Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
- Czekaliśmy na wskazówki dla pobożności, mniej skupionej na oczekiwaniu wydarzeń nadnaturalnych, a bardziej zorientowanej na naśladowanie o. Pio - mówił w wywiadzie dla włoskiej agencji SIR, Stefano Campanella, biograf Świętego.
Stygmatyk i rozmiary, jakie przybierał kult jego postaci, spędzały sen z oczu kilku papieży: m.in. Piusa XII, Jana XXIII (za jego pontyfikatu kapucyna spotkało najwięcej przykrości ze strony Kościoła), Pawła VI. Przez 50 lat noszenia stygmatów wnikliwie przyglądało się kapucynowi Święte Oficjum. Pio oskarżano o symulacje i oszustwa. W czasie największego napływu pielgrzymów do San Giovanni Rotondo (przyjeżdżali ciekawscy, żądni sensacji, ale i szczerze wierzący w cud stygmatów ludzie; do konfesjonału Pio trzeba się było zapisywać, bo takie długie były kolejki), kapucyna odsunięto od sprawowania sakramentów: spowiedzi i publicznego odprawiania Mszy.
Wątpliwości co do o. Pio nie miał nigdy Jan Paweł II. Sam wyniósł go na ołtarze w 2002 r.
Teraz do do San Giovanni Rotondo pielgrzymuje Benedykt XVI.
***
Od rana, w strugach deszczu, do San Giovanni Rotondo napływały tłumy. Granatowe niebo, gęsto przykryte chmurami, nie dawało nawet cienia nadziei na przebłysk słońca. Papież z tego powodu, zamiast helikopterem, przyleciał samolotem wojskowym. Do stóp wzgórza San Giovanni z lotniska podjechał w czarnej limuzynie; ostatnie 4 km krętej wspinaczki pokonał w papamobile. Plac im. Jana Pawła II, gdzie aplauz zgotowało papieżowi ponad 50 tys. osób, przykrywał baldachim kolorowych parasoli. Po prawej i lewej stronie fasady kościoła Matki Bożej Łaskawej, wiatr targał gigantycznych rozmiarów płótna z wizerunkiem ojca Pio i Benedykta XVI.
Papieża przywitał abp Domenico Umberto D'Ambrosio, ordynariusz miejsca.
"Tutejszy Kościół, jak apostołowie w czasie burzy na morzu, przez długie lata bał się tego, co działo się w San Giovanni Rotondo - mówił. - Czekaliśmy na Ciebie, bo chcemy, żebyś Ty położył ostateczny kres tej burzy i wskazał nam właściwą drogę".
Z kolei Gennaro Giuliani, burmistrz San Giovanni Rotondo, ogłosił, że wraz z Wadowicami, Marktl am Inn - rodzinna miejscowość papieża, będzie od teraz partnerskim miastem włoskiej "ojczyzny Pio".
Po wejściu na teren klasztoru Benedykt XVI pierwsze kroki skierował do celi o Pio. Wąskimi, krętymi korytarzami przeszedł do ciasnego, pomieszczenia o surowym wnętrzu. W "najważniejszej celi klasztoru", jak mówią dziś kapucyni, stoi łóżko, biurko, i dwa krzesła zmarłego. Na ścianie powieszono kilka rodzinnych fotografii. Jest też jego habit i sandały. Papież zatrzymał się też krótką chwilę przed krucyfiksem, z którego Pio otrzymał stygmaty (w 1918 r.), po czym zjechał windą do podziemi kościoła kapucynów. Od kwietnia 2008 r. w krypcie Santa Maria delle Grazie wystawione jest ciało Stygmatyka. (wcześniej był tu mosiężny sarkofag; zwłoki zakonnika poddano ekshumacji dopiero 40 lat po jego śmierci). Święty, z długą siwą brodą, leży w szklanej trumnie. Ubrany w brązowy habit, ozdobiony śnieżnobiałą stułą (według wzoru jeszcze sprzed Soboru Watykańskiego II). Dłonie zakonnika schowane są w rękawiczkach, a stopy w zamkniętych butach, które znaleziono w szafie w jego celi. Nigdy ich nie nosił.
