazywał zarazem, że gdyby tutejsza Cerkiew zdecydowała się podporządkować Konstantynopolowi – jak uczyniła to kilka lat temu Prawosławna Cerkiew Ukrainy – wówczas społeczność rosyjskojęzyczna na Łotwie rozpadłaby się na dwie części. – Promoskiewscy aktywiści polityczni stwierdziliby: zostajemy z Moskwą! – uważał Kudors.

Kwestia konieczności

Po tym jednak, kiedy 24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję, politycy łotewscy nie mają skrupułów w pójściu na zwarcie z radykałami rosyjskimi. Na wiosnę uchwalono prawo o likwidacji sowieckich pomników i reformę oświatową, która likwiduje szkolnictwo rosyjskie. Teraz doszła inicjatywa prezydenta w sprawie Cerkwi. A dotyczy wcale nie małej grupy społecznej: prawosławie jest trzecim co do wielkości wyznaniem na niespełna 2-milionowej Łotwie, po luteranach i katolikach. Przyznaje się do niego ok. 370 tys. osób.

– Oddzielenie Łotewskiej Cerkwi Prawosławnej od Patriarchatu Moskiewskiego było koniecznością – twierdzi w rozmowie z „Tygodnikiem” były polityk centroprawicowej Jedności Aleksejs Loskutovs, sam prawosławny. – Patriarchat ten, silnie wspierany przez rosyjskie tajne służby FSB, służy jako środek propagandy, prania mózgu, popiera wojny i morderstwa na Ukrainie. Wprawdzie Łotewska Cerkiew Prawosławna trochę oddaliła się od pozycji Moskwy, ale z mojego punktu widzenia była to taka kosmetyka. Wystarczy wspomnieć, że duchowni tego Kościoła codziennie modlą się za metropolitę Cyryla – dodaje Loskutovs.

Vjačeslavs Dombrovskis, należący do tej samej koalicji rządzącej obecnie Łotwą, stwierdza w rozmowie z „Tygodnikiem”: – Z liberalnego punktu widzenia Kościół jest oddzielony od państwa. Wolałbym, aby inicjatywa oddzielenia się od Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wyszła od kierownictwa łotewskiej Cerkwi, ponieważ dla mnie, jako osoby nominalnie będącej jej członkiem, działania i słowa kierownictwa Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego są nie do przyjęcia.

Cała frakcja liberalna, do której przynależy, głosowała w Sejmie za inicjatywą prezydenta.

Kto się jeszcze oburza

Z kolei Michaił Czernousow, adwokat i kandydat do Sejmu z listy Władzy Suwerennej, znajduje na Facebooku tylko gorzkie słowa wobec rosyjskiej Socjaldemokratycznej Partii Zgoda za jej postawę w parlamencie. Uważa to za zdradę społeczności rosyjskiej nad Dźwiną.

– Byłoby słuszne, aby państwo nie ingerowało w sprawy Kościołów, zgodnie z art. 99 naszej konstytucji. Sam Kościół może zajmować się swoimi sprawami, bez pochopnych instrukcji prezydenta i decyzji Sejmu. Wprowadzenie takiej inicjatywy na trzy tygodnie przed wyborami jest prowokacją i hańbą zarówno dla prezydenta, jak i dla Sejmu – złości się Czernousow w rozmowie z „Tygodnikiem”.

Spokojniej reaguje Nikołaj Kabanow, poseł Zgody do Sejmu i adresat krytyki działacza Władzy Suwerennej: – Całej historii prawosławia we wszystkich krajach towarzyszyła ścisła współpraca z władzami. Najwyraźniej manifestuje się to dzisiaj w Rosji.

Kabanow nie uważa, aby postawa Zgody w Sejmie wpłynęła na wyniki wyborów: większość osób mówiących po rosyjsku nie jest szczególnie religijna. Egzaltowaną postawę prezentują z reguły ci, którzy nazywają wojnę Putina z Ukrainą „specjalną operacją wojskową”, wedle wykładni Kremla.

Powrót do tradycji

Sama Cerkiew prawosławna na Łotwie wydała już po fakcie dość neutralny komunikat, uspokajający wierzących. – Ten komunikat to ni ryba, ni mięso – ironizuje mój prawosławny znajomy Andriej Gusaczenko.

„Państwo ustanowiło status naszego Kościoła jako autokefalicznego (...) Zmiana statusu nie zmienia wiary prawosławnej, dogmatów, życia liturgicznego Kościoła, stylu kalendarza, świętego języka liturgicznego, obrzędów, tradycji i życia wewnętrznego Kościoła” – głosi komunikat na stronie www.pravoslavie.lv.

Nie do końca jest on trafny. Bo z kolei na stronie Sejmu możemy przeczytać kalendarz, który obowiązuje obecnie Cerkiew. Do 31 października będzie musiała ona też zharmonizować swój statut z poprawkami wprowadzonymi do ustawy o statusie Cerkwi. Z kolei do 1 października należy powiadomić Kancelarię Prezydenta o zwierzchnikach Kościoła, metropolitach, arcybiskupach i biskupach sprawujących urząd.

Patrząc historycznie, można powiedzieć, że Cerkiew łotewska wraca obecnie do lat 1936-40, gdy była oddzielona od Patriarchatu Moskiewskiego i podlegała pod Konstantynopol (zmieniło się to potem w czasie okupacji sowieckiej). Do tej przedwojennej tradycji odwołują się właśnie Łotysze, którzy wiele razy wskazywali, że warto by zmienić także kalendarz prawosławnych nad Dźwiną i obchodzić Boże Narodzenie w dniach 24-26 grudnia.

Takie zmiany to byłaby jednak już zbyt daleka ingerencja w życie prawosławnych. Na razie mieszkający nad Dźwiną rosyjskojęzyczni – bo Łotyszy w tej Cerkwi jest bardzo niewielu – muszą przetrawić „autokefaliczną” decyzję Sejmu. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 39/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Ni ryba, ni mięso