Odliczanie

Sierpień roku 1939 nie mógłby być piękniejszy. Rozległy atlantycki wyż zapewnia Europejczykom wymarzone wakacje. Plaże nad Morzem Bałtyckim i Morzem Północnym są pełne - w Niemczech, Francji, Polsce. Tymczasem zostało jeszcze 12 dni pokoju.

25.08.2009

Czyta się kilka minut

Kioskarze przekazują wojsku ckm kupiony ze składek na Fundusz Obrony Narodowej. Warszawa, lato 1939 r. /fot. dzięki uprzejmości redakcji „Mówią Wieki” /
Kioskarze przekazują wojsku ckm kupiony ze składek na Fundusz Obrony Narodowej. Warszawa, lato 1939 r. /fot. dzięki uprzejmości redakcji „Mówią Wieki” /

Wszędzie w Europie atmosfera jest wakacyjna, senna, temperatury wysokie. Na nobliwym paryskim przedmieściu Longchamps międzynarodowa socjeta spotyka się na najważniejszych wyścigach konnych sezonu. W III Rzeszy od paru lat odnotowuje się wzrost gospodarczy i niejeden obywatel może na urlop pojechać własnym autem. W restauracjach na plażach tańczy się fokstrota i tango. Mało kto zdaje się myśleć o wojnie tego lata.

Poniedziałek, 21 sierpnia

Marga T. z Turyngii, młoda matka, spędza wakacje na wyspie Norderney. Tego dnia zapisze w pamiętniku: "Kupiłam dziś »Völkischer­ Beobachter« [główny dziennik nazistowski - red.]. Chyba dlatego, że wszyscy kupują. Przecież nie interesuję się polityką. Chciałabym tylko, żeby Niemcy znów były wielkie. A to przecież obiecuje führer".

750 kilometrów dalej na południe, w Berg­hofie - alpejskiej rezydencji kanclerza i "wodza" pod Berchtesgaden - atmosfera nie jest wakacyjna. Adolf Hitler nie ma czasu na wypoczynek. Przygotowuje kolejne posunięcie, które sprawi, że świat wstrzyma oddech. Tego dnia "antykomunista numer jeden" śle ściśle tajny telegram do "antyfaszysty numer jeden". "Panu Stalinowi" niemiecki dyktator oferuje "ułożenie na nowo relacji niemiecko-sowieckich i pakt o nieagresji". Napięcia między Niemcami a Polską są tak wielkie, pisze Hitler, że wojna może wybuchnąć w każdej chwili, dlatego "22 lub 23 sierpnia" do Moskwy może przybyć niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop; gdyby "Herr Stalin" zechciał go przyjąć...

Letnie upały także Moskwę pogrążają w letargu. Punktualnie o piętnastej ambasador Werner Graf von der Schulenburg przekazuje rozszyfrowany telegram Hitlera ministrowi spraw zagranicznych ZSRR. Wiaczesław Mołotow obiecuje, że natychmiast powiadomi Stalina.

Mimo wszystko nie uda się zachować tajemnicy: Hans von Herwarth (dyplomata z moskiewskiej ambasady i przeciwnik Hitlera) zawiadomi wkrótce swego kolegę Charlesa Bohlena z ambasady USA o niemiecko-sowieckich rokowaniach, także o tajnym protokole dodatkowym dołączonym do paktu o nieagresji, w którym mowa będzie m.in. o podziale Polski między Rzeszę a ZSRR.

Jest 22.30 wieczorem i w alpejskiej rezydencji Hitlera trwa właśnie kolacja w większym gronie, gdy "wodzowi" dostarczona zostaje kartka papieru z pilną wiadomością. Hitler czyta w skupieniu, towarzystwo przy stole milknie. Wyraźnie odprężony dyktator krzyczy: "Mam, mam!". Nikt nie zbiera się na odwagę, aby zapytać, co to znaczy.

W nocy Hitler i jego nadworny architekt Albert Speer obserwują z tarasu Berghofu niezwykłe zjawisko przyrodnicze: silne światło polarne sprawia, że leżąca naprzeciw góra skąpana jest w ogniście czerwonej poświacie. "Końcowy akt zmierzchu bogów nie mógłby zostać zainscenizowany efektowniej" - zapisze Speer we wspomnieniach. I zanotuje: "Wtedy Hitler powiedział znienacka: »Wygląda to jak krew, dużo krwi. Tym razem nie obędzie się bez przemocy«".

