Podwójne życie Adama Bella

„Wróg” Denisa Villeneuve’a łączy psychoanalityczną rozprawkę z hitchcockowskim thrillerem.

11.08.2014

Czyta się kilka minut

Jake Gyllenhaal w podwójnej roli w filmie „Wróg” / Fot. Materiały prasowe
Jake Gyllenhaal w podwójnej roli w filmie „Wróg” / Fot. Materiały prasowe

W czasach płynnych tożsamości, kiedy każdy – przynajmniej wirtualnie – może „być jak John Malkovich”, sztuka i kultura popularna coraz chętniej powracają do motywu sobowtóra, czyli kogoś, kto jest mną, a zarazem kimś całkiem innym. Podczas tegorocznego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty widzowie mieli okazję zobaczyć co najmniej kilka takich tytułów. „Sobowtór” Richarda Ayoade’a przenosił prozę Dostojewskiego w scenerię postkafkowską, kojarzącą się z kinem Terry’ego Gilliama, „Śruba” Shiry Geffen (prywatnie żony Etgara Kereta) była surrealistyczną fantazją wokół zamiany tożsamości między awangardową izraelską artystką a zwyczajną palestyńską dziewczyną, „Sils Maria” Oliviera Assayasa lekkim tonem opowiadała o projekcjach własnych wyobrażeń na inną osobę, podczas gdy znakomity „Nie jestem nim” Tayfuna Pirselimoğlu w konwencji psychologicznego thrillera odsłaniał schizofreniczną podszewkę współczesnej Turcji.

We Wrocławiu pokazany został także „Wróg” Denisa Villeneuve’a na podstawie powieści „Podwojenie” José Saramago z 2002 r. – jedyny spośród wymienionych tytułów, który będzie można za chwilę zobaczyć w naszych kinach. Jake Gyllenhaal gra tu nauczyciela historii z Toronto, który podczas oglądania wypożyczonego filmu na DVD odkrywa gdzieś na trzecim planie człowieka identycznego jak on sam. Zatrzymuje obraz na stopklatce, przeczesuje napisy końcowe, po czym rusza tropem trzeciorzędnego aktora. I choć Adam i Anthony wiodą życie na antypodach (nauka kontra niewybredna rozrywka), okazuje się, że łączy ich coraz więcej bliźniaczych podobieństw – nawet ich życiowe partnerki, wciągane stopniowo do gry z tożsamością, są w tym samym typie. Świadomość, że istnieje na tym świecie, a nawet całkiem blisko nas, doskonała (bądź doskonalsza) kopia naszej osoby, uruchamia całą gamę odczuć: z jednej strony odwieczny strach przed sobowtórem, z drugiej – obsesyjną potrzebę spotkania z nim twarzą w twarz. A wreszcie perwersyjne pragnienie wykorzystania sytuacji i wejścia, choćby na moment, w czyjeś życie. Zwłaszcza gdy tak bardzo różni się ono od naszego, stanowiąc jednocześnie jego alternatywny scenariusz.

Kim jest Anthony? Cudownie odnalezionym po latach bliźniakiem? Klonem Adama? A może po prostu jego projekcją, drugim ja? Fakt, iż obie postaci gra ten sam aktor i robi to właściwie tak samo, zmieniając jedynie kostium, przemawia najsilniej za ostatnią interpretacją. Anthony uosabia niewyartykułowane lęki Adama (w tym silny lęk przed życiową stabilizacją) oraz jego ukryte tęsknoty (aktor prowadzi podwójne życie, oddając się potajemnie występnym rozrywkom). Mówi o tym matka Adama, grana przez Isabellę Rossellini – i jak się okazuje, ta prawie nieobecna na ekranie postać jest dla całej historii kluczowa. To właśnie cień nadopiekuńczej rodzicielki przysłania relacje bohatera z kobietami, których demonicznym symbolem staje się wielki włochaty pająk.

„Wróg” w kilku scenach sygnalizuje coś więcej niż psychoanalityczną rozprawkę na temat zaburzonej tożsamości czy mizoginii. W wykładach Adama słychać ponurą diagnozę cywilizacji, w której władza dąży do spłycenia edukacji, zredukowania roli kultury i coraz większej kontroli informacji. Jednakże wszystko w filmie Villeneuve’a gładko podąża trajektorią gatunku: wraz z niepokojem Adama narasta hitchcockowskie napięcie, a jego kulminacją jest elektryzujące spotkanie bohaterów (czy, jak kto woli, bohatera z samym sobą) w pokoju hotelowym. Twórca „Labiryntu” skupia się na budowaniu atmosfery obłędu, wykorzystując wypróbowany zestaw środków: powolne najazdy i dziwaczne ustawienia kamery, psychodeliczny dźwięk. Najważniejsze jednak pytanie: kim jestem naprawdę – niezależnie od życiowej roli, od spojrzenia innych i własnych wyobrażeń, pozostaje czysto retorycznym chwytem, służącym przede wszystkim wywołaniu dreszczyku emocji i podwojeniu gwiazdorskiej obecności Gyllenhaala.


WRÓG (Enemy) – reż. Denis Villeneuve, scen. (na podst. powieści José Saramago) Javier Gullón, wyst. Jake Gyllenhaal, Mélanie Laurent i inni. Prod. Kanada/Hiszpania 2013. W kinach od 15 sierpnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2014