Pojedynek na flet i orkiestrę

W Poznaniu ten koncert miał się odbyć 4 kwietnia. Ale wtedy wszystko zamarło, do głosu doszła inna muzyka - musica mundana. Ta, której nie słyszymy, ale od której zależymy. Którą tym razem mogliśmy choć trochę nazwać: była ciemna, jakby de profundis...

07.08.2005

Czyta się kilka minut

Zespół Arte dei Suonatori, 2003 /
Zespół Arte dei Suonatori, 2003 /

Pitagoras wyróżnił trzy kategorie muzyczne, ich uszczegółowienia dokonał Boecjusz na początku V wieku po Chrystusie. Mamy więc: musica mundana, humana oraz instrumentalis. Pierwsza tyczy kosmicznej muzyki sfer; druga - niesłyszalnego, choć nieustającego współbrzmienia pomiędzy ciałem a duszą; musica instrumentalis zaś to słyszalna muzyka uzyskiwana choćby przez grę na flecie czy skrzypcach.

Najdoskonalsza jest oczywiście musica mundana. Powstaje w wyniku ruchu gwiazd, następstwa pór roku, cyklicznych przemian w naturze. “Współczesnego czytelnika - pisał w 1993 roku w “Muzyce sfer" Jamie James - uderza w tych trzech rodzajach muzyki przede wszystkim ogromna dysproporcja ich zakresów. Jednak pitagorejczycy sądzili, że istnieje między nimi zasadnicza tożsamość: fletnista i kosmos mogli grać tę samą nutę".

Boecjusz był też twórcą krytycznego rozróżnienia pomiędzy teoretykami muzyki (musici), a zwykłymi śpiewakami i instrumentalistami (cantores). Muzykiem był według niego nie tyle ten, kto gra na instrumencie, ile ten, “kto zdobył fachową wiedzę o śpiewie, bez popadania w niewole praktyki". W dawnych czasach wykonawca nie był kimś ważnym. Dziś, na szczęście, jest już inaczej. Przecież muzyka nie istnieje bez praktyki, bez dźwięku, bez wykonania. Potrzebujemy tych, dzięki którym zaistnieje to, co tylko zapisane. Którzy mogą zagrać tę samą nutę co kosmos, przez co i my doświadczymy alchemicznego połączenia.

Powstanie Arte dei Suonatori w 1993 roku było powiewem świeżości. Na takie zjawisko czekaliśmy od dawna. Przez kilkanaście lat istnienia (ponad 200 koncertów, prawie pół tysiąca wykonanych dzieł) orkiestra osiągnęła ten stopień współgrania, który można nazwać indywidualnym stylem, znakiem jakości. Przy zmiennym repertuarze i instrumentalnych metamorfozach (zasadą jest, że to repertuar kształtuje skład, nie odwrotnie) niemożliwa jest stagnacja, w którą wpadają nieraz grający razem muzycy, kiedy wszystko wydaje się na swoim miejscu, ale jest tylko kurczowym trzymaniem się zapisu.

Lipcowy koncert był dobry. Pojedynek na flet i orkiestrę nie jest zresztą dla Arte dei Suonatori niczym nowym. W 2002 roku wraz ze szwedzkim flecistą Danem Laurinem orkiestra nagrała płytę z koncertami Georga Philippa Telemanna (dla BIS Records). Zwracałem wtedy uwagę na szlachetność i spoistość brzmienia, oddychanie wspólnym, czystym powietrzem. Po trzech latach wrażenie jest podobne, ale koncert z Alexisem Kossenką pozostawił we mnie jednak uczucie lekkiego niedosytu.

W pierwszej części - dłuższej, gęstszej - usłyszeliśmy dwa koncerty fletowe Carla Philippa Emanuela Bacha: B-dur oraz G-dur. Zagrane intensywnie, pewnie, z wyczuleniem na oddech w wolnych częściach, z naciskiem na wspólne mocne fragmenty, z przestrzenią dla solisty. Alexis Kossenko jest Francuzem z rosyjskimi korzeniami. Jego gra to skrzyżowanie wschodniego mistycyzmu z zachodnim oświeceniem. Jest niezwykle sprawny technicznie, ale jakby zimny. Dopiero kiedy ma do wygrania trudne, najeżone pasaże, kiedy wydaje się, że brakuje mu powietrza, osiąga stany ekstatyczne.

Nutka szaleństwa objawiła się dopiero po przerwie, w trzecim z koncertów (d-moll). Szczególnie w pierwszej części (Allegro) wyczuwalne było iście Mozartowskie napięcie - w harmonii i rytmie. Finałowe Allegro di molto było feerią stanów i barw, dionizyjską ucztą dla przekonanych i wątpiących. Stanem pożądanym, w którym znikają jakiekolwiek przeszkody czy granice; w którym dach - świątyni czy sali koncertowej - otwiera się na Nieskończoność.

Szukałem przyczyn, dla których w pierwszej części koncertu nie byłem tak zachwycony grą orkiestry Arte dei Suonatori. Czyżby lipcowy wieczór podziałał usypiająco na moją musica humana? Zaraz przed koncertem spadło kilka kropel ożywczego deszczu - jakby musica mundana znów chciała dać znać, że to ona decyduje o brzmieniu świata. Wreszcie w programie poznańskiego koncertu znalazłem informację, że koncerty stanowią przygotowanie do nagrania płyty dla francuskiej wytwórni płytowej Alpha. Dlatego wszystko wcześniej wydawało się jednak zbyt ostrożne, co prawda zestrojone, ale w całości nie współbrzmiące. Jakby ten wieczór był jedynie przygotowaniem przed pełnią.

Kiedy muzycy nie dają z siebie wszystkiego, kiedy podchodzą do musica instrumentalis z rezerwą, musica humana zostaje zachwiana, a o połączeniu z musica mundana nie ma nawet co marzyć. Nie tylko Boecjusz pisał, że muzyka może wywierać skutki dobroczynne lub szkodliwe (“Natura ludzka uszlachetnia się poprzez słodką melodię, natomiast ulega zepsuciu w wyniku działania melodii barbarzyńskiej").

***

Pod koniec wakacji Arte dei Suonatori tradycyjnie zaprasza miłośników muzyki dawnej do Paradyża na festiwal “Muzyka w Raju" (19-28 sierpnia). W programie m.in. Charpentier, Haendel, Rameau, Marais, Purcell. Tematem przewodnim festiwalu jest tym razem muzyczny lament. Lamentować chyba muszę i ja, bo w tym roku w tym czasie znów będę w Jarosławiu. Czyżby nie po drodze było mi do raju?...

“POJEDYNEK NA FLET I ORKIESTRĘ" (w ramach festiwalu “Muzyka Dawna - Persona Grata"): Carl Philipp Emanuel Bach: “Koncert fletowy B-dur" Wq 167, “Koncert fletowy G-dur" Wq 169, “Koncert fletowy d-moll" Wq 22. Alexis Kossenko (flet), Arte dei Suonatori, Kościół OO. Franciszkanów w Poznaniu, 26 lipca 2005; Kościół Najświętszego Zbawiciela w Zielonej Górze, 27 lipca 2005.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2005