O tym, co niemoralne

Pandemia uświadomiła nam, że jakość rządów to sprawa życia i śmierci.

09.11.2020

Czyta się kilka minut

Jeśli państwo jest źle zorganizowane i źle rządzone, jeśli interesy partyjne przeważają nad społecznymi, to nie ma siły – ofiar jest więcej. Tak jest na co dzień, ale dopiero w okresie pandemii widzimy to jak na dłoni.

Jest wiele przyczyn, dla których wybuch gniewu nastąpił właśnie teraz. Oprócz tych bezpośrednich, jedną z najważniejszych było to, co działo się w polityce przez ostatnie pół roku: najpierw próba zorganizowania „na siłę” wyborów prezydenckich, potem przebieg kampanii wyborczej, w której rządzący podkreślali, że wirus nie jest już zagrożeniem i że trzeba się strzec zupełnie innych „wirusów”, wreszcie przedłużająca się rekonstrukcja rządu, a tak naprawdę trwające tygodniami przepychanki w łonie sprawującej władzę koalicji. Wszystkie te poczynania – powiedzmy to wprost – były niemoralne. A to ostatnie było niemoralne w dwójnasób: widać było, że wirus gwałtownie się rozprzestrzenia, a targi między odpowiedzialnymi za państwo się przeciągały. Były to, przypomnę, targi o posady i wpływy. Czułem rosnącą złość, ilekroć oglądałem relacje z prowadzonych rozmów, a właściwie z podjeżdżania limuzyn na Nowogrodzką – bo tylko tyle przez wiele dni pokazywano. Czułem złość i równocześnie czułem się zdezorientowany, bo statystyki mówiły, że poparcie dla układających się nie spada lub spada nieznacznie. A przecież było oczywiste, jak ta zabawa się skończy.

Nie rozumiem tego. To znaczy, nawet rozumiem rządzących. Ostatecznie władza to narkotyk, tak to jest i chyba niewiele da się z tym zrobić. Był jakiś czas temu na łamach „Tygodnika” (nr 40/2020) wywiad na temat kaczyzmu, bardzo rozśmieszny, jak mawia moja przyjaciółka Magda. Już samo to, że badacze owego zjawiska ukrywali się pod pseudonimami, było zabawne, ale największą frajdę sprawił mi jednak zestaw komplementów, którymi na wyścigi opatrywali „kolosa polityki polskiej”. Niczego mu, biednemu, nie oszczędzono – jeżeli czytał ten wywiad, to na bank nikt mu już nie wybije z głowy przekonania, że jest kimś na miarę Piłsudskiego. Tylko jednego, tak mi się wydaje, w tych analizach zabrakło. Otóż Jarosława Kaczyńskiego wyróżnia spośród innych polityków nie to, że ma jakiś spójny program i np. chce wyrównywać nierówności potransformacyjne (bo, w moim przekonaniu, nie chce), tylko to, że on władzę lubi. Lubi ją naprawdę, ona mu się nie nudzi. Innym się nudzi, a jemu nie. On by się mógł w te układanki bawić do końca świata.


Czytaj także: Jarosławowi Kaczyńskiemu już nieraz przepowiadano polityczną śmierć. Nawet parę razy wpadał w stan śpiączki. Tym razem jednak ma wyraźny kłopot z przebudzeniem.


 

No więc rozumiem rządzących – nie akceptuję tego, co robią, ale jestem w stanie zrozumieć ich intencje. Natomiast zupełnie nie rozumiem otaczających ich akolitek i akolitów. Dziś piszą o ochronie najsłabszych; gdzie byli kilka miesięcy temu? Nie lubię tej figury retorycznej, ale powiedzcie, proszę, jakiej mam użyć? Nikt ze środowisk wspierających obecną władzę czy z nią sympatyzujących nie wzywał do otrzeźwienia. Nikt – a przynajmniej nikt dostatecznie głośno – nie ostrzegał, że taka przeciągająca się zabawa w układanie rządu to szykowanie niechybnej śmierci tysiącom ludzi.

Jestem całym sercem za ochroną najsłabszych, mój los od lat związany jest z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Ich życie jest dziś rzeczywiście zagrożone – ale nie wskutek tego, co krzyczy się na protestach, tylko wskutek tego, jak prowadzi się politykę w Polsce. Przyzwyczaiłem się przez lata, że ich rzeczywista sytuacja nikogo z polityków nie interesuje, poza naprawdę wyjątkami. Za to chętnie, bardzo chętnie używa się ich jako karty przetargowej.

Nie wystarczy jednak dla moralnego spokoju głosować „za życiem” czy straszyć „końcem cywilizacji chrześcijańskiej”. „Polityka życia” to coś zupełnie innego. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2020