Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sam pomysł, żeby zbadać, jak w zagranicznych filmach i serialach ukazuje się Polskę, wcale nie jest niedorzeczny. Podobne badania prowadzi się od lat, analizując uprzedzenia rasowe, płciowe czy etniczne. Jednak wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Autorzy obejrzeli 557 filmów i seriali tylko po to, żeby odkryć, że zaledwie 18 zawierało jakiekolwiek wzmianki na temat Polski. Są to wyłącznie takie perełki, jak nieśmieszny dowcip o Polakach w 7. odcinku pewnej japońskiej animacji. Zamiast rzetelnej analizy mamy niezamierzony efekt komicznej przypadkowości.
Autorzy przerzucili się więc na filmy dokumentalne poświęcone II wojnie światowej, gdzie z kolei na 47 produkcji aż 36 proc. zawiera „szkodliwe przekłamania wobec Polski”. Najczęściej powtarzającym się błędem były mapy z okresu okupacji z napisem „Polska”, według autorów błędnie sugerujące polski udział w Zagładzie Żydów.
Problem w tym, że obraz Polaka w wyobraźni mieszkańca Zachodu nie tworzy się na podstawie widocznych przez 30 sekund map z seriali dokumentalnych. Znacznie istotniejsza jest figura polskiego imigranta, dobrze reprezentowana w filmie i serialu. Z kolei dla widzów z Dalekiego Wschodu symbolem naszego kraju jest Chopin. Szkoda więc, że Reduta zamiast serialu, gdzie pada jeden żart o Polakach, nie uwzględniła dostępnego na Netfliksie anime „Forest of Piano”, którego bohaterowie walczą o kwalifikację do Konkursu Chopinowskiego.
Świetnie, że autorzy dostrzegli przemiany zachodzące na współczesnym rynku medialnym. Szkoda tylko, że w opracowaniu nie powołano się na żadną książkę ani artykuł naukowy na ten temat, poprzestając na odniesieniach do Wikipedii. Mam nadzieję, że raport nie przedostanie się za granicę. Mógłby wytworzyć „wadliwe kody” związane z jakością pracy Polaków. ©