Wtorek, 22 sierpnia

Minister propagandy Rzeszy Joseph Goebbels notuje w pamiętniku: "Pakt o nieagresji z Moskwą dopięty na ostatni guzik. To wielka rzecz. (...) To zmienia europejski układ sił. Londyn i Paryż wytrącone z równowagi. Warszawa pręży muskuły, ale sprawia to już tylko śmieszne wrażenie. Führer uczynił genialne posunięcie szachowe".

Zanim jeszcze Goebbels może uruchomić swoją machinę propagandową, Hitler informuje o swym "genialnym posunięciu" dowództwo Wehrmachtu: "Dam propagandowy pretekst do rozpoczęcia wojny, obojętne, wiarygodny czy nie. Nikt nie będzie potem pytać zwycięzcy, czy powiedział prawdę, czy nie". Wystąpienia słucha też admirał Wilhelm Canaris, szef wywiadu wojskowego (Abwehry), do Hitlera nastawiony sceptycznie. Canaris, obdarzony stenograficzną pamięcią, zanotuje główne punkty wystąpienia; wedle jego zapisków "wódz" mówi: "Pakt z Rosją wyrwałem zachodnim mocarstwom z rąk. Droga dla żołnierzy jest wolna. Wojna musi być prowadzona brutalnie. Postawiłem w stan gotowości moje oddziały z trupią czaszką [tj. SS - red.], mają postępować bez litości przeciw kobietom i dzieciom polskiego pochodzenia i języka".

Późnym popołudniem przywódcy struktur NSDAP w terenie, do szczebla powiatu włącznie, otrzymują zarządzenie, by w całych Niemczech zorganizować "natychmiast" schrony przeciwlotnicze dla ludności i zaciemnienie. Większość społeczeństwa widzi w tym działanie profilaktyczne. O 22.00 wieczorem Radio Rzeszy (Reichsrundfunk) przerywa program, aby nadać wiadomość specjalną: dopiero teraz Niemcy zostają poinformowani o pakcie o nieagresji z ZSRR. Ale informacja mało kogo zdaje się niepokoić. Nie ma w niej mowy o ustalonym przez Hitlera i Stalina dodatkowym protokole. W tym czasie Ribbentrop leci już do Moskwy, aby podpisać umowę.

Środa, 23 sierpnia

Przed południem brytyjski ambasador, Sir Neville Henderson, leci z Berlina do Bawarii. Londyński Foreign Office został zaalarmowany niemiecko-sowiecką aktywnością i Henderson ma przekazać Hitlerowi specjalną notę dyplomatyczną, do rąk własnych. W dokumencie nie ma już śladu po niedawnej "polityce ustępstw" (appeasement), którą Londyn i Paryż chciały załagodzić Hitlera; tym razem nie powtórzy się rok 1938, Monachium i rozbiór Czechosłowacji. Nota jest ostatnim apelem o rozsądek: Wielka Brytania zapewnia w niej przywódcę Rzeszy, że wypełni swe zobowiązania sojusznicze wobec Polski "we wszelkich okolicznościach", ale zarazem sygnalizuje gotowość do rozmawiania o problemach, takich jak "korytarz" [polskie Pomorze Gdańskie, oddzielające Prusy Wschodnie od Rzeszy - red.].

Hitler traktuje Hendersona z demonstracyjną arogancją. Krzyczy na niego: "Kwestie Gdańska i korytarza zostaną rozwiązane, tak czy inaczej!". Grozi ogłoszeniem powszechnej mobilizacji (w istocie Wehrmacht prowadzi już po cichu mobilizację). Oficer Abwehry Helmuth Grosskurth, obecny na spotkaniu, notuje potem: "Odpowiedź führera to bezczelna groźba. Tonu Hitlera nie powstydziłby się ulicznik. Co za dzień".

W Londynie narasta napięcie. Rząd Chamberlaina informuje o sytuacji ambasadorów USA, Francji i Polski. Król Jerzy VI przerywa urlop, który spędzał polując w Szkocji, i zwołuje nadzwyczajne posiedzenie gabinetu ze swoim udziałem. Statki handlowe mają zostać uzbrojone. Lotnictwo (RAF) wysyła karty powołania do 24 tys. rezerwistów. Także w Paryżu o 18 wieczorem zbiera się na nadzwyczajnym posiedzeniu rząd; mowa jest o perspektywie wojny. Premier Daladier zapewnia polskiego ambasadora Łukaszewicza o francuskiej solidarności. W Moskwie Stalin przyjmuje Ribbentropa; układ zostaje podpisany. Podczas uroczystości Stalin nazywa Hitlera "fantastycznym facetem". Wkrótce potem "fantastyczny facet" wydaje rozkaz do rozpoczęcia operacji "Fall Weiss". Taki kryptonim - "Operacja Biała" - ma plan ataku na Polskę (uderzenie na Francję to "Operacja Żółta"; atak na Czechosłowację, do którego ostatecznie nie doszło, nosił kryptonim "Operacja Zielona"). Data ataku: 26 sierpnia.

