O potrzebach zbędnych

Rzecz jasna znamy już zestaw potrzeb niezbędnych, bo zostały one zdefiniowane w zarządzeniach państwowych i są ogłaszane przez megafony zamontowane na autach jeżdżących naszymi ulicami.

30.03.2020

Czyta się kilka minut

Tym samym nie będziemy się tu nad owymi urzędowo zalegalizowanymi potrzebami rozwodzić, a ich satysfakcjonujące zaspokajanie musi nam – zdaje się – wystarczyć. Jednak – to chyba oczywiste, że jeżeli z pełnego wiaderka potrzeb ludzkich odcedzimy owe potrzeby niezbędne i legalne, to gdzieś na dnie, gdy pogrzebiemy kijkiem, zobaczymy nieco potrzeb zbędnych, a może i nielegalnych stuprocentowo. Trzeba się im przyjrzeć, bowiem, być może – to projekcja pesymistyczna – jest to ostatnia chwila, gdy je widać.

Potrzeby zbędne – pomijając tę zbitkę, będącą językową osobliwością do wymyślenia wyłącznie na skajowym fotelu stojącym w polskim urzędzie – być może pozostaną zbędne na bardzo długo; na znacznie dłużej niż czas szalejącej choroby wywoływanej wirusem. Po wtóre – popatrzmy – próba znalezienia konkretnej odpowiedzi na pytanie, czym są potrzeby zbędne, jest wbrew pozorom niełatwa. Choć nasza myśl uchodzi za niezwykle skrzydlatą, a nasze zdolności szybowania są w pewnych kręgach uznawane za wybitne, nie jesteśmy w stanie zebrać myśli na tyle, by teraz zrobić katalog potrzeb nam zbędnych. A przecież, wobec ogłoszenia zestawu potrzeb niezbędnych, pokusa stworzenia takiego spisu wydaje się paląca.

Na razie w ramach ćwiczenia weźmy potrzebę krytyki działań tutejszego rządu. Czy jest to – warto zapytać – potrzeba zbędna czy konieczna? Niewątpliwie z punktu widzenia rządzących, wszelką krytykę należy uznać za zbędną gruntownie, nie od dziś zresztą, i nie od czasu, gdy świat się rozchorował. Od dawna. Wszelką dyskusję nad zbędnością krytyki da się zamknąć na wiele sposobów, tych sposobów władza ta kilka już wypróbowała i – co nieuniknione – wypróbuje ich jeszcze nieco.

No więc, póki czas, spróbujmy jednak zapytać, czy w ramach potrzeby niezbędnej można nazwać „Tarczę antykryzysową” aktem pozornym? Na razie można. Czy nazwę tej pozornej akcji można uznać za klasykę tutejszego nadęcia? Można. Czy w ramach tej samej potrzeby niezbędnej można wypowiedzieć się na temat oznak skrajnego styrania ministra zdrowia? Dzięki Bogu, wciąż można, choć jest to ryzykowne. „Dlaczego ów człowiek ma takie wory pod oczami?” – pytamy samych siebie, próbkując tym samym nasz patriotyzm i badając zdolność do empatii. Otóż, w ramach potrzeby niezbędnej, rzec trzeba, że ten człowiek ma jednak pięciu zastępców na solidnych etatach, z których każdy ma zapewne takoż co najmniej jednego wicezastępcę. Żaden z nich oznak styrania nie przejawia, co nas i dziwi, i nie dziwi. Czy – idźmyż dalej – to styranie czemuś służy? Czy ma dać nam – ludziom nieinteligentnym – do zrozumienia, że pan minister jest bardzo zapracowany, zmęczony i zatroskany? To bardzo miłe, że rząd czterdziestomilionowego kraju tak niezwykle sugestywnie daje nam do zrozumienia, że pracuje. Dziękujemy. Inaczej byśmy się nie domyślili.

Ponieważ przez kilka ostatnich dni widzieliśmy nieco naprawdę styranych ludzi, owo styranie ministra szczególnie przykuło naszą uwagę. Pytamy w ramach potrzeby niezbędnej – czy to nie jest po prostu cholernie dziecinne? I czy kiedykolwiek tutaj, u władzy, pojawi się człowiek, który zauważy, że to jest też kraj ludzi dorosłych? Ciekawe, kiedy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2020