Papież w Bośni: trwa dziś trzecia wojna światowa „w kawałkach”

Marcin Żyła z Sarajewa o pielgrzymce Papieża Franciszka

08.06.2015

Czyta się kilka minut

Tłum ludzi uczestniczący w Mszy Św. celebrowanej przez Papieża Franciszka podczas jego pielgrzymki do Sarajewa, 6 czerwca 2015 r. / fot. Tom Dubravec/CROPIX/SIPA, East News
Tłum ludzi uczestniczący w Mszy Św. celebrowanej przez Papieża Franciszka podczas jego pielgrzymki do Sarajewa, 6 czerwca 2015 r. / fot. Tom Dubravec/CROPIX/SIPA, East News

Spacer na wzgórza otaczające stolicę Bośni i Hercegowiny to kapitalna lekcja historii. Tuż za Baščaršiją, starym tureckim bazarem, droga przeciska się między kamieniczkami z czasów austro-węgierskich. Potem wyprowadza stromo do mahali, osiedli niskich domków, z ulicami tak wąskimi, że idąc nimi, ma się wrażenie przechodzenia przez podwórka.

Stąd już widać całe Sarajewo. W tym także jego świątynie: meczety, katolicką katedrę, wieżę cerkwi prawosławnej.

Jest sobota, 6 czerwca, upalny wieczór, w Sarajewie kończy się pielgrzymka papieża. Przez uchylone okna mieszkań dobiegają jej pierwsze telewizyjne podsumowania. Franciszek mówił m.in. właśnie o architektonicznej różnorodności Sarajewa – miasta, które nazwał „Jerozolimą Zachodu”. Nawet w czasie panowania osmańskich Turków tolerowano tu chrześcijan i żydów. Dopiero wiek XX – a zwłaszcza wojna domowa i oblężenie miasta przez armię bośniackich Serbów w latach 1992-95 – zniszczył to współistnienie. Odbudować je to dziś nie lada sztuka. Podczas spotkania ze zwierzchnikami innych wyznań Franciszek uznał taki ekumeniczny dialog za „szkołę człowieczeństwa”.

Na spotkanie z papieżem stawiło się w Sarajewie ok. 100 tys. ludzi – w większości z Bośni, Chorwacji i Słowenii; ok. 70 tys. z nich uczestniczyło w papieskiej mszy na stadionie olimpijskim Koševo. Jedenastogodzinna wizyta przebiegła według scenariusza, który sprawdził się już we wrześniu 2014 r. w Albanii: przywitanie w siedzibie władz, msza święta, obiad z biskupami, spotkania z duchowieństwem i przedstawicielami innych wyznań, wizyta w ośrodku młodzieżowym. Choć dzień był dla miasta wyjątkowy – następnego dnia sarajewskie gazety napiszą: „Bośnia była centrum świata” – funkcjonowało ono normalnie.

Aby zobaczyć Franciszka z bliska, nie trzeba było się specjalnie natrudzić: wystarczyło przyjść na trasę jego przejazdu kilka minut wcześniej. Straszący surowym wzrokiem policjanci rozsuwali się posłusznie, gdy tylko ktoś z tłumu krzyczał, że zasłaniają papieża. Skromny ford focus, którym Franciszek przyjechał rano z lotniska pod siedzibę Prezydencji Bośni i Hercegowiny, wyróżniał się na tle limuzyn miejscowych oficjeli. A gdy miejsce witających gościa z Watykanu jej trzech na co dzień skłóconych ze sobą członków – Bakira Izetbegovicia (Boszniaka), Dragana Čovicia (Chorwata) i Mladena Ivanicia (Serba) – zajęła klatka z białymi gołębiami, symbolami pokoju, wśród sarajewian rozległ się wyraźny pomruk zadowolenia.

Bośniacki zwrot „dolazi nam papa” – „przybywa do nas papież” – wszedł do języka potocznego jako synonim każdej wizyty, z którą wiążą się wielkie nadzieje. To dzięki Janowi Pawłowi II, który chciał odwiedzić Sarajewo jeszcze w czasie oblężenia miasta w latach 90. Wtedy pielgrzymkę odwołano z powodów bezpieczeństwa (odbyła się dopiero w 1997 r.), jednak w mieście, o którym – jak wówczas powtarzali sarajewianie – zapomniał cały świat, determinację polskiego papieża pamięta się do dziś. Natomiast sam katolicyzm pozostaje w Bośni – która nawet swoją flagę ubrała w kolory europejskie – ważnym łącznikiem z Zachodem.

Polityczne znaczenie pielgrzymki Franciszka było jednak mniejsze, niż sugerują to komentarze. Katolicy to tylko 12 proc. mieszkańców kraju. Oś sporu, który od 20 lat – od chwili zawarcia pokoju w Dayton, który zakończył tamtą wojnę – cały czas paraliżuje ten kraj, przebiega między Boszniakami (tj. bośniackimi muzułmanami) i Serbami; papież nie wpłynie na jego przebieg. Zaś „przyzwoita przyszłość”, o której mówił w Sarajewie, nie ziści się bez przezwyciężenia zapaści gospodarczej, bez pokonania korupcji, nepotyzmu i – przede wszystkim – przywiązania do podziałów etnicznych. Przy lichym wsparciu Unii Europejskiej Bośniacy są w tej kwestii pozostawieni sami sobie.

Sarajewo chciałoby już przestać być symbolem, odpocząć od skojarzeń z wojną. Ale świat mu na to nie pozwala. Główne przesłanie pielgrzymki Franciszka (oraz jej hasło) dotyczyło pokoju. „Dzisiaj, drodzy bracia i siostry, ponownie wznosi się z tego miasta wołanie ludu Bożego i wszystkich ludzi dobrej woli: Nigdy więcej wojny!” – mówił papież w homilii na stadionie Koševo. „Pokój”, tłumaczył, to słowo prorocze: marzenie Boga i jego plan dla człowieka. Franciszek cytował List św. Pawła do Kolosan: „Obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy!”.

Słowa papieża nie brzmiały jednak optymistycznie. Franciszek mówił, że żyjemy w czasach prowadzonej „w kawałkach” trzeciej wojny światowej, a w kontekście komunikacji globalnej „odczuwana jest atmosfera wojny”. Wspominał też o ludziach, którym zależy na podtrzymywaniu atmosfery zagrożenia. A ironia losu sprawiła, że zbiegło się to w czasie z ogłoszeniem terminu jego spotkania z Władimirem Putinem, które odbędzie się w Watykanie 10 czerwca (przy okazji wizyty prezydenta Rosji we Włoszech).

Tymczasem, w sobotni wieczór, spacerowa droga z centrum Sarajewa w końcu wyprowadza na wzgórze. Miasto, wieczorem rozświetlone tysiącem świateł mahali, wygląda stąd jak Droga Mleczna. Kwadrans po dziewiątej wieczorem jeden świetlny punkt – airbus z Franciszkiem na pokładzie – oddziela się od horyzontu i zawraca na południowy zachód, w kierunku Adriatyku.

Za kilka minut do Sarajewa zlecą się inne samoloty: wstrzymane przez papieski start maszyny ze Stuttgartu, Sztokholmu, Oslo, Wiednia – miast, do których Bośniacy uchodzili w czasie wojny, i w których dziś żyją. Nagrani na empetrójkach muezzini zaczną wzywać z minaretów do wieczornej modlitwy. Bośnia wróci do codziennego rytmu. ©

Czytaj też o tym, jak mieszkańcy Sarajewa przygotowywali się do wizyty Papieża >>

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2015