Podawać się za kogoś innego i być w tym dobrym

Życie to nie teatr. Ponoć życie to sport. Nie wiem jaki, co prawda (pewnie jakiś wytrzymałościowy), ale sport. Dlatego boli, kiedy ktoś gra nie fair.

15.11.2015

Czyta się kilka minut

Jan Klata /
Jan Klata /

Przypomniał mi się przykład paraolimpijski. W zawodach koszykarskich mieli występować sportowcy, których iloraz inteligencji nie mógł przekraczać 70 punktów. A w przypadku reprezentacji Hiszpanii przekraczał, bo nikt przy naborze zawodników o nic nie pytał. Zafundowano im wycieczkę na antypody i wypuszczono do nierównej walki. W niektórych meczach grali zdecydowanie zbyt dobrze, po 30 punktów przewagi do połowy, aż ich trener musiał w przerwie mitygować. Hiszpańscy koszykarze wygrali zawody (w finale pokonali Rosjan, którzy też oszukiwali, ale trochę mniej), wzbudzając zrozumiały entuzjazm w kraju. Sprawa się wydała, gdyż w kadrze znalazł się dziennikarz śledczy, który sprawę nagłośnił – zresztą i tak była głośna, bo na złotych medalistów czekały na lotnisku w Madrycie tłumy zachwyconych kibiców. Zawodnikom kazano zapuścić brody, założyć ciemne okulary, czapeczki z daszkiem i wmieszać się w tłum. Nie pomogło. Prawda wyszła na jaw. W ten sposób igrzyska paraolimpijskie sprzed kilkunastu lat, rozgrywające się w Australii (sprzedano aż 1,2 mln biletów – Korwin „Przywróćmy normalność” Mikke do dziś puka się w głowę), przeszły do historii niekoniecznie chwalebnie, niestety.


CZYTAJ TAKŻE:

Komentarz Kaliny Błażejowskiej: W Krakowie ma się zacząć ­kontrrewolucja kulturalna: grupa prawicowych działaczy pod kierunkiem fotografa Stanisława Markowskiego, przy wsparciu radnego PiS i prezesa Klubu „Gazety Polskiej” Ryszarda Kapuścińskiego, zbiera podpisy pod petycją o odwołanie Jana Klaty z funkcji dyrektora Starego Teatru. Wniosek ma zostać przedłożony nowemu ministrowi kultury, prof. Piotrowi Glińskiemu.


Ale nie trzeba szukać po drugiej stronie globu – pamiętam, jak podczas mojej pierwszej imprezy biegowej (dystans 10 km zaledwie) kilkunastu „zawodników” podjeżdżało tramwajem część dystansu w Alejach Jerozolimskich. Dwa przystanki, a jak cieszą. Wykiwali sporą rzeszę naiwniaków, przedsiębiorczy sportsmeni, a później z dumą nosili medale i chwalili się „życiówkami”.


To było parę lat temu w Warszawie. A w Mieście Królów Polskich szykują się w teatrze wizyty działaczy podających się za widzów... Ciekawe, czy znów będą mieli gwizdki. Na sportowo. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2015