Pokora Angeli Merkel

Nigdy jeszcze w Niemczech nie poświęcono tyle uwagi rocznicy wybuchu II wojny światowej. Niemiecka narracja o 1 września staje się coraz bardziej tożsama z polską.

08.09.2009

Czyta się kilka minut

Wdzięczność i pokora: te dwa uczucia były zapewne udziałem wielu Niemców, gdy słuchali wystąpienia swojej kanclerz na Westerplatte. Pokora wobec tego, co Angela Merkel mówiła. I wdzięczność za przyjaźń i otwartość, z jaką gospodarze przyjmowali reprezentantkę narodu, który przed 70 laty sprowadził na Polskę tyle nieszczęść.

Merkel nie tylko mówiła o "nieustającej odpowiedzialności" Niemców i pochylała głowę przed ofiarami. Wcześniej, rankiem 1 września, w wywiadzie telewizyjnym podkreślała - wychodząc naprzeciw możliwym pytaniom o planowane miejsce pamięci o Niemcach wygnanych po 1945 r. - że "nigdy nie będziemy mieszać przyczyn i skutków". Także gdy na Westerplatte dziękowała Polakom i innym narodom za ich wkład w wyzwolenie z komunizmu, mówiła coś, co odczuwa wielu Niemców. Sąsiedzi Niemiec ze Wschodu i z Zachodu "wyciągnęli do nas rękę w geście pojednania, a my Niemcy uchwyciliśmy ją z wdzięcznością", pojednanie zaś doprowadziło także do "cudu", jakim było przed 19 laty zjednoczenie Niemiec.

***

Starczy spojrzenie wstecz, i to wcale nie daleko, aby zrozumieć, jak wiele zmieniło się - pozytywnie - między Polakami i Niemcami, nawet mimo znanych konfliktów. 20 lat temu, w 50. rocznicę wybuchu II wojny, najwyższym rangą reprezentantem Niemiec obecnym w Polsce był premier jednego z landów Johannes Rau. Na uroczystości na Westerplatte zaproszony nie został; stał jeszcze mur w Berlinie, a w Polsce premierem od ledwie kilku dni był niekomunista Tadeusz Mazowiecki. 10 lat później Polska była już członkiem NATO, gdy ten sam Rau zabrał głos na Westerplatte, jako pierwszy niemiecki prezydent w tym miejscu; wizycie tej towarzyszyła jeszcze jakby obopólna niepewność. Kolejne 10 lat później Angeli Merkel najwyraźniej udało się przezwyciężyć wątpliwości wielu Polaków odnośnie dobrej woli niemieckiego sąsiada. Pani kanclerz, urodzona w komunistycznej NRD, lepiej wyczuwa nie tylko Polaków, ale i inne narody Europy Środkowej.

Zresztą nie tylko Merkel. Tam, gdzie postanowiła milczeć - nie wypowiadając się na temat paktu Hitler-Stalin i nie włączając się w kwestię, która stała się przedmiotem sporu polsko-rosyjskiego (trochę szkoda: można by sobie życzyć tu kilku zdań także ze strony Merkel) - głos zabrali inni. Na rocznicę sojuszu między III Rzeszą a ZSRR grono niemieckich historyków, polityków, dziennikarzy, duchownych, a także NRD-owskich opozycjonistów (ci ostatni byli tu inicjatorami) opublikowało apel, w którym rzekli jasno: "Aby świętować rok 1989, trzeba najpierw pamiętać o tym, co się stało w roku 1939".

***

Apel ten okazał się zresztą wierzchołkiem góry lodowej: nigdy jeszcze w Niemczech nie poświęcono w przestrzeni publicznej tyle uwagi rocznicy wybuchu II wojny, co teraz. Biskupi polscy i niemieccy odprawili wspólnie nabożeństwo w berlińskiej katedrze; prasa, radio i telewizja; historycy i dziennikarze, autorzy nowych książek (np. Jochen Böhler, autor książki "Napaść"; Konrad Schuller, autor opowieści o pacyfikacji wsi Borów, jednej z największych pacyfikacji polskich wsi, czy Markus Roth, autor pracy o niemieckiej administracji w okupowanej Polsce); politycy... - wielu, bardzo wielu ludzi miało udział w tym, że w Niemczech przypominano 1 września i opowiadano o nim w nowy sposób: jako o początku "wojny totalnej", której ofiarą padła Polska. Filmy dokumentalne, emitowane w publicznych stacjach ARD i ZDF, cieszyły się dużą oglądalnością. Wystawa w Niemieckim Muzeum Historycznym, powstała dzięki współpracy historyków niemieckich i polskich, jest chętnie odwiedzana.

Choć więc w Niemczech nie było centralnych obchodów - oficjalnie dlatego, że kanclerz była na Westerplatte - rocznicę obchodzono. Uroczystość z udziałem przybyłych z Polski weteranów i z honorową wartą żołnierzy polskich i niemieckich odbyła się w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain. Tu, gdzie jeszcze NRD powstał pomnik polskich żołnierzy poległych w 1945 r., obelisk z orłem, ambasador RP i przedstawiciele niemieckich władz składali kwiaty (można by sobie życzyć, aby 20 lat po upadku komunizmu lokalne władze "ukoronowały" wreszcie polskie godło). Także na stołecznym cmentarzu, gdzie jest ponad 200 grobów polskich robotników przymusowych, składano kwiaty.

To Berlin. A gdzie indziej? Weźmy Saksonię, w dawnej NRD. W Lipsku, na tamtejszym Ostfriedhof, odsłonięto - z inicjatywy duchownych i dawnych opozycjonistów - pomnik polskich ofiar wojny. Oba Kościoły wzywały wcześniej do odprawiania tego dnia specjalnych nabożeństw. W Dreźnie biskupi obu wyznań odprawili je we Frauenkirche, kościele Mariackim, odbudowanym niedawno po zniszczeniu w czasie alianckiego nalotu. Wcześniej, rankiem, w kościołach Lipska czy Chemnitz biły dzwony. W Görlitz odbył się tradycyjny przemarsz wzdłuż granicy. Uroczystości odbywały się w miasteczkach Pirna czy Auerbach... A to tylko Saksonia.

Nie tylko Merkel na Westerplatte. Również to, co działo się tego dnia w Niemczech, pokazuje, że Niemcy, a w każdym razie większość, wyciągnęli swoją lekcję z historii.

Strona internetowa z listem niemieckich intelektualistów (w sześciu wersjach językowych): www.23august1939.de

Przełożył Wojciech Pięciak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2009