Na promie z Londynu do Sztokholmu pisarz i noblista Tomasz Mann notuje w pamiętniku: "Bezgraniczne szubrawstwo, jak zawsze. Dezorientacja moralna powiodła się".

Czwartek, 24 sierpnia

Piękny, bezchmurny dzień późnego lata. Tematem numer jeden światowej prasy jest pakt między Berlinem i Moskwą. Hitler wraca z Bawarii do Berlina wraz ze swym dworem. Po przybyciu do stolicy Speer zapisuje w pamiętniku: "Ludność przyjmuje führera z niezwykłym milczeniem. Także w otoczeniu Kancelarii Rzeszy było uderzająco spokojnie". Wszędzie w Niemczech rezerwiści otrzymują karty powołania, konfiskuje się prywatne samochody na potrzeby wojska.

Wieczorem w berlińskim lokalu "Taverne" spotykają się dwaj amerykańscy dziennikarze; to ich ulubione miejsce. William Shirer, korespondent radia CBS, i Joe Barnes z "Herald Tribune" są zgodni: "Pachnie wojną". W ciągu dnia obaj obserwowali, jak nad Berlinem przelatywały eskadry bombowców i jak na ważnych budynkach montowano działa przeciwlotnicze.

W Rzymie Pius XII apeluje przed mikrofonem Radia Watykańskiego: "Dziś, gdy napięcie serc i umysłów stało się tak wielkie, zwracamy się z ojcowską troską do rządów i narodów. Na pokoju nikt jeszcze nie stracił. Ale przez wojnę stracone może zostać wszystko".

Piątek, 25 sierpnia

Dzień wypełniony gorączkową aktywnością dyplomatyczną. Ambasador Henderson zostaje zaproszony do Kancelarii Rzeszy, gdzie Hitler przedstawia mu "ostatnią ofertę sojuszu" z Anglią i opowiada (kłamliwie) o tym, jakoby Polacy w 21 miejscach naruszyli granicę Niemiec.

Zamysł Hitlera, aby przez taką pozorną propozycję układu uspokoić Anglików, nie udaje się. Po południu w Londynie zawarty zostaje polsko-brytyjski pakt o wzajemnej pomocy. Gdy wkrótce potem także francuski ambasador Robert Coulondre zapewnia Hitlera, że Francja będzie walczyć u boku Polski, "wódz" doznaje szoku. Ogarniają go wątpliwości; chciał za wszelką cenę uniknąć wojny na dwa fronty. Kolejna hiobowa wieść dociera do Hitlera około 18.00: dyktator Włoch Benito Mussolini pisze w telegramie, że jego kraj nie jest jeszcze gotów do wojny. W ostatniej chwili Hitler odwołuje rozkaz ataku na Polskę.

Wcześniej, po południu, do Gdańska wpływa niemiecki pancernik szkolny "Schleswig-Holstein" i rzuca kotwicę naprzeciw polskiej placówki wojskowej na Wes­terplatte. Wkrótce potem dowódca okrętu składa kurtuazyjną wizytę Jacobowi Burckhardtowi, szwajcarskiemu przedstawicielowi Ligi Narodów, której formalnie podlega Wolne Miasto Gdańsk. Burckhardt będzie potem twierdzić, że usłyszał z ust Niemca dziwne zdanie, którego sens pojął później: "Mam do wykonania straszliwe zadanie, moje sumienie nie potrafi się z tym uporać".

Sobota-niedziela, 26-27 sierpnia

Wehrmachtowi udało się zatrzymać w porę jednostki, które rozwijały się już do ataku. Rozkaz odwołujący operację nie dotarł na czas tylko do dowódcy oddziału Abwehry, który miał opanować strategiczny tunel kolejowy pod przełęczą Jabłonkowską na granicy polsko-słowackiej. Dywersantom nie udało się wykonać zadania i po krótkiej strzelaninie wycofali się, a strona niemiecka oficjalnie przeprosiła stronę polską za "incydent, spowodowany przez niepoczytalnego osobnika" (polscy saperzy wysadzą tunel rankiem 1 września).

