Po lewicy Ojca

Abp Óscar Romero z Salwadoru został uznany za męczennika. Na orzeczenie – otwierające mu drogę na ołtarze – czekano aż 35 lat.

08.02.2015

Czyta się kilka minut

Portret abp. Romera, katedra w San Salvador, październik 2014 r.  / Fot. AFP / EAST NEWS
Portret abp. Romera, katedra w San Salvador, październik 2014 r. / Fot. AFP / EAST NEWS

Tragedia Óscara Arnulfa Romera rozpoczyna się od pomyłki. Mylą się jego przyszli zabójcy.
Na początku 1977 r. większość katolików w Salwadorze wyczekuje dnia, w którym Paweł VI powierzy stołeczną archidiecezję San Salvador biskupowi Riverze Damasowi. Zbieracze na plantacjach, farmerzy i sklepikarze liczą, że ów szanowany i znany także w Watykanie hierarcha, uczestnik Soboru, stanie, jak zapowiadał, murem za ubogimi. Nominacja wydaje się formalnością.

Jednak elity kraju boją się Damasa i za pośrednictwem kardynała z sąsiedniej Gwatemali wysyłają do papieża sygnał, że gospodarzem katedry wolałyby widzieć biskupa Óscara Romera. Mają go za pozbawionego charyzmy konserwatystę, który im nigdy nie zagrozi.

23 lutego 1977 r. Romero obejmuje archidiecezję San Salvador.

Sutanny kontra kule
W Salwadorze pod koniec lat 70. XX w. przywileje, władza i bogactwo należą do nielicznych. W rękach 2 proc. populacji kraju znajduje się aż 60 proc. ziemi. Plantacje kawy, cukru i bawełny kontroluje 14 wpływowych katolickich familii. Kraj pozostaje pod władzą bogatych, powiązanych z armią elit. Pozostałych obowiązuje zakaz zrzeszania się. Protesty tłumią mafijno-państwowe „szwadrony śmierci”, których działalność prowokuje powstanie lewicowych bojówek. Problemy widać tu jak na dłoni: Salwador to najmniejszy kraj Ameryki Łacińskiej, lecz najgęściej zaludniony.

Wkrótce po tym, gdy Romero obejmuje stołeczną diecezję, ginie jezuita Rutilio Grande, zamordowany na zlecenie władz. Pułkownik Arturo Armando Molina, do 1977 r. prezydent kraju, ostrzega publicznie: „Sutanny nie są kuloodporne”.

Reakcja Romera zaskakuje władze. Do czasu znalezienia zabójców arcybiskup zawiesza relacje z rządem. Otwiera ośrodek porad prawnych, który ma dokumentować zabójstwa, gwałty i porwania. Kolejnej niedzieli zamyka wszystkie kościoły w kraju – oprócz stołecznej katedry, gdzie dla 100-tysięcznego tłumu odprawia „mszę jedności”. „Każdy, kto tyka jednego z moich księży, dotyka też mnie” – mówi do tłumu.

Dążenie do pokoju poprzez zapewnienie społecznej sprawiedliwości staje się celem Romera.

Wielokrotnie objeżdża kraj, wizytuje parafie. W 193 homiliach, które wygłasza jako arcybiskup, aż 244 razy wspomina o „Gaudium et spes” – soborowej konstytucji o Kościele w świecie współczesnym. Dziś mówiono by: wychodzi do ubogich.

Pokój, czyli sprawiedliwość
Jednak dla ziemiańsko-wojskowych elit Salwadoru „społeczna sprawiedliwość” jest tożsama z marksizmem. Misa unita wywołuje złość zamożnych katolików, wojska i właścicieli ziemskich, rodzi także trwały sprzeciw innych hierarchów lokalnego Kościoła. W maju 1978 r. czterech biskupów wysyła do Watykanu list, w którym piszą, że abp Romero „narzuca Kościołowi i Salwadorowi przesiąknięty polityką, marksistowski model posługi duszpasterskiej”.

Słowa arcybiskupa o „pokoju przez sprawiedliwość” padają w Salwadorze na żyzny grunt. Choć Romero w równym stopniu potępia „zniknięcia” i zabójstwa dokonywane przez władze, jak zamachy lewicowych bojówek, zarzut, że popierał terroryzm, będzie przez jego przeciwników podnoszony nawet wiele lat po jego śmierci.

