O ostrożności

05.07.2021

Czyta się kilka minut

Z błyskotliwymi myślami trzeba uważać, bo zawsze mogą stać się cudzą własnością. Ma się takich myśli niewiele, czasem dwie, trzy na całe życie, więc tym bardziej żal. Nie dziwmy się inteligentnym mrukom – ostrożnie niosą dzban swojej inteligencji, nie gubiąc po drodze ani kropli.

Oczywiście, zdarzają się ludzie szczodrzy i wolni, którzy dzielą się tym, co przyjdzie im do głowy, niczego w zamian nie oczekując. Ludzi takich przyjemnie jest obserwować: jak zapalają się w rozmowie, jak ich oczy zaczynają błyszczeć, jak szybko i z nonszalancją wyrzucają z siebie sformułowania, które warto by zapisać, a po chwili sami już nie pamiętają, co mówili, i jeśli nikt tego nie utrwalił, to przepadło. Ludzie szczodrzy nigdy nie żałują, że czegoś nie zapisali. Za chwilę pojawi się nowa myśl, czy będzie przenikliwa, to się okaże, jeśli nie, zjawi się kolejna. Myślę tu o ludziach-gejzerach – nie spotyka się ich często, znacznie łatwiej trafić dziś na kogoś, kogo myślenie męczy. Nawet osobnicy elokwentni coraz częściej sprawiają wrażenie zmęczonych własną elokwencją. Ludzie-gejzery zdają się nigdy nie męczyć, myślenie traktują jako czynność wyzwalającą, oddanie nadmiaru energii.

Ale nam, którzy energii mamy mniej, którym wpadnięcie na myśl jeśli nie odkrywczą, to jako tako oryginalną zajmuje więcej czasu – rozsądek nakazuje roztropność. Zwłaszcza że kręcą się pomiędzy nami łowcy takich przypadkowo rzucanych myśli. Nigdy nie wiadomo, kto w towarzystwie notuje ani co zrobi z tym, co zanotowane. O pewnym sławnym krytyku literackim opowiadano, że z cudzych konceptów zbudował niejeden tekst, który chwalono potem za interpretacyjną przenikliwość. Kiedyś podobno wykorzystał oryginalny pomysł skradziony pewnej studentce; plotka głosi, że gdy ta w szkicu znakomitego autora ze zdumieniem odkryła własne intuicje, którymi nieopatrznie się z nim podzieliła, przypłaciła to załamaniem nerwowym. Nie podejmuję się rozstrzygnąć, czy ów krytyk rzeczywiście pasożytował na młodzieży bardziej niż inni, ale przypominam sobie, co opowiadał mi przed kilku laty Piotr Matywiecki. Mianowicie spotkał kiedyś owego krytyka na ulicy i ten zapytał go: „Co pan teraz robi?”. „Piszę o Tuwimie”, odpowiedział Matywiecki. „A o czym?”, dopytywał krytyk. „O teatrze kukieł”. „O, to ciekawe”, ucieszył się krytyk, „a w których wierszach?”. A na to Matywiecki: „Nie powiem panu, bo pan kradnie”.

Miałem pisać o czym innym, ale nagle przyplątał mi się ten przykład i teraz nie wiem, co zrobić. Coś, co miało być ogólną refleksją, nagle zostało przyszpilone konkretną sceną do jednego miejsca. A przecież nie chodzi o jednego krytyka (mniejsza z tym, którego) i jedno miejsce – chodzi o spostrzeżenie raczej syntetyczne, mające walor nieostrości, a przez to pasujące do różnych sytuacji. Staram się mój felieton tak właśnie prowadzić, rzadko komu osobiście dopiekając. Oczywiście, czasem zjawia się pokusa, żeby jakieś osobiste porachunki tu załatwić. Tyle że jest to w moim przypadku pokusa słaba, niemająca żadnej siły uwodzenia: ja osobistych porachunków w zasadzie nie miewam, ja każdemu potencjalnemu przeciwnikowi z góry odpuszczam, co nie znaczy, że każdemu od razu podam rękę…

Zacznijmy zatem od początku: z błyskotliwymi, oryginalnymi myślami trzeba uważać. Nie wiadomo, co się stanie, kiedy ktoś je pochwyci, a potem puści w obieg. Kradzież da się wprawdzie udowodnić w sądzie, ale w przypadku rzeczy tak ulotnej jak myśl rzucona mimochodem jest to zadanie karkołomne. Lecz nasza lekkomyślność może mieć też inne skutki: może się zdarzyć, że myśl swoją napotkamy tam, gdzieśmy się jej nie spodziewali, a nawet sobie nie życzyli. Ha, może być wręcz tak, że oberwiemy własną myślą, nie przypuszczając, iż tak łatwo nadać jej znaczenie przeciwne do tego, któreśmy zamierzyli.

A inna sprawa, że nawet z najpiękniejszego zdania można niechcący zrobić pośmiewisko. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2021