Prawny węzeł gordyjski

Apostazja nie tylko przynosi Kościołowi duchowe cierpienie, stwarza także niespodziewane problemy prawne. Apostata nie jest przecież skazywany na banicję, nadal żyje w społeczeństwie i jego ścieżki krzyżują się z drogami Kościoła.

18.10.2007

Czyta się kilka minut

Porzucenie wiary katolickiej na rzecz niewiary albo innej religii - tak od początku chrześcijaństwa rozumiano akt apostazji. Podczas posoborowej reformy prawa kanonicznego próbowano to doprecyzować. W opublikowanym w 1983 r. Kodeksie Prawa Kanonicznego pojawia się określenie: actus formalis defectionis ab Ecclesia, formalny akt odstąpienia od Kościoła. Znajdziemy je zwłaszcza w kanonach dotyczących zawierania małżeństwa. Redaktorzy nowego Kodeksu uznali bowiem, że apostatów należy zwolnić od obowiązku przestrzegania tzw. formy kanonicznej przy zawieraniu małżeństwa oraz uwolnić od tzw. przeszkody różnej religii.

Obowiązek formy kanonicznej oznacza, że do uznania przez Kościół małżeństwa zawieranego przez katolika nie wystarczy jedynie ślub cywilny, zaś w przypadku małżeństwa z osobą niebędącą katolikiem konieczna jest dyspensa od przeszkody różnej religii - bez takiej dyspensy małżeństwo będzie nieważne. Nowy Kodeks nie stawia tych wymogów osobom, które formalnym aktem odstąpiły od Kościoła. Tym samym jednak nadano apostazji poważne następstwa prawne, których przed 1983 r. nie było. Dawniej małżeństwa zawierane przez apostatów były w rozumieniu Kościoła po prostu nieważne. Gdy apostacie rozpadło się cywilne małżeństwo, mógł po nawróceniu zawrzeć drugie ważne małżeństwo w Kościele.

Dlaczego nowy Kodeks uznał ważność cywilnych małżeństw apostatów? Wynika to z rozumienia przez Kościół natury małżeństwa jako instytucji pochodzenia Boskiego, a nie ludzkiego. Kościół dostrzega te same cechy jedności i nierozerwalności zarówno w małżeństwach katolików, jak i niekatolików - stworzona przez Boga natura małżeństwa jest jedna dla wszystkich i nie zależy od ludzkich poglądów. Zatem dziś rozwiedziony apostata nie może po nawróceniu zawrzeć ponownie małżeństwa, które byłoby uznane przez Kościół.

Sytuacja skomplikowała się, gdy w latach 70. i 80. do Republiki Federalnej Niemiec zaczęła napływać imigracja zarobkowa z Hiszpanii. Hiszpanie masowo odmawiali płacenia obowiązującego katolików w Niemczech Zachodnich podatku kościelnego. Kościół RFN traktował taką decyzję jako apostazję. Episkopat hiszpański zdecydował się problem zignorować. Katolicy odmawiający płacenia podatku kościelnego uzyskali zatem inny status kościelno-prawny w Niemczech, a inny w Hiszpanii - z wszystkimi tego konsekwencjami. Z czasem pytanie o apostazję zaczęło dotyczyć gastarbeiterów z Chorwacji i Polski.

Sprawą zajęła się Stolica Apostolska. W marcu 2006 r. ukazał się komunikat Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, podpisany przez jej przewodniczącego kard. Juliana Herranza i zaaprobowany przez Benedykta XVI, który precyzuje warunki dokonania formalnego aktu odstąpienia od Kościoła. Aby taki akt miał miejsce, musi dokonać się świadoma, wolna i poważna decyzja. Ponadto musi ona być zewnętrznie w sposób bezpośredni i jednoznaczny zamanifestowana oraz przyjęta do wiadomości przez kompetentną władzę kościelną. Dokument precyzuje, że "prawno-administracyjny akt opuszczenia Kościoła (wypisanie się z Kościoła w sensie metrykalnym, z idącymi za tym konsekwencjami cywilnoprawnymi) sam z siebie nie może stanowić formalnego aktu odłączenia się w sensie zakładanym przez Kodeks Prawa Kanonicznego, gdyż może mu towarzyszyć wola trwania we wspólnocie wiary". To właśnie przypadek tych katolików, m.in. Polaków, którzy w krajach niemiecko-języcznych nie chcą płacić kościelnego podatku, a jednocześnie nie chcą zerwać więzi ze wspólnotą Kościoła. Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych uznała bowiem, że do właściwego aktu apostazji potrzebna jest stanowcza wola "zerwania tych więzi wspólnoty - wiary, sakramentów, władzy pasterskiej - które pozwalają wiernym otrzymywać życie łaski w Kościele".

Czy zatem Kościół w Polsce powinien przyjmować do wiadomości fakt "prawno-administracyjnego aktu opuszczenia Kościoła" przez Polaków, którzy w niemieckich urzędach zadeklarowali wolę niepłacenia podatku kościelnego? Co robić z przychodzącymi z niemieckich diecezji dokumentami informującymi o tym fakcie? Czy odnotowywać go w księdze chrztów i w jakiej formie, skoro działoby się to za plecami zainteresowanych? Na te pytania ma odpowiedzieć dokument przygotowywany właśnie przez Radę Prawną Episkopatu Polski.

Jak na komunikat kard. Herranza zareagował Kościół w Niemczech? Już w kwietniu 2006 r. Niemiecka Konferencja Biskupów wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że watykańskie rozstrzygnięcie "nie dotyczy państwowej regulacji wystąpienia z Kościoła, obecnej w niemieckiej tradycji prawnej". Mało tego, niedługi czas potem do przewodniczącego Episkopatu kard. Karla Lehmana trafił list od kard. Herranza, w którym akceptuje on to odcięcie się Kościoła w Niemczech od jego rozwiązania. Czy chodzi jedynie o tradycyjne niemieckie przywiązanie do państwowego porządku prawnego?

Można się domyślać, że zadecydował fakt sztywnego powiązania finansowania niemieckiego Kościoła z państwowym systemem podatkowym. Wyobraźmy sobie, że Episkopat niemiecki uznaje, iż odmowa płacenia Kirchensteuer nie jest równoznaczna z pociągającym za sobą poważne następstwa aktem apostazji: katolicy w Niemczech masowo zaczynają unikać ściąganego przez państwo podatku. Kościół staje wówczas przed groźbą bankructwa - sprawa jest więc niebagatelna. Z drugiej strony, decyzja niemieckich biskupów spowodowała, że dokument kard. Herranza zamiast problem rozwiązać, jeszcze bardziej go wyostrzył: niesumienni kościelni podatnicy w Niemczech pozostają apostatami, zaś w swoich ojczystych krajach przestają nimi być. Małżeństwo cywilne, zawarte przez nich bez formy kanonicznej, w Niemczech jest ważne, a gdzie indziej - nie.

Ks. prof. Remigiusz Sobański, członek Rady Prawnej Episkopatu Polski, przyznaje, że jest bezradny wobec całego zamieszania. Uważa, że błędem było już znadanie w 1983 r. aktowi apostazji tak daleko idących skutków kościelno-prawnych. Czy zatem, aby rozwiązać węzeł gordyjski, niezbędna jest nowelizacja Kodeksu Prawa Kanonicznego?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2007