Swoje następne listy pasterskie Romero poświęca źródłu przemocy. Analizując sytuację w Salwadorze, mówi o „przemocy instytucjonalnej” – sankcjonowanej przez państwo, lecz równie tragicznej w skutkach jak „zwykła” przemoc. Przypomina, że działalność terrorystyczną, tak z prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej, należy odróżniać od ruchów narodowowyzwoleńczych czy używania siły w obronie własnej.

Nie strzelajcie!
W lutym 1980 r. wysyła list otwarty do prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy’ego Cartera, prosząc o wstrzymanie pomocy militarnej dla Salwadoru. Amerykanie, obawiający się kolejnych – po kubańskiej – rewolucji komunistycznych w tym regionie świata, dozbrajają walczące z lewicową partyzantką oddziały rządowe. Romero pisze do Białego Domu: z waszej broni zabija się niewinnych.

Miesiąc później Óscar Romero wygłasza jedno ze swoich najsłynniejszych kazań.

„Bracia – zwraca się do szeregowców i oficerów armii salwadorskiej – pochodzicie z naszego ludu. Zabijacie własnych braci. Każdy ludzki rozkaz dotyczący zabicia musi podlegać prawu bożemu, które mówi »Nie zabijaj«. Żaden żołnierz nie jest zobowiązany wypełniać jakiegokolwiek rozkazu sprzecznego z prawem boskim. (…) Najwyższy czas, byście słuchali własnego sumienia, a nie grzesznych rozkazów. Kościół nie może milczeć wobec takiej niesprawiedliwości. (…) W imieniu Boga, w imieniu cierpiących ludzi, których płacz codziennie coraz wyżej wznosi się ku niebu, proszę was, błagam, rozkazuję wam: zaprzestańcie represji”.

Następnego wieczora, 24 marca 1980 r., arcybiskup celebruje mszę w kaplicy szpitala onkologicznego. Kiedy kończy kazanie, ginie od strzału w klatkę piersiową.

Spór o marksizm
Romero nie był – jak przez lata utrzymywali jego krytycy – marksistą. Źródeł jego lewicowych poglądów należy szukać w konferencji biskupów w Medelin w 1968 r., podczas której uznano, że celem Kościoła powinna być „służba ubogim”. W biografii papieża Franciszka, „The Great Reformer: Francis and the Making of a Radical Pope”, Austen Ivereigh pisze, że część duchowieństwa – w tym Romero i przyszły papież, Jorge Bergoglio – walkę z ubóstwem pojmowała w tamtych czasach bardziej w kontekście niesprawiedliwości między bogatą Północą a rozwijającym się Południem – nie zaś w kategorii walki klas. Inni – na czele z teologami wyzwolenia – dryfowali w kierunku marksizmu.

Dlaczego męczeństwo Romera zostało uznane przez papieża dopiero teraz? Jan Paweł II i Benedykt XVI – wbrew obiegowej opinii – nie byli przeciwnikami Romera. Obaj mówili o nim ciepło, a polski papież dwukrotnie modlił się nad jego grobem. Opozycja wobec Romera rekrutowała się raczej spośród konserwatywnej hierarchii Kościoła w samej Ameryce Łacińskiej, obawiającej się, że honory dla Romera byłyby prezentem dla politycznej lewicy.

Ale uznanie Romera za męczennika nie było gestem politycznym: w minionym tygodniu Franciszek zapowiedział także beatyfikację trzech innych księży: Michała Tomaszka, Zbigniewa Strzałkowskiego i Alessandra Dordiego, których w 1991 r. zabili w Peru partyzanci lewicowego Świetlistego Szlaku.
Choć od śmierci abp. Romera minęło 35 lat, Ameryka Łacińska mierzy się wciąż z problemami dorównującymi tamtym z Salwadoru. Meksyk stał się narkopaństwem – rocznie w walkach karteli ginie ok. 5 tys. ludzi. Najbardziej niebezpiecznym miejscem na świecie dla duchownych jest dziś Kolumbia, gdzie od 1984 r. zginęło 70 księży, 2 biskupów, 8 zakonnic i 3 seminarzystów. Kościół jest też zaangażowany w spór z rządem w Wenezueli.

W Ameryce Łacińskiej, regionie, gdzie żyje 40 procent wszystkich katolików, czasy arcybiskupa Romera trwają nadal. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2015