O co naprawdę się spieramy

Gdy ludzkość sprzeniewierzy się filozofii, zgodnie z którą osoba zawsze stanowi wartość niewymienialną – wyrzeknie się człowieczeństwa w znanym nam sensie.

16.06.2014

Czyta się kilka minut

Sprowadzanie sprawy prof. Bogdana Chazana do problemu podania pacjentce adresu kliniki, w której mogłaby się poddać aborcji, jest odwracaniem uwagi od istoty sporu. Przepis stanowiący, że lekarz, w przypadku odmowy wykonania zabiegu z racji klauzuli sumienia, „ma obowiązek wskazać możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej”, pobrzmiewa hipokryzją. Ktoś, kto uważa aborcję za zło, ma wskazywać tego, kto ją wykona? Szczęśliwie rozpoczęto już starania o taką nowelizację ustawy, by z lekarza zdjąć ten obowiązek. Jest przecież tyle innych sposobów informacji.

Nie sądzę też, by licytowanie się okropnościami (z jednej strony: urodzenia dziecka z uszkodzeniami czaszki, mózgu, twarzy, skazanego na rychłą śmierć; z drugiej – aborcji w 23. lub 24. tygodniu ciąży, a więc cierpień związanych z wydobywaniem z macicy zmiażdżonych rączek, nóżek, główki) ułatwiało zrozumienie istoty sporu.

Wskazał ją natomiast Leszek Kołakowski w wykładzie drukowanym w „Choices on Our Conscience. An International Symposium on Human Rights, Retardation, and Research” (Waszyngton 1997). Po polsku zamieszczono go w wydanym właśnie przez Znak zbiorze „Niepewność epoki demokracji”, pod tytułem „Zabijanie upośledzonych dzieci jako fundamentalny problem filozofii”. Wykład dotyczył innego zagadnienia, lecz i tam, i w sporze o aborcję chodzi o to samo, o „samoidentyfikację człowieka”, „ustalenie miejsca człowieka w odniesieniu do rzeczywistości absolutnej”, odkrycie sensu (lub jego braku) tej egzystencji w konfrontacji z Bytem.

Istnieją – stwierdza filozof – dwa podstawowe sposoby rozumienia ludzkich wartości moralnych: darwinowski i kantowski. „Pierwsze podejście zakłada, że to, co nazywamy wartościami moralnymi, jest formą, przez którą się wyrażają pewne instynktowne impulsy dające się wyjaśnić naszymi gatunkowymi potrzebami i gatunek jest właściwym podmiotem i przedmiotem zachowań, które można oceniać w kategoriach moralnych”. Drugie – że „wartości moralne są całkowicie niezależne od utylitarnych; ich charakter określają transcendentalne zasady kierujące poruszeniami woli, a osoba ludzka jest zarówno podmiotem woli, jak i ostatecznym przedmiotem wszelkiej intencji moralnej”. W tym drugim ujęciu – w wersji chrześcijańskiej, buddyjskiej czy każdej innej transcendentalistycznej – „osoba ludzka zawsze stanowi niewymienialną wartość (…). Nie ma okoliczności, które pozwalałyby twierdzić, że osobę ludzką można bez jej zgody poświęcić dla dobra wspólnoty jako »bezużyteczną«”. Istotne w tym wykładzie jest stwierdzenie, iż „te dwa podejścia różnią się tak zasadniczo, że nie może być mowy o ich syntezie”.

To prawda, że transcendentnej koncepcji człowieka nie da się wyprowadzić z nagromadzonych przesłanek empirycznych. „Potrafimy natomiast, a przynajmniej możemy próbować dowieść, że nasza jedyna w swoim rodzaju kultura została zbudowana na tej właśnie idei i że człowieczeństwo (…) znalazło i nadal znajduje w niej podstawę tożsamości – wbrew wszystkim ludzkim działaniom, które zdają się jej zaprzeczać”. Konkluzja: ludzkość, która zaniecha takiego sposobu rozumienia siebie, wyrzeknie się człowieczeństwa w znanym nam sensie.

Tym się kieruje prof. Chazan, lecz nie jest doktrynerem, nie lekceważy dramatu matki ani cierpień dziecka. Wie, że „aborcja nie jest tutaj środkiem, który by mógł pomóc czy dziecku, czy matce”. Dziecku – „ponieważ cierpienia, jakie są związane z zabiegiem aborcji w 23. czy 24. tygodniu ciąży, kiedy dziecko już czuje ból, jak noworodek, który rodzi się w tym tygodniu ciąży, są ogromne”. Matce – bo „z punktu widzenia zdrowotnego, wywołanie aborcji w 23., 24. tygodniu jest co najmniej tak niebezpieczne jak poród w ciąży donoszonej. Trzeba tu jednakże wziąć pod uwagę następstwa psychiczne, jej życie później. Jestem zdania, że donoszenie ciąży w tym przypadku byłoby lepsze” – powiedział prof. Chazan w rozmowie z Dorotą Gawryluk.

A my? Nie o adres przecież – ale o to, kim jest człowiek – się spieramy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2014