Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Słuchając opinii w tej sprawie, zarówno tych entuzjastycznych, jak i krytycznych, odnosimy ponure wrażenie, że istota tej propozycji nie jest dostatecznie przemyślana.
Rzec trzeba, że wbrew pozorom sprawa jest szalenie prosta, co łacno można objaśnić za pomocą przykładu wziętego z życia. Oto wyobraźmy sobie, że nasi milusińscy, z którymi siadamy do obiadu, otrzymują wedle domowego cennika wynagrodzenie. Płacimy im złotówkę za umycie rąk, dwa złote za niebekanie, trzy za powstrzymywanie się od plucia do talerza, cztery za niebicie stołowników, gdy jedzą, a zwłaszcza niedźganie seniorów widelcem w czasie połykania tabletek po deserze. Premie regulaminowe, bądź jak kto woli tzw. trzynastki, przewiduje się za szeroko pojętą inwencję na froncie kultury wysokiej. Mamy tu na myśli zmienianie skarpetek przynajmniej raz w miesiącu. Dzięki tym wydatkom otrzymujemy wzorową rodzinną aurę w kraju – pardon – cywilizacji łacińskiej. Jest więc ciepło i życzliwie, posiłki są smaczne, z kuchni zaś dochodzą właściwe zapachy. Spróbujmy jednak spóźnić się z wypłatą, zapomnieć o rewaloryzacji w związku z szalejącą inflacją bądź też nagle starodawnie zhardzieć i uznać, że te wynagrodzenia się jednak nie należą. Wybucha natychmiast piekło i smrody. Z ucywilizowanych, wydawałoby się, milusińskich, w których zainwestowaliśmy niemało, wyłażą pudrowane dotychczas szmalem instynkty animalne. Mamy więc jak na zawołanie wstrętne hałasy, ordynarne zwracanie się do starszych, stołownicy klną jak szewcy, a gdy – dla ulgi – pochylamy już głowę nad rosołem, spostrzegamy skarpetkę wrzuconą doń dla żartu. Wszystko jest oczywiście filmowane telefonem, by mogli to sobie obejrzeć rówieśnicy naszych pociech w internecie, w ramach jakże dziś wspieranej kultury niskiej.
Mamy nadzieję, że ten skromny zestaw przykładów – przynajmniej kilku osobom z rozległych rzesz czytelniczych – uświadomi osobliwość zapowiadanych przez unijnych działaczy transakcji.
Oto być może będziemy niebawem państwem, które za czynsz pochodzący z międzynarodowej zbiórki będzie udawać zachodni kraj demokratyczny. Będziemy powstrzymywać się od siania terroru, łamania praw ludzkich i od niewsadzania ludzi do więzień za poglądy. Państwo będzie po prostu Peweksem, dewizowym sklepem z elementami zachodniej demokracji. Klient nasz pan, ale wszystko ma jednak swoją cenę. Gdy Unię Europejską będzie stać na luksusy, wszystko będzie cacy. Potrzebne jest kilo wolności słowa? Owszem, mamy na składzie, ale ceny wolności słowa bardzo skoczyły na światowych giełdach – prosimy zatem o dwieście kilometrów autostrady w zamian. Tuzin dzienników telewizyjnych w miesiącu, bez nienawiści, kłamstwa i rasizmu? Proszę bardzo, da się zrobić. Potrzebny nieskorumpowany przez partyjniaków sędzia? Dwa tuziny? O, niestety. Oferujemy ich tylko na sztuki, są bardzo drodzy i mamy ich mało. Osiągają kosmiczne ceny. Potrzebni niekradnący publicznych pieniędzy prawicowi politycy? Na jednorazowy występ za granicą? OK, ale dziś mamy jednego, bardzo nieśmiałego, spod lady, proszę przyjść jutro, może coś dowiozą. Mniej smrodzenia i trucia, nieco elastyczności w ochronie środowiska? O nie, nie, wiara ojców nie jest na sprzedaż, tu się nie dogadamy, u Niemca proszę pytać...
No więc tak sobie to wszystko projektując, i nieco jakby żartując, zorientowaliśmy się, że to może dobrze. Niech i tak będzie. Lepszy rydz niż nic. ©℗