Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W kwestii ochrony życia nienarodzonych nie można poprzestać na obecnym kompromisie. (…) Prosimy parlamentarzystów i rządzących, aby podjęli inicjatywy ustawodawcze oraz uruchomili programy, które zapewniłyby konkretną pomoc dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych i poczętych w wyniku gwałtu” – wzywa Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w komunikacie, który będzie w kościołach odczytany w najbliższą niedzielę – w przeddzień Dnia Świętości Życia.
Można ten komunikat odczytać jako odpowiedź przewodniczącego Episkopatu na sugestię kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, by w tej chwili nie poruszać kwestii nowelizacji ustawy antyaborcyjnej. W drugiej połowie marca w tej sprawie miał się spotkać Jarosław Kaczyński z abp. Stanisławem Gądeckim. Jak podała „Rzeczpospolita”, prezes PiS tłumaczył przewodniczącemu KEP, że w tej chwili debata na temat aborcji jest bardzo ryzykowna, mogłaby doprowadzić nawet do upadku rządu Beaty Szydło. Wygląda na to, że hierarchę nie przekonały te taktyczne argumenty.
Nie trudno zauważyć, że abp Gądecki dyskretnie wspiera PiS. Prezydium KEP wystosowało list gratulujący tej partii wygranej, czego nie czyniło podczas wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Doprowadziło także do usunięcia ze strony internetowej Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej krytykującego PiS artykułu Henryka Woźniakowskiego, prezesa Wydawnictwa Znak. Nie wypowiadało się także na temat antydemokratycznych działań PiS wobec Trybunału Konstytucyjnego, choć Kościół ze swej natury ma prawo i obowiązek stawać w obronie dobra wspólnego.
To wsparcie jednak nie oznacza bezinteresownej miłości do PiS. Prezydium Episkopatu wspiera tę partię, bo liczy, że załatwi sprawy, które tradycyjnie sprawiały kłopoty w relacjach między rządzącymi a biskupami (m.in. blokada legalizacji in vitro i delegalizacja wyjątków od karalności aborcji). Tak przynajmniej można wnioskować z faktu ogłoszenia komunikatu właśnie teraz.
Warto odnotować, że po latach ostrych dyskusji okołoaborcyjnych biskupi nie wzywają po prostu do zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, ale do zastąpienia możliwości aborcji w dopuszczalnych do tej pory sytuacjach odpowiednimi programami pomocy. Choć w komunikacie wspominane są trzy przypadki, w których ustawa z 1993 r. depenalizuje aborcję (wymieńmy je: ciąża zagrażająca życiu lub zdrowiu matki, „duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”, oraz ciąża w wyniku gwałtu), ostatecznie Prezydium KEP skupia się na upośledzeniu dziecka i ciąży z gwałtu. Najprawdopodobniej zdaje sobie sprawę, że trudno uznać za sprawiedliwe prawo wymierzające karę lekarzom za aborcją, która uratowała życie matce.
Czy naruszenie dotychczasowego kompromisu jest jednak rozsądne?
Z jednej strony ryzykowalibyśmy powrót na długie lata „wojny o aborcję” z niewiadomym ostatecznie skutkiem – gdyby doszło do uchwalenia skrajnie restrykcyjnego prawa, stałoby się ono źródłem ciągłych napięć.
Z drugiej strony prawo powinno wziąć w obronę upośledzone dzieci nienarodzone. Warto o taką zmianę się postarać – nie jestem tylko pewien, czy akurat w tej właśnie chwili?
Gdy myślę o trzeciej przesłance depenalizującej aborcję, mam poczucie, że my mężczyźni – bez wyjątku (także biskupi) – nie powinniśmy się wypowiadać. Ta straszna sytuacja przerasta nasze wyobrażenie. Niech decydują kobiety.