Opętani Pobiedą

Jedyna słuszna wersja historii jest filarem putinizmu. 9 czerwca Duma Państwowa przyjęła ustawę zakazującą utożsamiania roli Związku Sowieckiego i nazistowskich Niemiec w II wojnie światowej.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

24.06.2021

Czyta się kilka minut

 Defilada wojskowa z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie, 9 maja 2021. Evgeny Biyatov/SPUTNIK Russia/East News /
Defilada wojskowa z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie, 9 maja 2021. Evgeny Biyatov/SPUTNIK Russia/East News /

Wiara w mit niepokalanej Pobiedy to fundament religii państwowej, zwanej przez krytyków „pobiedobiesjem” (opętaniem Pobiedą). Od lat trwa orka pola historycznej debaty – dotknięte pługiem propagandy odkładane są kolejne skiby: tematy, o których dyskutować nie wolno. Obowiązuje bowiem narzucona odgórnie wersja i interpretacja; zdania odrębne, analityczne, są niepożądane i jako takie ścigane z mocy prawa. Putin sięga też po historyczne okazje, aby podjąć dialog z Europą.

9 czerwca Duma Państwowa przyjęła ustawę zakazującą utożsamiania roli Związku Sowieckiego i nazistowskich Niemiec w II wojnie światowej. Ustawa powstała z inspiracji prezydenta Putina. Referująca dokument przed wysoką izbą deputowana Jelena Jampolska zaznaczyła, że większość Rosjan od wielu lat domaga się „ukrócenia bachanaliów” wokół pamięci o wielkiej wojnie ojczyźnianej. Jej zdaniem państwa Zachodu nie są w stanie „podczepić się” pod triumf ZSRR i dlatego próbują umniejszyć jego znaczenie (oficjalna propaganda powtarza tezę o decydującym znaczeniu Armii Czerwonej w zwycięstwie nad niemieckim faszyzmem, pomijając lub pomniejszając rolę państw zachodnich). Przypomniała, że „Europa na trzy zmiany pracowała na Hitlera”. Jednym słowem: żadnych porównań polityki Stalina i Hitlera, a tym bardziej wzmiankowania zdradzieckiego zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow jako wstępu do napaści na Polskę i wywołania wojny światowej, żadnych wskazań, że „wyzwolenie” przez Armię Czerwoną przyniosło narodom Europy Środkowej zniewolenie.


Autorski serwis Anny Łabuszewskiej: Rosyjska ruletka>>>


Ustawa wpisuje się w szereg innych przyjętych wcześniej aktów, zakazujących krytyki działań Stalina czy podważających „wiodącą rolę ZSRR w zwycięstwie” oraz „humanitarną misję wyzwolicielską narodów Europy” itd. W znowelizowanej konstytucji znalazł się fragment o „niedopuszczalności umniejszania znaczenia bohaterstwa narodu w obronie Ojczyzny”. Za obrazę pamięci i godności weteranów przewidywane są wysokie kary pozbawienia wolności lub grzywny. Podobnie za akty wandalizmu wobec pomników poświęconych Armii Czerwonej.

Lukrowany wyzwoliciel

Cegiełkę do muru twierdzy historii a la Putin dołożył ostatnio sam prezydent. 22 czerwca, w osiemdziesiątą rocznicę napaści Niemiec na sowieckiego sojusznika napisał artykuł dla „Die Zeit” – „Być otwartym pomimo przeszłości” (rzecznik prasowy Kremla twierdził, że Putin sam napisał ten artykuł po niemiecku).

