Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
I nie tylko dlatego, że trwa ponad trzy godziny. To film o nadzwyczajnej psychologicznej gęstości, pełen rozlewnych „opisów przyrody”, niekończących się, mistrzowsko skonstruowanych dialogów dotykających spraw najważniejszych.
Tegoroczna Złota Palma dla Nuriego Bilge’a Ceylana na festiwalu w Cannes była kwestią czasu. Niemal każdym swoim filmem („Uzak”, „Klimaty”, „Trzy małpy”, „Pewnego razu w Anatolii”) turecki reżyser ocierał się o ten prestiżowy laur. Uhonorowanie „Zimowego snu” miało więc w sobie coś z nagrody za całokształt – za doprowadzenie do perfekcji (ale i do pewnej skrajności) uprawianego przez Ceylana modelu kina.
I tym razem twórca „Klimatów” wrzuca swoich bohaterów w anatolijski pejzaż. Starzejący się Aydin, niegdysiejszy aktor i aspirujący literat, jest właścicielem hoteliku w Kapadocji. Baśniowy krajobraz tufowych skał i wykutych w nich wiekowych domostw stanowi kontrapunkt dla prozy życia dzisiejszych mieszkańców wioski, a zarazem symbolizuje panujący tam zastój. Podobnie jak bohater „Uzaka” czy „Klimatów”, Aydin reprezentuje typ tureckiego intelektualisty: wyniosłego, aroganckiego, patriarchalnego w swojej potrzebie kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Kogoś, kto nawet gdy przyznaje się do błędu, robi to z moralną wyższością. Z takiej pozycji przemawia do młodej żony próbującej sił w filantropii, do krytycznie oceniającej go siostry, do podległych mu ubogich najemców, a nawet do czytelników swych felietonów publikowanych w lokalnej gazecie. Kiedy wygłasza kaznodziejskie tyrady, mamy wrażenie, jakby ciągle mówił z teatralnej sceny. Ma w sobie coś ze starego borsuka – zapadł w zimowy sen, z którego nie potrafi się obudzić.
W jesienno-zimowej, nieprzypominającej turystycznych folderów kapadockiej scenerii Ceylan rozgrywa pasjonujący dramat: obumarłego małżeństwa opartego na toksycznej zależności, biednych i bogatych w nieustającym pojedynku o władzę i ludzką godność, a wreszcie dramat samego Aydina – zaślepionego w swojej bucie, tragicznego w roli naprawiacza świata, przegranego w relacjach z innymi. Punktowe, często naturalne oświetlenie wydobywa bohaterów z tła, tworząc nastrój niezwykłej intymności. Z każdą chwilą ich relacje nabierają nowych odcieni. Coraz bardziej otwiera się przepaść między tym, czego od siebie nawzajem oczekiwali, a tym, co przyniosło im życie.
Rozmawiają językiem Dostojewskiego, Czechowa, Szekspira. Od pierwszego Aydin przejął wysoki, pryncypialny ton, a sam Ceylan skłonność do głębokich introspekcji i intensywnych konfrontacji postaw, jak w scenie jałmużny dawanej przez żonę Aydina. Melancholia „Trzech sióstr” przebija w postaci Necli, siostry Aydina, której dusza „usycha za Stambułem”. Zaś od twórcy „Zimowej opowieści” reżyser przysposobił nie tylko tytuł i pewne wątki, ale i znakomitą scenę w końcówce filmu, kiedy podczas przełomowej dla siebie nocnej popijawy Aydin przerzuca się z kolegą szekspirowską frazą.
Dyskomfort widza polega na tym, że trudno mu jednocześnie odbierać wszystkie sygnały – intelektualne, estetyczne, emocjonalne – jakich ten film dostarcza. Ważkie dialogi pędzą tu z szybkością karabinu maszynowego, czasem za bardzo rzecz dopowiadając (jak w oskarżycielskim monologu żony Aydina), podobnie jak pędzą obrazy o ładunku symbolicznym (uwolnienie dzikiego konia). Ceylan jest jednak mistrzem filmowego opowiadania i pewną ręką zawiaduje całą maszynerią. W nizaniu poszczególnych epizodów, przejściach między nimi, w operowaniu nastrojem i dygresją nie ma sobie równych. Stworzył kino jeszcze bardziej wymagające niż do tej pory i niemal tak osobiste jak „Klimaty” (scenariusz po raz kolejny współtworzyła żona reżysera). Dlatego warto się w nim roztopić, prześnić, a potem, już w konfrontacji z samym sobą, na zimno przepracować.
„ZIMOWY SEN” (Kiş uykusu) – reż. Nuri Bilge Ceylan, scen. Ebru Ceylan, Nuri Bilge Ceylan, zdj. Gökhan Tiryaki, wyst. Haluk Bilginer, Melisa Sözen i inni. Prod. Turcja/Francja/Niemcy 2014. W kinach od 24 października.