Otwarta księga chrześcijaństwa

Zajmowanie się dziś teologią religii to stąpanie po cienkim lodzie. Na szczęście nie brakuje teologów, którzy w myśl ewangelicznej zasady, że “lęka się tylko ten, kto nie wyćwiczył się w miłości", przecierają ścieżki, po których my, duchy pośledniejszego gatunku, chodzić możemy pewniej i bezpieczniej.

28.09.2003

Czyta się kilka minut

Współczesnym teologiem katolickim, który z uporem godnym szacunku rozwija zagadnienie dialogu między światowymi religiami, jest blisko osiemdziesięcioletni jezuita Jacques Dupuis, Belg, który prawie całe dorosłe życie spędził w Indiach, tyglu wielkich religii świata. Teologia Dupuis korzeniami tkwi w doświadczeniu spotkania tych religii.

Przed trybunałem Kongregacji

Zagadnienie dialogu międzyreligijnego jest zjawiskiem nowym. Świadomość, że współczesny świat jest zanurzony w pluralizmie kultur i tradycji religijnych, wciąż rośnie i stawia przed nami nowe wyzwania. Myśl katolicka musi na nie reagować.

Przecieranie nowych ścieżek bywa ryzykowne. Przekonał się o tym Dupuis, kiedy w 1999 r. do opinii publicznej dotarła informacja, że Kongregacja Nauki Wiary bada ortodoksyjność jego poglądów przedstawionych w klasycznym już dziele: “W kierunku chrześcijańskiej teologii pluralizmu religijnego" (1997). Początkowo oskarżano jezuitę o poważne błędy w wierze, ostatecznie jednak w styczniu 2001 r., po rozmowach z samym zainteresowanym, Kongregacja stwierdziła jedynie, że książka budzi kontrowersje, a niektóre jej sformułowania mogą być błędnie zrozumiane przez czytelników.

Werdykt ten daje do myślenia: Kongregacja nie zarzuciła Dupuis braku ortodoksji, chociaż jego poglądów nie da się utożsamić ze stanowiskiem także kontrowersyjnej - w równym stopniu chwalonej, co krytykowanej - deklaracji “Dominus Iesus" (2000). W niektórych punktach jezuita idzie zdecydowanie inną drogą niż dokument Kongregacji.

Monumentalna praca Dupuis odbiła się szerokim echem. Wydawca namówił Belga do napisania książki na ten sam temat, ale bardziej popularnej. “Chrześcijaństwo i religie. Od zderzenia do spotkania" - to właśnie efekt tej namowy.

Trzy strategie

Aby pokazać, na czym polega specyfika myśli Dupuis, trzeba, choćby krótko, przedstawić trzy strategie, jakie ukształtowały się w ramach katolickiej teologii religii w spojrzeniu na inne tradycje religijne.

Przed II Soborem Watykańskim sprawa wyglądała prosto: inne religie miały być dla swoich wyznawców przeszkodami na drodze do zbawienia. Jedynym Zbawicielem jest Jezus Chrystus, który założył Kościół, składając w nim i tylko w nim zbawienie. Koncepcję tę zwykle określa się ekskluzywną lub eklezjocentryczną: “poza Kościołem nie ma zbawienia" (św. Cyprian). Działalność misyjna to nic innego, jak ratowanie przed potępieniem.

Sobór oznaczał pożegnanie z ekskluzywizmem. Opowiedział się za stanowiskiem, które dziś określa się mianem inkluzywizmu i chrystocentryzmu. Według tej koncepcji w innych religiach zawarte są pewne elementy zbawcze i “ziarna prawdy". Elementy te w całości pochodzą ze źródła zbawienia, jakim jest Chrystus. Jego działanie przekracza granice Kościoła: niemniej, ponieważ Chrystus jest jedynym pośrednikiem zbawienia, chrześcijaństwo pozostaje religią wyjątkową.

W ostatnich kilkunastu latach ukształtowało się trzecie stanowisko: teocentryzm lub pluralizm. Mówi się o teocentryzmie umiarkowanym i radykalnym. Umiarkowany przyznaje innym religiom prawdziwość i zbawczą skuteczność, ale zachowuje podstawową rolę Jezusa Chrystusa, który jest wyróżnioną i wyjątkową postacią wśród “założycieli" religii. Radykalny zaś głosi, że Jezus Chrystus jest tylko jednym z wielu równorzędnych religijnych objawicieli, że jest Zbawicielem prawdziwym, ale nie wyjątkowym. Oznacza to, że w Jezusie Chrystusie nie dokonało się całkowite i ostateczne objawienie prawdy o Bogu, ponieważ żadne medium nie może zawrzeć w sobie pełni prawdy o Nieskończonym.

Wyjątkowość Jacquesa Dupuis polega na tym, że wychodzi on poza ramy zarysowanego schematu, starając się wiązać ze sobą chrystocentryzm (inkluzywizm) i teocentrym (pluralizm). Cóż to dokładnie oznacza?