Artykuł zawiera zestaw lukrowanych treści wyciągniętych ze skrzyni z podręcznymi cytatami o pozytywnej roli wyzwolicieli, np. „Czerwonoarmista przyszedł na niemieckie ziemie nie po to, aby mścić się na Niemcach, lecz ze szlachetną wielką misją oswobodziciela”. O geopolitycznych planach Stalina ani słowa. O gwałtach i grabieżach również. Jak pisze historyk Borys Sokołow (Grani.ru), Putin mógłby wykorzystać publikację w niemieckiej gazecie np. do wyrażenia żalu z powodu niegodziwości, jakich dopuszczali się czerwonoarmiści na ludności; to byłby dobry wstęp do pojednania: „Jednak Putin nie zwykł przepraszać. W artykule oskarża on o obecny opłakany stan stosunków Rosji i Unii Europejskiej nie rosyjską ekspansjonistyczną politykę na obszarze postsowieckim, która jest w linii prostej dziedzictwem imperialnej polityki Stalina, nie rosyjskie próby destabilizacji państw Zachodu, nie zamachy rosyjskich służb specjalnych na przeciwników putinowskiego reżimu, w tym przy użyciu broni masowego rażenia, lecz jakoby antyrosyjską politykę kolektywnego Zachodu”.

Putin w „Die Zeit” powtarza tezy swojej propagandy o zniszczeniu dobrostanu bezpieczeństwa na kontynencie poprzez rozszerzenie NATO na wschód. Nie, nie ma tam refleksji na temat powodów, dla których państwa byłego bloku wschodniego oraz Litwa, Łotwa, Estonia aplikowały do NATO, a teraz o to samo dobijają się Ukraina i Gruzja. Putin pomija milczeniem swoje agresywne działania wobec tych państw. Mówi: dajcie spokój, zapomnijmy o wojnie w Gruzji w 2008 r., o Krymie, o Donbasie, hakerach, zestrzelonym samolocie, uznajmy wszyscy – tak jak ja uznaję, że w 2013 r. na Ukrainie dokonał się zorganizowany przez USA przewrót. Uwierzcie, jestem naprawdę pokojowo nastawiony, zróbmy sobie wspólny pokój na kontynencie od Lizbony do Władywostoku, bez mówienia o nieprzyjemnych stronach historii ani wybrykach rosyjskich specsłużb jeżdżących z nowiczokiem po Rosji i Europie.

Aria szarego Wilka

Zamieszczenie tego apelu w niemieckiej prasie w rocznicę napaści Hitlera na ZSRR nie jest przypadkiem. Putin liczy na to, że w Niemcach zagra poczucie winy za wojenne zbrodnie. I kieruje pod adresem Berlina ofertę wspólnych działań na rzecz pogodzonej z Rosją Europy bez Stanów Zjednoczonych (to swoiste pendant do genewskich rozmów z Bidenem).

Drugie dno w apelu do Niemców (Europejczyków) widzi Aleksandr Goc, pisze on na FB: „Aria szarego Wilka, zagonionego w kozi róg, ma prościutką logikę: putinowska elita chce do Europy, bardzo prosi o możliwość powrotu tam, gdzie biznes, dzieci, aktywa i żony. Z zapewnieniem, że łączy nas jedność cywilizacyjna. Życie poza obrębem Zachodu okazało się [dla elit] szalenie trudne”. I dalej: to, co Putin mówi o istocie ukraińskiego Majdanu, świadczy o tym, że „jedność cywilizacyjna Rosji i Europy nie istnieje. Putin nie zrozumiał, dlaczego ZSRR przegrał w zimnej wojnie – to była porażka na poziomie ideałów, a nie w ramach formalnych granic. Dlatego próba ogłoszenia, że sąsiedzi Rosji są strefą jej interesów (aby odrodzić imperium), automatycznie skierowało ich w stronę NATO. Przyczyną odrzucenia Rosji [przez cywilizowany świat] nie jest NATO, a to, że putinizm wybrał mity i wartości [prowadzące do] izolacji”.

Wydaje się jednak, że nie wszyscy tak odczytali pisarstwo Putina. Dzisiejszy „Financial Times” pisze, że niektórzy liderzy państw Europy Zachodniej myślą o wznowieniu szczytów UE-Rosja (zawieszonych, gdy Rosja rozpętała konflikt na wschodzie Ukrainy). Według informacji FT, z propozycją wystąpiła kanclerz Angela Merkel, a poparł ją Emmanuel Macron.

Artykuł Putina dla „Die Zeit” nie powinien nas dziwić. Wrześniowe wybory do Bundestagu będą dla Kremla równie ważne jak wybory do Dumy Państwowej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej