Sprzedam samochód nauczyciela

To wcale nie jakościowe seriale stały się dziś odpowiednikiem XIX-wiecznej prozy, jak głosi obiegowa opinia. Jest nim kino Nuriego Bilge Ceylana.

15.04.2019

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Dzika grusza” / MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „Dzika grusza” / MATERIAŁY PRASOWE

Turecki reżyser niczego nie spłaszcza, nie przykrawa, nie rozdrabnia, na siłę nie uatrakcyjnia, a epickość pojmuje w sensie jak najbardziej ścisłym. Jego kino jest rozlewną, gęstą, wielowarstwową opowieścią zanurzoną głęboko w miejscu i czasie. Ale także w myślach, snach i w samym języku. Najnowszy film Ceylana trwa trzy godziny, bo który inny twórca pozwoliłby sobie na wplecenie do akcji kilkunastominutowej dysputy na temat literatury czy religii? Głównym bohaterem jest początkujący pisarz, a więc ktoś, kto „robi w słowach”. Metrum i metraż filmu zostały świetnie dostrojone do temperamentu postaci.

Kiedy Sinan (Doğu Demirkol) powraca ze studiów pedagogicznych do rodzinnego miasteczka w północnozachodniej Turcji, ma głowę pełną lektur, teorii, wybujałych aspiracji. Z marszu planuje wydanie książki pod tytułem „Dzika grusza”. Ewentualną pracę w szkole traktuje niczym przykrą konieczność zarobkową – wszak stworzony został do „wyższych celów”. Żeby jeszcze dostać posadę w którejś z uroczych miejscowości nad Morzem Egejskim!

Wszystko jednak wskazuje na to, że Sinan wyląduje gdzieś na dalekiej prowincji, na niespokojnych południowo-wschodnich rubieżach kraju. Zupełnie jak kiedyś jego ojciec (Murat Cemcir), życiowy nieudacznik, który dziś roztrwania marną nauczycielską pensję na hazard i zaciąga następne długi. To najbardziej frapująca postać filmu: nieuleczalny lekkoduch i tragiczny marzyciel w jednej osobie. Geniusz Ceylana polega na tym, że jego bohaterowie co i raz nam się wymykają.

Ceylan wyspecjalizował się w portretowaniu bohaterów balansujących między wzniosłym osamotnieniem a wyniosłą izolacją. W filmach „Uzak”, „Klimaty” czy „Zimowy sen” powraca postać inteligenta bądź artysty, który zamknął się w wieży i stamtąd woła na puszczy. Woła przede wszystkim o uznanie swojej wyjątkowości i moralnej przewagi. Nigdy zresztą nie dowiemy się, czy debiutancka książka bohatera „Dzikiej gruszy” była obiektywnie cokolwiek warta. Trudno też dziwić się sceptycyzmowi potencjalnych sponsorów wydawniczych: lokalnego burmistrza czy właściciela piaskarni, wobec „nietuzinkowej metapowieści”, która z całych sił nie chce być promocją regionu. Ale łatwo też zrozumieć frustrację Sinana, który odbija się od kolejnych drzwi, unikając jak ognia zgniłych kompromisów.

Tyle że Ceylan w ironiczny sposób rozprawia się z rygoryzmem swojego bohatera. Kolejne spotkania i rozmowy – z dawną koleżanką z klasy, która prosi oczytanego kolegę o życiową radę; z uznanym pisarzem, w którym Sinan już teraz widzi potencjalnego rywala; z kumplem ze studiów, który zamiast dylematów humanisty wybrał pracę w tureckiej policji i „tłucze lewaków” – składają się na obraz człowieka, który śpi. Nie angażuje się, nie bierze odpowiedzialności, za to chętnie ocenia i pogardza. Czy pisarz w ogóle może nienawidzić ludzi? W sukurs Sinanowi można by przywołać listę wybitnych mizantropów współtworzących historię literatury. Ale czy dobry pisarz może być nieuważny i mieszkać wyłącznie we własnej głowie? I tę odpowiedź Ceylan po swojemu komplikuje, przepuszczając swoją opowieść przez czas, rozliczne dygresje, przez zmieniające się pejzaże i pory roku.

Albowiem gadulstwo „Dzikiej gruszy”, o dziwo, nie szeleści papierem, rozpisane na dużej intensywności obrazy. Zapyziałe rodzinne miasteczko, jak i turystyczne Çanakkale, gdzie bohater studiował, a już szczególnie wioska, w której jego „nawiedzony” ojciec od lat próbuje wybudować studnię, to bardziej stany duszy niż malownicze topografie. Inaczej funkcjonują tu postaci kobiece: matka i siostra Sinana czy wspomniana już klasowa piękność uwięzione są w świecie tureckich telenowel, pogodzone z dożywotnimi rolami „domowych bogiń”. Na stare lata, czego przykładem wiejski dom dziadków głównego bohatera, role się jakby odwracają: skrachowani mężczyźni udają się na emigrację wewnętrzną, oddając stery kobietom. Nie jest to jednak perspektywa dla kogokolwiek kusząca – wygląda raczej na deterministyczną sztafetę płci i pokoleń. Wie o tym dobrze cytujący tureckich poetów, ale w głębi Czechowem podszyty ojciec Sinana. Wie o tym ten ostatni, kiedy idzie przez wieś w towarzystwie dwóch młodych imamów i w długich ujęciach, do wtóru psów, krów i kogutów, peroruje do upadłego w obronie „własnej prawdy”.

Ten wspaniały film, wymagający od widza filmowego i zarazem czytelniczego uczestnictwa, sam nie jest wolny od grzechu pychy. Ceylan lubuje się nadmiernie w metaforach i symbolach, lecz w przeciwieństwie do głównego bohatera siostra zwana Pogardą opuściła go na dobre. Swoich bohaterów traktuje z cierpką czułością, a w ich poczuciu własnej nadzwyczajności dostrzega nade wszystko ukrytą rozpacz.

Niedawno na nasze ekrany wszedł intrygujący film „Przedszkolanka” Sary Colangelo. Jego tytułowa bohaterka, zagrana z wyczuciem przez Maggie Gyllenhaal, swoje pisarskie niespełnienie zaczyna kompensować poświęcając całą swą uwagę i zdrowy rozsądek kilkuletniemu wychowankowi obdarzonemu poetyckim talentem. Te dwa filmy, amerykański i turecki, oba traktujące o chorobliwym pięknoduchostwie i tęsknocie, niepoetycko się ze sobą rymują. Mimowolnie wpisują się także w bieżące polskie dysputy o wyższości czytających nad nieczytającymi i vice versa czy o wielkiej roli osób odpowiedzialnych za wczesną edukację.

W jednej ze scen tureckiego filmu widzimy należący do ojca Sinana stary samochód, a na nim ogłoszenie „Sprzedam samochód nauczyciela”. Może więc film Ceylana tak naprawdę opowiada o kapitale symbolicznym – tym mniej efektownym, wypracowanym gdzieś na uboczu i w pocie czoła, oraz tym domniemanym czy nawet urojonym, domagającym się fanfar. Kiedyś nazywało się to w dużym uproszczeniu pozytywizmem i romantyzmem. ©

DZIKA GRUSZA (Ahlat Ağacı) – reż. Nuri Bilge Ceylan. Prod. Turcja/Francja 2018. Dystryb. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. W kinach od 10 maja.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2019