PiS gasi pożar

Wojna ideologiczna wokół przerywania ciąży stawia rządzących w niewygodnej sytuacji. Wyjściem może być propozycja ograniczenia tzw. aborcji eugenicznej.

10.04.2016

Czyta się kilka minut

Protest „Nie dla torturowania kobiet” pod Sejmem, Warszawa, 3 kwietnia 2016 r. / Fot. Maciej Łuczniewski / REPORTER
Protest „Nie dla torturowania kobiet” pod Sejmem, Warszawa, 3 kwietnia 2016 r. / Fot. Maciej Łuczniewski / REPORTER

Od momentu, gdy marszałek Sejmu w ubiegły czwartek zarejestrował społeczny komitet zbierający podpisy pod projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji, zegar zaczął odmierzać czas kolejnej ideologicznej wojny. PiS będzie mógł teraz jedynie odwlekać moment ostatecznej decyzji, co teraz zrobić.

Odkładając na moment moralny aspekt sprawy, warto popatrzyć na nią z czysto politycznego punktu widzenia. PiS nie ma żadnego interesu w tym, by radykalnie zaostrzać obecne ustawodawstwo. Taka zmiana pociąga za sobą bowiem bardzo wysokie koszty polityczne i społeczne, przynosi zaś minimalne zyski. Bo cóż PiS może uzyskać, wprowadzając całkowity zakaz aborcji? Zwolennicy takiego rozwiązania i tak, jeśli chodzą do wyborów, głosują na PiS.

Podobnie ma się sytuacja z Kościołem. Dużej części hierarchii bliżej dziś do PiS-u niż do jakiejkolwiek innej siły na scenie politycznej. Trudno sobie wyobrazić, by z powodu nieprzyjęcia obywatelskiego projektu biskupi przerzucili swe sympatie. Kogo mogliby poprzeć? Do wyborów daleko, więc teraz Kościół bardziej potrzebuje PiS-u niż PiS Kościoła. W najbliższych miesiącach to biskupom będzie bardziej zależeć na dobrych relacjach z rządem (choćby przy organizacji Światowych Dni Młodzieży).

Równocześnie trudno na serio postawić tezę, że PiS nie daje Kościołowi prezentów. Wszak w przyjętej niedawno przez Sejm ustawie de facto zakazującej handlu ziemią Kościół został jedyną instytucją, która ma prawo do obrotu gruntami rolnymi bez zgody państwa. Przy pewnej dozie dobrej woli i umiejętności organizacyjnych można ten przywilej zmienić w coś w rodzaju licencji na pośrednictwo w obrocie ziemią na całkowicie zamkniętym rynku.

Z moich rozmów z politykami PiS-u wynika też, że prowadzą oni na własną rękę rozmowy z poszczególnymi biskupami. Według ich relacji w Episkopacie wcale nie ma jednomyślności – wielu ludzi Kościoła ma sobie zdawać sprawę z tego, że naruszenie i tak dość restrykcyjnego jak na standardy europejskie kompromisu z 1993 r. może w przyszłości doprowadzić do liberalizacji prawa chroniącego życie.

– Kluczem będzie tu zachowanie o. Tadeusza Rydzyka – mówi jeden z polityków, który uczestniczył w rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim na temat wyzwania, jakie przed PiS postawiła inicjatywa „Stop Aborcji”. – Jeśli Toruń będzie wywierał silny nacisk, możemy znaleźć się w trudniejszej sytuacji – tłumaczy. W PiS wierzą jednak, że o. Rydzyk jest pragmatykiem. Możliwość rozwijania projektów geotermalnych, planowane dotacje dla jego uczelni czy obecność najważniejszych osób w państwie na toruńskich świętach są wystarczającymi wyrazami wsparcia, by redemptorysta decydował się teraz na testowanie ortodoksji PiS-u.

Równocześnie zaś w PiS-ie nie ma obecnie sił tak jednoznacznie pro-life, by mogło dojść do rozłamu, gdyby partia nie poparła całkowitego zakazu aborcji. Trudno więc sobie wyobrazić sytuację z wiosny 2007 r., gdy odeszło dziesięciu posłów, na czele z ówczesnym marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem. Dziś ryzyko potencjalnego rozłamu rozkłada się przeciwnie: niektóre środowiska miały zagrozić, że się zbuntują, jeśli PiS zakaże przerwania ciąży, która jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa.

Równocześnie liderzy PiS-u zdają sobie sprawę z politycznych strat, jakie może pociągnąć za sobą całkowity zakaz aborcji. Choć trzy czwarte Polaków jest przeciw legalizacji aborcji na życzenie, dokładnie odwrotnie wygląda sytuacja w sprawie całkowitego zakazu. Przeciwnych temu jest 70-80 proc. ankietowanych. Zwolenników jest – w zależności od badania – od kilkunastu do ok. 30 proc. W razie przyjęcia pełnego zakazu temat ponownej legalizacji aborcji stałby się z pewnością jednym z głównych przedmiotów debaty i przyszłej kampanii. Trudno byłoby liczyć na to, że sprawa „przyschnie” do kolejnych wyborów.

Z moich informacji wynika, że Kaczyński wydał polecenie posłom, by w występach medialnych unikali tej tematyki. Sam najpierw poparł jednoznacznie pomysł społecznego projektu, ale teraz sprawę niuansuje. Popierająca początkowo zmiany premier oświadczyła, że uczyniła to jako Beata Szydło, nie zaś jako szef polskiego rządu, ponieważ rząd nie będzie miał w tej sprawie jednoznacznego stanowiska.
Prezydent Andrzej Duda oświadczył z kolei, że choć jest za ochroną życia, trzeba też chronić życie matki. Dał także do zrozumienia, że oczekuje, iż na jego biurko trafi projekt uwzględniający różne opinie w społeczeństwie na ten temat. To sygnał, że mógłby nie podpisać projektu w jego pierwotnej wersji.

Słyszymy, że w PiS-ie zapadła już decyzja o tym, jaki projekt miałby szanse na poparcie. Partia rządząca gotowa jest skupić się na ograniczeniu tzw. aborcji eugenicznej. O tym przykładzie zresztą wprost powiedział Duda, przywołując drastyczne wydarzenie ze Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie, gdzie podczas aborcji urodziło się żywe dziecko, personel zaś pozwolił mu przez pół godziny umierać. Wszystko działo się zgodnie z procedurami. Według Dudy takie przypadki należałoby wyeliminować. W grę wchodzić więc może zakaz aborcji ze względu na chorobę płodu albo takie doprecyzowanie przepisów, które wykluczyłoby aborcję w przypadku lżejszych nieprawidłowości.

– Pożar ugaszony – mówi mi jeden z rozmówców z PiS-u. To zaskakująca deklaracja, zauważam, tym bardziej że do Sejmu dopiero wpłynie projekt społeczny. – Wiemy, w jakim chcemy iść kierunku. W Sejmie projekt na wiele miesięcy trafi do komisji. Nie będziemy musieli się nim jeszcze długo zajmować – przekonuje. ©

Autor jest dziennikarzem „Rzeczpospolitej”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2016