Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O Dynowskiej mówi się w Polsce niewiele. W kontekście związków z Polską, chętniej cytuje się wypowiedzi Dalajlamy na temat wąsów Lecha Wałęsy i spotkań przywódcy Tybetańczyków z Janem Pawłem II. Postacią Wandy Dynowskiej zainteresował się dziennikarz TVN24 Marek Osiecimski (dzisiaj, w programie "Polska i świat", stacja wyemituje krótki materiał na temat Wandy Dynowskiej).
- To niezwykła postać - mówi Osiecimski. - Wspomniał o niej podczas spotkania w Gdańsku sam Dalajlama, mówiąc, że wiele jej zawdzięcza, nazywając ją swoją polską matką i wspominając o jej wielkim dziele: sieci sierocińców w Indiach, z których wyszło wiele osób do dzisiaj ważnych dla tybetańskiego życia duchowego.
Teozofka w Polsce
Kim była mało u nas znana Polka, której sam Dalajlama - jak wspomina - zawdzięcza przejście na wegetarianizm?
Urodziła się w 1888 roku w Petersburgu. Dzieciństwo spędziła w majątku ziemskim Istalsno (Łotwa). Od małego wszechstronnie uzdolniona, w młodości czytała między innymi Biblię, Bhagawadgitę i Koran, a także dzieła polskich filozofów XIX wieku. Władała francuskim, łotewskim, włoskim i hiszpańskim.
Już w młodości rozwinęła zainteresowanie ezoteryzmem. Na pomysł, że jedynym logicznym wyjaśnieniem zagadek życia jest reinkarnacja wpadła jeszcze przed ukończeniem 18. roku życia. Wpływ na rozbudzenie teozoficznych zainteresowań Dynowskiej miał Tadeusz Miciński (zafascynowany okultyzmem i księgami wiedzy tajemnej poeta). Pierwszą teozoficzną lekturą, jaka zrobiła wrażenie na Dynowskiej była "Filozofia ezoteryczna Indii".
W roku 1919 Dynowska, za pieniądze uzyskane dzięki zastawieniu biżuterii w lombardzie, jedzie do Paryża, by od Annie Desant (angielskiej teozofki) uzyskać zgodę na utworzenie Polskiego Towarzystwa Teozoficznego. Cztery lata później w Wiedniu odbiera dyplom polskiej sekcji Towarzystwa Teozoficznego, a wkrótce potem zostaje sekretarzem generalnym PTT.
Najważniejszy w okresie międzywojennym wątek osobisty życia Dynowskiej to miłość do młodszego od siebie młodzieńca (Szczęsnego), który ginie jednak w wojnie z bolszewikami.
Polka w Indiach
W 1935 roku Wanda Dynowska wyjeżdża do Indii. Poznaje Mahatmę Gandhiego, zostaje jego bliską współpracowniczką i włącza się w walkę Hindusów o niepodległość. Wnika w duchowość hinduizmu, poznając między innymi tajniki jogi.
Jej działalność przerywa wybuch wojny. Dynowska podejmuje próbę powrotu do kraju, jednak dociera tylko do Rumunii. Wraca do Indii, gdzie podejmuje pracę wśród Polaków - żołnierzy Andersa, którzy z Iranu zdołali dotrzeć do tego kraju. Zostaje zatrudniona w konsulacie polskim w Bombaju, drukuje w tamtejszej prasie artykuły informujące Hindusów o sytuacji społeczeństwa polskiego. Pod koniec wojny otwiera wraz z Maurycym Frydmanem bibliotekę polsko-indyjską. Przydomek ambasadorki kultury indyjskiej w Polsce zyskuje dzięki wydaniu sześciu tomów antologii indyjskiej. Podczas swojego pobytu w Indiach poznaje wielu duchowych mistrzów: Annie Besant, Jiddu Krishnamurtiego czy Nisargadattę Maharaja.
Ostatni etap pracy Dynowskiej - etap wspominany podczas trwającej właśnie wizyty w Polsce przez Dalajlamę - to praca wśród tybetańskich dzieci, które podczas przeprawy przez Himalaje straciły rodziców. Zakłada sierocińce, w których sama wykonuje cały szereg prac: karmi, opatruje, szyje, uczy angielskiego. Z biegiem lat coraz więcej czasu poświęca kulturze i oświacie tybetańskiej.
Dynowska i "Tygodnik"
Do Polski po wojnie przyjeżdża dwukrotnie: w 1960 i 1969. Przy okazji obu wizyt na audiencjach przyjmuje ją biskup Karol Wojtyła, któremu Dynowska przedstawia dramatyczne położenie narodu tybetańskiego.
Przy okazji wizyty w 1969 roku, wywiad z Dynowską przeprowadzają młodzi przedstawiciele "Tygodnika Powszechnego": Adam Boniecki i Marek Skwarnicki. W rozmowie Dynowska tłumaczy między innymi, dlaczego zdecydowała się zostać w Indiach: "Nieraz w przeciągu tych lat chciałam powrócić do Polski, a przecie wciąż coś mnie silnie zatrzymywało... Dziś wiem, dlaczego zostałam. Biblioteka Polsko Indyjska musiała się urodzić. 35 książek dla Polski musiało być wydanych, a w Polsce nigdy by mi się nie udało tego dokonać. Ale wówczas jeszcze nie wiedziałam, był tylko wewnętrzny nakaz - zostać!"
Przy rozstaniu z wysłannikami "TP" Dynowska oświadcza, że wkrótce odejdzie. Prosi, by po śmierci napisał o niej "Tygodnik". Sugeruje, by napisać, że jeśli człowiek chce czegoś dokonać, to na pewno mu się to uda (ma na myśli 35 tomów dokonanych przez nią tłumaczeń literatury indyjskiej). Umiera w marcu 1971 roku (odmawia przyjmowania leków), a artykuł pożegnalny - pióra ks. Adama Bonieckiego - ukazuje się w "TP" w maju.
Jej życie i działalność tak streścił ks. Marian Batogowski (podczas rozmowy z tybetańską młodzieżą): "Jej życie i praca były pięknym mostem między Zachodem a Wschodem, mostem, po którym nie szły czołgi ale zwyczajna ludzka dobroć i miłość".
Informacje i cytaty pochodzą z dostępnego na stronie www.jkrishnamurti.republika.pl artykułu Kazimierza Tokarskiego o Wandzie Dynowskiej.