Duch wieje, kędy chce

Dupuis - pisze inny znakomity teolog Gerald O’Collins, też jezuita - “jest teologiem, który chciał mieć bezpośredni kontakt z innymi tradycjami religijnymi. Myślicielem, który nie zadowalał się wiedzą zaczerpniętą z książek leżących na jego biurku". Spędził prawie 30 lat w Indiach, jako wykładowca na Uniwersytecie Teologicznym w Darjeeling. Spotykali się tam i dyskutowali reprezentanci największych tradycji religijnych świata: buddyści, hinduiści, wyznawcy konfucjanizmu i chrześcijanie.

Nie dziwi zatem, że pytania Dupuis są tak podstawowe. Czy Jezus Chrystus jest powszechnym i jedynym Zbawicielem? Czy inne religie są dla ich wyznawców drogą zbawienia, a ich prorocy i święci autentycznymi pośrednikami? Czy Kościół katolicki jest konieczny do zbawienia, skoro łaska Boża obejmuje wszystkich ludzi? Po co Bogu tyle religii?

Spieszę zapewnić: belgijski myśliciel jest do szpiku kości teologiem katolickim. Jednak kontakt z przedstawicielami innych tradycji zmusił go do ponownego przemyślenia własnej tradycji teologicznej, jak i oficjalnych wypowiedzi Kościoła. A wszystko po to, by raz jeszcze fundamentalne pytania teologiczne zobaczyć przez pryzmat spotkania wielkich religii. Trud okazał się wart zachodu, gdyż odsłonił, że jednym z podstawowych owoców szczególnie posoborowej refleksji jest przekonanie o uniwersalnej obecności i działaniu Ducha Bożego w życiu religijnym przedstawicieli innych wyznań, jak też w samych chrześcijanach i w Kościele.

To przeświadczenie, uważa Dupuis, stanowi teologiczny fundament dialogu międzyreligijnego. Wystarczy przeanalizować nauczanie ostatnich papieży, a przede wszystkim Jana Pawła II. Kluczowe są zwłaszcza te fragmenty encykliki o Duchu Świętym (“Dominum et Vivificantem", 1986), w których Papież ukazuje obecność Ducha Bożego w całej historii zbawienia: od samego początku rodzaju ludzkiego poprzez wydarzenie Jezusa Chrystusa aż poza granice Kościoła. W encyklice “Redemptor missio" (1990) zaś czytamy: “Obecność i działanie Ducha nie dotyczą tylko jednostek, ale społeczeństwa i historii, narodów, kultur, religii" (nr 28).

Duch Święty - przekonuje Dupuis - jest aktywnie obecny w świecie, w przedstawicielach innych religii, jak również w samych religiach. Każda autentyczna modlitwa - nawet skierowana do Boga jeszcze nieznanego - wartości i cnoty ludzkie, skarby mądrości w tradycjach religijnych, dialog i autentyczne spotkanie wyznawców są owocem aktywnej obecności Ducha. Bo ten, jak poucza historia, wieje, kędy chce.

Królestwo Boże i "obcy"

Innym charakterystycznym rysem teologii Dupuis jest relacja między Królestwem Bożym obecnym w historii a Kościołem. Jest to dziś dystynkcja stanowiąca fundament działania Kościołów lokalnych na kontynencie azjatyckim. Pisze o niej także Jan Paweł II w “Redemptoris missio": “Prawdą jest zatem, że zaczątkowa rzeczywistość Królestwa może się znajdować również poza granicami Kościoła w całej ludzkości, jeśli żyje ona wartościami ewangelicznymi i otwiera się na działanie Ducha" (nr 20).

Dlatego Dupuis może powiedzieć, że “w zamyśle Jezusa Królestwo ma pierwszeństwo przed Kościołem, który zostanie założony po zmartwychwstaniu, aby służyć Królestwu". Aby to zrozumieć, starczy przypomnieć sobie postawę Jezusa wobec “obcych", których spotykał On na swojej drodze, a którzy nie byli członkami ludu Izraela. Na przykład Samarytan, czyli ówczesnych - powiedzielibyśmy dzisiaj - heretyków. Można też przywołać wiarę setnika, o której Jezus powiedział, że nie widział takiej w całym Izraelu. Dla Dupuis powyższe przykłady są świadectwem, że Jezus pojmował Królestwo Boże jako uniwersalną rzeczywistość zbawczą, w której udział mają wszyscy ludzie i wszystkie narody, niezależnie od przynależności religijnej.

Belg idzie tym tropem i rozwija koncepcję, przepraszam za słowo - regnocentryzmu. W modelu tym, który wiąże się zarówno z chrystocentryzmem, jak i teocentryzmem, centrum działalności Kościoła stanowi głoszenie i zaprowadzanie w świecie Królestwa Bożego, które było celem Jezusa z Nazaretu. Dupuis powołuje się tu na dokument biskupów azjatyckich “Ewangelizacja w Azji", który wyraźnie stwierdza, że wyznawcy innych religii są członkami Królestwa Bożego, obecnego jako rzeczywistość historyczna. A jeśli tak, to - podpowiada - należy uczynić następny krok i powiedzieć, że również same te tradycje przyczyniają się do budowy Królestwa Bożego w świecie.