Atak zatem nie nastąpił, za to resort Goebbelsa ma pełne ręce roboty. Weekendowe wydania gazet pełne są "informacji" o tym, że Polska gotowa jest do napaści na Niemcy. Stołeczny dziennik "BZ" donosi, że "polscy żołnierze zmierzają ku niemieckiej granicy". Inna gazeta, "12-Uhr Blatt", kłamie, że "trzy niemieckie samoloty pasażerskie zostały ostrzelane przez Polaków. Ta zabawa z ogniem idzie już za daleko!". Główny organ NSDAP, "Völkischer Beobachter", przekonuje czytelników, że "całą Polskę ogarnęła wojenna gorączka". Słowem: Rzeczpospolita chce dokonać agresji na Rzeszę.

Tymczasem w berlińskim MSZ zjawia się polski ambasador Józef Lipski i składa skargę, że ambasada nie ma kontaktu z Warszawą. Po jego wizycie telefony w ambasadzie znów działają, przynajmniej na razie. Na lotnisku Berlin-Tempelhof ambasador Henderson wchodzi na pokład samolotu do Londynu, aby osobiście zreferować swemu rządowi "ofertę" Hitlera.

W niedzielne przedpołudnie Hitler spotyka się w Kancelarii Rzeszy z wybranymi posłami do Reichstagu (parlament od dawna jest de facto fikcją). W przemówieniu zaznacza, że układ z Moskwą to "pakt z diabłem". Podkreśla, że jego żądania minimum wobec Polski to Gdańsk i "korytarz". "Inaczej będzie wojna". A wojna, spekuluje Hitler (profetycznie), to być może najgorsza perspektywa, wtedy, być może, całkowita klęska, byle z honorem, byłaby lepsza od kapitulacji...

Zwykli berlińczycy o tym wszystkim nie wiedzą. Korzystają z utrzymującej się pięknej pogody i spędzają niedzielę, jak zwykle, nad jednym z licznych w otoczeniu stolicy jezior. Jedno tylko niepokoi wszystkich: wiadomość, że w kraju zaczynają obowiązywać kartki na żywność; masło, mięso, cukier itd. będą odtąd racjonowane.

Poniedziałek, 28 sierpnia

Zaczyna się kolejny tydzień sierpnia, ostatni tydzień pokoju. Wielu Amerykanów po raz pierwszy słyszy nazwę odległego miasta w Europie: "Danzig or War?", "Gdańsk albo wojna?" - pyta "Chicago Daily Tribune" na pierwszej stronie.

Także w Paryżu gazety piszą obszernie o mieście nad Bałtykiem: Gdańsk, Danzig. Dziennik "Le Figaro" stawia słynne potem pytanie: "Mourir pour Danzig?" - "Umierać za Gdańsk?". Wielu Francuzów zadaje sobie pytanie, o co chodzi z tym Gdańskiem. Tymczasem już rankiem rząd Francji wstrzymuje komunikację kolejową z Niemcami. Około południa zaczyna się ewakuacja dzieci z Paryża.

Wakacje kończą się także dla Niemców. Na wyspach na Morzu Północnym urlopowicze wylegujący się na plażach słyszą z głośników, które dotąd nadawały muzykę, komunikat: do 30 sierpnia przyjezdni muszą opuścić wyspy. Tych, którzy na wakacje przybyli samochodami, po dotarciu na stały ląd czeka kolejna niespodzianka: benzyna jest racjonowana, wolno zatankować tylko 5 litrów. "Zostawiliśmy naszego nowego mercedesa na stałym lądzie i tylko z wielkim trudem udało nam się dotrzeć z powrotem do domu, niejako od jednej stacji benzynowej do kolejnej" - zapisuje w pamiętniku Marga T. z Turyngii. I dodaje: "Drogi są zapchane pojazdami Wehrmachtu. Teraz i my zaczynamy wierzyć, że będzie wojna. Ale całkiem źle przecież być nie powinno".

Po południu ambasador Henderson leci z powrotem do Berlina i po 22 zostaje przyjęty przez Hitlera. Brytyjski rząd domaga się bezpośrednich rokowań między Niemcami a Polską. Henderson powtarza raz jeszcze, że Anglia stoi twardo u boku Polski. Hitler odpowiada, że do brytyjskiej noty ustosunkuje się następnego dnia.

Wtorek, 29 sierpnia

Czy uda się zachować pokój? Minister spraw zagranicznych Francji Georges Bonnet nawiązuje kontakt z hiszpańskim dyktatorem Franco i prosi go, aby ten zwrócił się do Hitlera o "utrzymanie pokoju przez następne 10 dni". Ale czy Paryż wierzy w skuteczność tego pośrednictwa? W każdym razie rząd Francji nakazuje wywieźć cenne zbiory z Luwru; zaczyna się też wydawanie ludności masek przeciwgazowych.