***
Benedykt XVI modlił się w ciszy, obserwując schowaną za szkłem silikonową twarz świętego. (Według relacji abp D'Ambrosio, który asystował przy ekshumacji zwłok o. Pio, ciało nie uległo drastycznemu rozkładowi. Twarz Świętego zastano w prawie nienaruszonym stanie. Silikonem uzupełniono jedynie zapadnięte policzki.)
Po modlitwie Papież zapalił przyniesione mu świece i z bliska obejrzał szkatułę z relikwią serca o.Pio. Bracia ustawili później szkatułę na otoczonym różami (ulubione kwiaty charyzmatycznego zakonnika) ołtarzu głównym, przed wejściem do bazyliki.
Kiedy Benedykt XVI wyszedł do zgromadzonych pielgrzymów w procesji eucharystycznej, plac przed kościołem tonął już w słońcu.
W czasie homilii mówił: "Chcę dzisiaj utwierdzić was w wierności misji, odziedziczonej po waszym umiłowanym Ojcu Pio. (...) W tym prostym świętym odbija się twarz św. Franciszka z Asyżu i Pawła Apostoła. Przez całe życie bronił się szablą Słowa Bożego i Ducha. Tak jak Jezus, Ojciec Pio decydującą walkę stoczył jednak nie z ziemskimi nieprzyjaciółmi, lecz z duchem zła. Największe burze, jakie mu groziły, były atakami diabła, który dręczył go i nie dawał spokoju".
Papież-teolog podkreślił też: "Popatrzcie na Ojca Pio: na jego przykład, jego cierpienia; i wzywajcie jego wstawiennictwa, aby wyjednał wam u Pana światło i siłę, których potrzebujecie, by kontynuować jego misję!", oraz "Stygmaty, które naznaczyły jego ciało, połączyły go z Ukrzyżowanym -Zmartwychwstałym", ale "święty nie utracił własnej osobowości". "Ojciec Pio zachował swe naturalne dary, a nawet własny temperament, lecz każdą rzecz ofiarował Bogu, który mógł się nim posługiwać, by kontynuować dzieło Chrystusa: głosić Ewangelię, odpuszczać grzechy i uzdrawiać chorych na ciele i na duszy".
***
Popołudnie w San Giovanni Rotondo upłynęło pod znakiem niecodziennych gestów i emocji. Najpierw w Domu Ulgi w cierpieniu. Papież odwiedził wybudowany na życzenie Stygmatyka (w 1956 r.) szpital. Klinika w San Giovani Rotondo jest drugą co do wielkości polikliniką we Włoszech. Na 26 oddziałach, przy ponad 1200 łóżkach, pracuje kilkuset lekarzy 50 różnych specjalizacji. O Casa Sollievo della Sofferenza mówiono tego dnia jako o "oazie ludzkiego i godnego wymiaru medycyny - co w świecie biotechnologii nie zawsze jest oczywiste".
Benedykt XVI wysłuchał świadectwa m.in. jednej z pacjentek placówki. Anna Daniele przez długie lata pracowała w klinice jako lekarz. "Mam raka - mówiła łamiącym się głosem. - Wypadły mi włosy, chemioterapia jest dla mnie jak kalwaria, boli każdy kawałek ciała. Kiedy zapadł wyrok - mówiła Anna - po latach pracy w Domu Ulgi w Cierpieniu nie zadawałam sobie pytania: "dlaczego ja?", ale "dlaczego właśnie nie ja"? Nie boję się cierpienia, bo wiem, że tutaj nabiera ono innych kształtów. Boję się tylko jednego: kiedy stanę przed Bogiem, już niedługo, niewiele będę mogła mu pokazać dobrego z mojego życia."
Benedykt XVI objął chorą i rozmawiał z nią dłuższą chwilę.
Potem mówił: "Człowiek zadaje sobie pytanie o sens cierpienia, o to, czy może istnieć dobre cierpienie. Odpowiedź jest trudna. Wiemy tylko jedno: że całkowita eliminacja cierpienia z tego świata jest niemożliwa, bo oznaczałaby eliminację Zła. A człowiek nie ma takiej mocy, jedynie Bóg".
***
Ze szpitala Benedykt XVI przejechał do nowego kościoła Św. Pio z Petrelciny. Świątynia powstawała przez 10 lat, wg projektu Enzo Piano. Uderza niezwykłą prostotą. Mówi się, że zbudowano ją w zgodzie z wizją miejsca kultu samego o. Pio. Ten zaś żył w przekonaniu, że Jezus nie potrzebuje przepychu i kipiących złotem wnętrz; wielokrotnie prosił przełożonych o możliwość sprzedania kosztowności z klasztoru i kościoła oraz oddania wszystkiego ubogim.
Surowe białe wnętrze San Pio di Petrelcina przypomina kształtem muszlę. W niedzielne popołudnie 6 tys. m kw. świątyni wypełniło ponad 7 tys. młodych ludzi.
Papież szybko zaraził się ich entuzjazmem - w rytm pieśni i bębnów przez chwilę wymachiwał nawet dłońmi.
"Kościół nie opuści was, ale i wy nie odchodźcie od niego" - zwrócił się do młodych - "Jeśli nawet ogarnia was zniechęcenie, tracicie pracę, komplikuje się wasze życie, pamiętajcie o Jezusie. Ojciec Pio dla każdego i każdej z was niech będzie przykładem!".
Do Benedykta XVI podeszła delegacja kilku przedstawicieli południowych uczelni Włoch, niosąc ponad metrowy portret o. Pio, z przeznaczeniem do "apartamentów papieskich". Na czarno białej fotografii święty ma założone ręce, owinięte bandażami stygmaty i śmieje się do rozpuku.
Spotkanie z młodymi było okazją do rozważań nt sensu i wartości spowiedzi, modlitwy i eucharystii, "niezbędnych i najważniejszych zadań księży we współczesnym świecie". Zbiegło się z początkiem Roku Kapłańskiego. "Nie bez przyczyny tuż po jego ogłoszeniu papież odwiedził San Giovanni Rotondo" - mówił Benedykt XVI. Ojciec Pio, podobnie jak Jan Maria Vianney (święty proboszcz z Ars, patron kapłanów) ma być wzorem dla współczesnych księży.
"Dawajcie świadectwo świętości, jak Pio. Nie lekceważcie sakramentu spowiedzi! - potrzebnego wiernym i wam samym" - podkreślał papież. - "Dla świętego Brata z Gargano troska o duszę i nawrócenie grzeszników były pragnieniem, które trawiło go aż do śmierci. Ile osób zmieniło życie dzięki jego cierpliwej posłudze kapłańskiej; ile długich godzin spędzał on w konfesjonale!".
Po zakończeniu spotkania Papież z przewodnikiem zwiedził tylną część kościoła, obejrzał mozaiki przedstawiające sceny z życia Chrystusa, ojca Pio i Św. Franciszka z Asyżu oraz potężnych rozmiarów kryptę, gdzie w niedalekiej przyszłości zostanie przeniesiony relikwiarz z ciałem Stygmatyka.
***
Do San Giovanni rocznie przybywa 5 mln pielgrzymów wśród nich najwięcej jest Polaków. Mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego traktują leżąca na półwyspie Gargano miejscowość niemal jak sanktuarium narodowe. W niemal każdym włoskim mieszkaniu nieodłącznym elementem wnętrza jest portret lub figurka św. Pio.