Spór o Jezusa

O ile koncepcja wspólnego budowania Królestwa nie musi budzić kontrowersji wśród katolików, o tyle atakowana jest - co ciekawe, i z “prawa", i z “lewa" - chrystologia Dupuis. Przedstawiciele teologii bardziej tradycyjnej krytykują go za rozwadnianie zbawczej jedyności i wyjątkowości Jezusa Chrystusa. Natomiast teologowie opowiadający się za teocentryzmem (zwłaszcza radykalnym) pytają: jak można mówić o szczerym dialogu chrześcijaństwa z innymi religiami, jeśli opowiada się ono za “konstytutywną" wyłącznością Jezusa Chrystusa, powszechnego Zbawiciela ludzkości?

Dupuis podejmuje ostrą dyskusję z tymi ostatnimi. Jest przekonany, że w imię dialogu nie można brać w nawias własnych przekonań religijnych. Szczery dialog zakłada, że rozmówcy zachowują integralność własnej wiary, która nie może być przedmiotem negocjacji. Dialog nie ukrywa różnic.

Dupuis, szczególnie po nocie Kongregacji, wielokrotnie podkreśla tradycyjną wiarę, że w misterium Jezusa Chrystusa historia zbawienia osiąga punkt kulminacyjny. Nie znaczy to, że zastępuje ono inne religie, lecz że je potwierdza i prowadzi ku ostatecznemu spełnieniu. Teolog pisze: “chrześcijańskie roszczenie co do osoby Jezusa Chrystusa, rozumiane tradycyjnie, wciąż pozostaje aktualne: wiara w Niego nie polega na prostym przekonaniu, że jest On »dla mnie« drogą zbawienia. Oznacza raczej wiarę, że świat i ludzkość odnajdują zbawienie w Nim i przez Niego".

W wywiadzie dla “Tygodnika Powszechnego" Dupuis wyjaśniał: “Kościół ma pełnię objawienia w Jezusie Chrystusie. (...). Ale nawet w Chrystusie nie zostało objawione wszystko, co tylko można o Bogu wiedzieć. Takie myślenie jest sprzeczne z Nowym Testamentem. Jest jeszcze eschatologia - to jest definitywne objawienie Boże. Bóg nie może w historii objawić się głębiej niż uczynił to w Jezusie Chrystusie, ale jest jeszcze pełnia eschatologiczna. (...) Rzymscy teologowie boją się zdobycia wiedzy poza Kościołem i poza Jezusem Chrystusem. Traktują jako absolutne objawienie to, które myśmy otrzymali. To absurd.

Żaden prorok nie może objawić Boga tak, jak to uczynił Chrystus. Dlaczego? Bo On jest Synem Bożym. Ale objawienie, które mamy w Jezusie Chrystusie, pochodzi z Jego świadomości ludzkiej. To jest świadomość ludzka, ona także w przypadku wcielonego Syna Bożego nie wyczerpuje tajemnicy Boga. Więc kiedy się mówi, że Ten, który mówi, to Osoba Boska (...) to jest pełnia historyczna, a nie pełnia eschatologiczna. To jeden z punktów, co do których byłem przesłuchiwany przez Kongregację Nauki Wiary. Tam mówią tak, jak byśmy już byli u celu. A my jesteśmy w drodze ku prawdzie".

Nie są to sprawy łatwe! Ale nikt nie obiecywał, że tropienie tajemnicy Trójjedynego Boga wolne będzie od łez i potu. Tak było u początków chrześcijaństwa, gdy na soborach i poza nimi toczyły się wielkie spory chrystologiczne, gdy Kościół starał się przełożyć wyrosłą z judaizmu wiarę na język kultury świata hellenistycznego. Dzisiaj Kościoły lokalne Azji czy Afryki stoją przed analogicznym wyzwaniem - przełożyć wiarę chrześcijańską na języki innych kultur. Spory są nieuniknione! Ufać trzeba jednak, że poprzez nie Duch Święty będzie prowadził nas ku pełni prawdy.

Powiem, choć może to zabrzmi ryzykownie, że belgijski jezuita jest “autorem jednej książki": w kolejnych jego pracach powracają te same zagadnienia. To wynik świadomości, że teologia dialogu międzyreligijnego wciąż znajduje się w powijakach. Myśl Jacquesa Dupuis przyrównać można do morskiej fali, która rozbija się o skałę. Ale każdy kolejny przypływ jest mocniejszy; każda kolejna jego praca doprecyzowuje i posuwa naprzód katolicką refleksję teologiczną. I nic nie wskazuje na to, że ten teolog powiedział ostanie słowo. Być może ostatnie słowo jest niemożliwe - chrześcijaństwo to przecież “otwarta księga".

Jacques Dupuis, “Chrześcijaństwo i religie. Od KONFRONTACJI DO DIALOGU". Przeł. Stanisław Obirek SJ. Kraków 2003, Wydawnictwo WAM, seria “Myśl Teologiczna" pod red. ks. Arkadiusza Barona i ks. Henryka Pietrasa SJ.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2003