O 18.45 wieczorem Henderson znów jest w Kancelarii Rzeszy. Hitler przekazuje mu odpowiedź na wczorajsze memorandum Londynu; zawiera ona stare żądania. Równocześnie Hitler oświadcza, że jest gotów jutro, 30 sierpnia, przyjąć przedstawiciela Polski, jeśli ten będzie mieć pełnomocnictwa do rokowań. Na zastrzeżenie Hendersona, że czasu jest za mało, Hitler odpowiada opryskliwie: "Na lot z Warszawy do Berlina potrzeba tylko półtorej godziny". Henderson jedzie do ambasadora Lipskiego i nalega, aby polski rząd przysłał swojego pełnomocnika do Berlina.

W Dreźnie żydowski romanista Viktor Klemperer (dawno już odsunięty od pracy na uczelni) notuje w pamiętniku: "Ostatnie dni były zbyt męczące dla nerwów. Ten pakt z Rosjanami i nieprzewidywalność sytuacji. (...) Każdy głowi się, czeka, a zbyt wielkie napięcie zamienia się już znowu w apatię".

Środa, 30 sierpnia

Zegar przyspiesza. Podobnie jak wcześniej w Paryżu, w Londynie zaczyna się ewakuacja dzieci ze stolicy na wieś. Obywatele Niemiec mają natychmiast opuścić Wyspy Brytyjskie. Tysiące amerykańskich turystów w pośpiechu próbuje opuścić Europę.

Tuż przed północą brytyjski ambasador zjawia się po raz ostatni w ministerstwie Ribbentropa. Tymczasem Hitler stawia Polsce ultimatum ważne przez 24 godziny. Ribbentrop przyjmuje Brytyjczyka w dawnym gabinecie Bismarcka. Minister jest zdenerwowany, wita Hendersona słowami: "Termin minął. Gdzie jest ten Polak, którego pański rząd miał tu sprowadzić?". Po czym przedstawia 16-punktowy katalog nowych żądań nie do spełnienia.

William Shirer z amerykańskiego radia odwiedza tego wieczoru brytyjską ambasadę. W przestronnej hali wejściowej widzi niezliczone walizki.

Czwartek, 31 sierpnia

Odliczanie trwa, już nieubłaganie. Henderson informuje Lipskiego o 16-punktowym katalogu Ribbentropa; Lipski mówi, że dla Polski jest on nie do przyjęcia. I dodaje, że nawet jeśli zachodnie mocarstwa nie pomogą Polsce, to i tak jego kraj jest gotów "samotnie walczyć i umrzeć". Z Warszawy Lipski dostaje polecenie podtrzymania kontaktu z Ribbentropem, choć nie ma uprawnień do akceptowania niemieckich propozycji.

Wczesnym wieczorem Ribbentrop przyjmuje Lipskiego. Jest szorstki. Pyta: "Czy ma pan pełnomocnictwo, aby natychmiast negocjować niemieckie propozycje?". Gdy Lipski odpowiada, że nie, Ribbentrop ucina: "A więc nasza dalsza rozmowa jest bezprzedmiotowa". Po powrocie do ambasady Lipski usiłuje połączyć się z Warszawą, ale telefony są głuche, podobnie jak kilka dni wcześniej. Gdy informuje o tym Hendersona, ten mówi: "To godzina zero".

Jeszcze gdy Lipski jest u Ribbentropa, Hitler wydaje rozkaz uderzenia na Polskę.

Piątek, 1 września

W nocy z czwartku na piątek w wielu miejscach granicę przekraczają oddziały dywersyjne. O 4.45 Schleswig-Holstein rozpoczyna ostrzał Westerplatte; dwa dywizjony sztukasów zrównują z ziemią bezbronny Wieluń. Jednostki Wehrmachtu przekraczają granicę.

Spiker Polskiego Radia czyta komunikat, który wielu Polaków zapamięta do końca życia: "A więc wojna. Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy. Całe nasze życie publiczne i prywatne przestawiamy na specjalne tory. (...) Musimy myśleć tylko o jednym: walka aż do zwycięstwa".

W dalekim Nowym Jorku Manfred George­ - żydowski emigrant z Berlina i redaktor naczelny niemieckojęzycznej gazety emigrantów "Aufbau" - siedzi w redakcji na Broadwayu i pisze komentarz do najbliższego wydania: "A więc teraz świat ma swoją wojnę. (...) Wojna ta będzie najbardziej odrażającym i największym mordowaniem, jakie ten świat dotąd widział".

Przełożył Wojciech Pięciak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Polska wrześniowa (35/2009)