Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie ma jeszcze siódmej rano, a słońce już z wysoka oświetla Baščaršiję, stary turecki bazar w centrum Sarajewa. Przy ustawionych na bruku metalowych stolikach mężczyźni, jak co dzień, siedzieli przy mocnej bośniackiej kawie, paląc papierosy i głośno dyskutując. Dziś jest tylko jeden temat: przyjeżdża papież. „Znów przez chwilę będziemy centrum świata”, zapowiadają krajowe gazety.
Sobotnia wizyta Franciszka w Sarajewie potrwa tylko 11 godzin. Zgodnie z planem papież ma tu wylądować o dziewiątej rano. Po krótkim powitaniu na lotnisku program pielgrzymki przewiduje spotkanie z przedstawicielami władz kraju w siedzibie Prezydencji Bośni i Hercegowiny, mszę św. na stadionie Koševo (godz. 11), obiad w siedzibie Nuncjatury Apostolskiej, spotkanie z bośniackimi duchownymi w katedrze katolickiej – a także wizytę w młodzieżowym centrum im. Jana Pawła II. O 21:20 Franciszek będzie już z powrotem w Rzymie.
Szacuje się, że do Sarajewa przyjechało dziś ok. 65 tys. pielgrzymów, głównie z Bośni oraz sąsiedniej Chorwacji. Hasło papieskiej wizyty – „Pokój Tobie” – jednoczy liderów religijnych; o „przesłaniu pokoju”, z którym przybywa Franciszek, mówią zgodnie kard. Vinko Puljić, przewodniczący miejscowego episkopatu, oraz stojący na czele wspólnoty muzułmańskiej Husein Kavazović.
Burmistrz Sarajewa ma wręczyć gościowi specjalny medalion – połączenie krzyża, półksiężyca i gwiazdy Dawida – symbolizujący tradycję tolerancji, z którą przez wieki kojarzyła się stolica Bośni. Przez stulecia mieszkali tu wspólnie muzułmanie, prawosławni, katolicy i żydzi (miasto przyjęło m.in. Sefardyjczyków wygnanych z Półwyspu Iberyjskiego pod koniec XV w.). Nawet po II wojnie światowej, za rządów Tity, to w tym mieście utrzymywał się najwyższy w całej Jugosławii odsetek małżeństw mieszanych, m.in. chrześcijańsko-muzułmańskich.
Na ulicach Sarajewa od wczesnego rana gromadzą się pielgrzymi. Atmosfera, choć radosna, daleka jest jednak od euforii. Miasto, które w latach 90. było sceną jednych z najbardziej tragicznych wydarzeń wojny domowej (podczas kilkuletniego oblężenia przez siły bośniackich Serbów zginęło ok. 11 tys. mieszkańców), w jakimś sensie przywykło już do roli symbolu. Mimo to, każda wizyta papieża ma tu szczególny charakter – także z powodów politycznych. Bośniacy pamiętają, że Watykan był jednym z pierwszych państw, które (w kwietniu 1992 r.) uznało niepodległość ich kraju. Pięć lat później, już po zakończeniu wojny, z pielgrzymką przybył tu Jan Paweł II (potem wrócił jeszcze do Sarajewa w 2003 r.).
Franciszek dwukrotnie przejedzie dziś tzw. Aleją Snajperów, w czasie wojny ostrzeliwaną przez strzelców wyborowych z okolicznych wzgórz. Z pewnością będzie miał również okazję zobaczyć ślady po pociskach na fasadach bloków i kamienic, których nie otynkowano do dziś. Czy zatrzyma się na jednym z muzułmańskich cmentarzy ofiar wojny? Na pewno wielu sarajewian tego oczekuje. Ale wielu chce też, aby przeszłość zeszła tu w końcu na drugi plan.
„Papież chciałby nas widzieć w rodzinie narodów europejskich” – mówi dziś gazecie „Dnevni Avaz” biskup Banja Luki Franjo Komarica, a jego słowa najlepiej chyba wyrażają pragnienie wielu Bośniaków: aby zamiast o historii zacząć troszczyć się o przyszłość. „Wszystko jest w rękach Bożych – ale i wszystko jest w rękach naszych” – dodaje Komarica.
Baščaršija powoli pustoszeje. Zapełniają się ulice wzdłuż trasy przejazdu Franciszka.