Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dlaczego dyrektor, za którego kadencji widownia jest pełna (październikowa frekwencja: 96 proc., przez dwa lata sprzedano w sumie 100 tys. biletów), a spektakle są regularnie nagradzane, ma zostać odwołany? Bo linia programowa teatru jest „antypolska i antykatolicka”, co przez tę samą grupę Polaków-katolików zostało zauważone już dwa lata temu, przy okazji zawierającego sceny symulowanej kopulacji spektaklu „Do Damaszku”, a potwierdziło się w ubiegłym roku, gdy w Starym pokazywano zapis wideo bluźnierczego przedstawienia „Golgota Picnic”. W obydwu przypadkach grupa dzielnie broniła krakowian przed zgorszeniem (i to opłacanym z pieniędzy podatników): czy to gwiżdżąc i krzycząc „Hańba” podczas spektaklu, czy to własnymi ciałami blokując wejście do teatru.
CZYTAJ TAKŻE:
Felieton Jana Klaty: Życie to nie teatr. Ponoć życie to sport. Nie wiem jaki, co prawda (pewnie jakiś wytrzymałościowy), ale sport. Dlatego boli, kiedy ktoś gra nie fair.
Najnowsza akcja została zapowiedziana na portalu „Polonia Christiana”. W artykule znalazły się liczne cytaty z Markowskiego, m.in.: „Problem Starego Teatru to początek drogi. Bo w Polsce jest więcej scen narodowych, które wymagają zmian. Z pewnością jednak powodzenie krakowskiej akcji stworzyłoby precedens, który ułatwiłby kolejne działania”. Należałoby dodać, że w Polsce jest więcej nie tylko scen narodowych, ale i sporo muzeów narodowych; nie zapominajmy też o dotowanych przez państwo operach i operetkach. O Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, który miałby finansować filmy budujące „pozytywny mit” polskiej historii, przypomniał już niedawno znany teoretyk kina i krytyk filmowy, senator prof. Jan Żaryn.
Przed nowym ministrem kultury stoi więc pierwszy sprawdzian. Pytany w piątek 13 listopada przez „Gazetę Wyborczą” o stanowisko w sprawie Klaty, Gliński nie potrafił odpowiedzieć: „Nie znam sprawy, nie mam opinii w tej kwestii. To za wcześnie, by o niej rozmawiać. Nie jestem jeszcze ministrem”. Dzisiaj ministrem już jest, ale o polityce kulturalnej, którą chciałby prowadzić, nie wiadomo jeszcze nic (znane są tylko okrągłe deklaracje); wiadomo natomiast, że zasiada w radzie Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom, która zasłynęła protestami przeciwko „Idzie” Pawła Pawlikowskiego.
Pozostaje wyrazić nadzieję, że nowy minister nie będzie kierował kulturą tak, jak chciałaby FRDIPLPZ, Jan Żaryn i „Polonia Christiana”. Po profesorze socjologii trudno wprawdzie spodziewać się szczegółowej znajomości zagadnień współczesnej kultury, ale można oczekiwać, że pamięta, czym jest i do czego prowadzi państwowa cenzura.©℗