Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pociąg odgrywał kluczową rolę podczas zagłady Żydów czy wygnania milionów ludzi z domów. Po 1945 r. słowo "transport" przestało być neutralne, zbyt wiele razy używano go w kontekście śmierci. Sowieci i naziści wpisali kolej na listę ich najważniejszych pomocników.
Pomysł, by na 175-lecie powstania niemieckich kolei przygotować wystawę poświęconą roli, jaką odegrały one w Holokauście, był ryzykowny. Jednak "Centrum Dokumentacji Terenu Zjazdów Partyjnych NSDAP" w Norymberdze starannie przygotowało się do jego realizacji. Projekt wystawy pt. "Tor. Logistyka rasowego szaleństwa" opracowano we współpracy z polskimi muzeami działającymi na terenach byłych obozów zagłady.
Norymbergę wybrano nieprzypadkowo. Ogłoszone tu w 1935 r. ustawy określiły kierunki polityki rasowej III Rzeszy, której konsekwencją był Holokaust. Tu działał Julius Streicher, redaktor naczelny "Stürmera", którego przesłanie zawierało się w haśle: "Żydzi są naszym nieszczęściem". Pierwsza część wystawy ("Rasistowski obłęd. Od wykluczenia do izolacji") przypomina właśnie ten okres: pierwsze akty agresji wobec Żydów, pozbawianie praw obywatelskich, pierwsze deportacje. W surowych wnętrzach byłej nazistowskiej hali kongresowej wsłuchujemy się i wczytujemy w relacje świadków, np. Arno Hamburgera, dziś przewodniczącego żydowskiej gminy w Norymberdze (wspomina, jak z dnia na dzień w latach 30. zaczął tracić aryjskich przyjaciół), czy Victora Klemperera, który w swym dzienniku opisuje "absolutny socjalny szach-mat", jaki stał się wtedy udziałem niemieckich Żydów.
Wystawa ma klarowną strukturę. W następnym pomieszczeniu (ta część nosi nazwę "Koleje III Rzeszy. Na śmierć według rozkładu jazdy") ustawiono dziesięć figur przedstawiających pracowników kolei - od dyrektora generalnego po dyżurnych ruchu - oraz wojskowych i esesmanów. Poznajemy zasady organizacji transportów śmierci. Rozporządzenia określały np., jaka jest cena przewozu jednej osoby w takim transporcie: pół ceny biletu trzeciej klasy. Rachunek za transport wystawiano Reichsführerowi SS Heinrichowi Himmlerowi, ale koszty transportu ponosili tak naprawdę sami "ewakuowani"; to oni podczas rewizji osobistej musieli uiszczać opłatę za przewóz (o ile wcześniej nie zrobiła tego za nich gmina).
Do kolejnego pomieszczenia przechodzimy wąską pochylnią. Jeśli wystawę zwiedzać w tłumie, przejście to robi ogromne wrażenie: tłum odrobinę przyśpiesza i przez moment znajdujemy się w sytuacji ludzi pędzonych na miejsce zbiórki. W ten sposób wchodzimy na peron, z którego odprawiano pociągi do gett i obozów zagłady (tytuł tej części: "Deportacja. Ludzkie transporty w nieludzkich warunkach"). Plansze przypominają, jak wyglądał załadunek, jak przebiegał transport, co się działo z ludźmi po dotarciu na miejsce przeznaczenia. Na każdym etapie deportowani byli okradani, upokarzani, pozbawiani godności. Autorzy wystawy przypominają np., że w Norymberdze załadunku Żydów dokonywano na stacji przeznaczonej do przeładowywania odchodów. Wzdłuż zainscenizowanego peronu biegną zdjęcia dokumentujące to, co działo się w poszczególnych miastach Rzeszy i na terenach okupowanych. Znajduję dwie fotografie z dworca głównego w Krakowie: dworzec wygląda niemal jak dziś, z przejścia podziemnego wychodzi przestraszony żydowski chłopiec odprowadzany przez niemieckiego żołnierza. Obaj patrzą w obiektyw aparatu.
Ostatnią salę ("Od sieci śmierci do sieci pamięci") wypełnia instalacja: na dziesiątkach tysięcy tekturek z nazwiskami pomordowanych ułożono szyny z neonowych świetlówek, prowadzące do bramy Auschwitz-Birkenau. Wzdłuż toru plansze i ekrany przypominają o głównych miejscach zagłady: Auschwitz, Bełżec, Chełmno, Majdanek, Sobibór, Treblinka. Z niektórymi z tych miejsc można się połączyć na żywo za pomocą kamer internetowych. "Transmisja ta - tłumaczą autorzy wystawy - ma nie tylko informować zwiedzających o ich obecnym stanie i codziennym funkcjonowaniu, lecz także zniwelować odległość, która służyła hitlerowcom do ukrycia ludobójstwa". W dniu otwarcia wystawy z powodu ulewnego deszczu niemożliwe było połączenie z Auschwitz, co można odczytać symbolicznie: sieć pamięci jeszcze się rwie, potrzebujemy więcej czasu i wysiłku.
Ale mam też własny symbol, dany tylko mnie: dwa dni później spotkałem na wystawie grupę gimnazjalistów z Oświęcimia.
"Das Gleis. Die Logistik des Rassenwahns", Dokumentationszentrum Reichsparteitagsgelände, Norymberga. Wystawa otwarta od 19 maja do 31 października 2010 r.