Reklama

Ładowanie...

Nowy Rok w Rosji. Co przyniesie narastająca militaryzacja

Nowy Rok w Rosji. Co przyniesie narastająca militaryzacja

w cyklu ROSYJSKA RULETKA
05.01.2023
Czyta się kilka minut
Putin zamierza nadal walczyć, rzucając na front nowe rakiety, drony oraz kolejne partie mięsa armatniego.
Noworoczne orędzie Władimira Putina, 31 grudnia 2022 r. ALEXANDER NEMENOV / AFP / East News
P

Po Nowym Roku, największym rosyjskim święcie rodzinnym i międzyludzkim, następował zwykle czas relaksu, zabawy, spotkań towarzyskich przy suto zastawionych stołach, a życie polityczne wyciszało się do zera. Ten radosny błogostan trwał do 13 stycznia. Ale nie w tym roku – Rosja coraz bardziej zdziwiona i rozsierdzona brakiem sukcesów na ukraińskim froncie śle sygnały, że zamierza zewrzeć szeregi i uczynić 2023 rokiem wyczekiwanego zwycięstwa. Co przyniesie narastająca militaryzacja?

Przeciętny Rosjanin, Iwan Iwanowicz Iwanow, miał szansę uciec od wojennych akcentów tylko zaszywając się w ścisłym rodzinnym kręgu. I to pod warunkiem że jego najbliżsi nie żyją wojną i jej nie popierają. W pracy mógł się zetknąć z życzeniami szefostwa, które winszowało załodze pomyślności w nowym roku, a Rosji zwycięstwa w „specjalnej operacji wojskowej”. Jeśli Iwanow pracuje w zbrojeniówce, to mógł się dowiedzieć, że w 2023 r. fabryka będzie pracować w trybie 24/7, aby zaspokoić potrzeby armii. W drodze powrotnej z pracy do domu być może natknął się na obecne na ulicach i w parkach dekoracje zawierające symbolikę Z i V, czyli znaki poparcia dla inwazji na Ukrainę. W sklepie przekonał się, jak w ostatnich miesiącach wzrosły ceny na żywność, na dodatek ulubiona kawa stała się niedostępna, bo Nespresso też zawiadomiło o wycofaniu się z Rosji. Za to rodzime wódki, likiery i „szampany” są dostępne w wielkiej obfitości.

Wreszcie Iwanow dotarł do domu – choinka ubrana (słyszał, że niektórzy koledzy powiesili poza bombkami także wstęgi św. Jerzego, oznakę poparcia dla polityki władz, a inni – kukiełki mężczyzny w czarnym garniturze, przypominające pewnego wybitnego polityka, który wywołał wojnę), stół nakryty – sałatka Olivier, śledzik z tartym buraczkiem, tort miodowy. Zegar tyka.


Czytaj także: Odstawiony na boczny tor były prezydent Dmitrij Miedwiediew podjął w ostatnich dniach brawurową próbę powrotu na polityczny olimp. Putin uczynił go swym zastępcą w Komisji Wojskowo-Przemysłowej.


 

W wielu rosyjskich domach moment otwarcia szampana i złożenia życzeń wyznaczało w tę uroczystą noc orędzie prezydenta nadawane tuż przed północą i kurant na Wieży Spaskiej moskiewskiego Kremla, wybijający dwunastą. Gdyby ktoś i w tym roku w ten sposób chciał sprawdzić, czy już nastał Nowy Rok, obejrzałby inny obrazek. Bo zwykle prezydent wypowiadał słowa nadziei i otuchy do rodaków, mając w tle Kreml – najważniejsze centrum życia politycznego Rosji, symbol trwania jej państwowości, miejsce, które zna każdy Rosjanin, nawet jeśli w życiu nie odwiedził Moskwy.

W tym roku za wygłaszającym orędzie Władimirem Putinem ustawiono ludzi w mundurach (jak wypatrzyli czujni komentatorzy, niektóre osoby stojące za WWP to już wielokrotnie wykorzystywani do odgrywania roli ludności funkcjonariusze ochrony prezydenta). Według oficjalnego komunikatu nagrania dokonano w sztabie Południowego Okręgu Wojskowego, w okolicach Rostowa nad Donem, czyli stosunkowo blisko linii frontu. Czy faktycznie Putin pofatygował się osobiście do sztabu okręgu, czy też w celach bezpieczeństwa okręg „przywieziono” do jednego z prezydenckich bunkrów? Tego możemy się nie dowiedzieć. O obecności Putina w Południowym Okręgu Wojskowym wiemy wyłącznie od rzecznika prasowego Dmitrija Pieskowa, który na co dzień mija się z prawdą na kremlowskich korytarzach.

W orędziu Putin znowu oskarżył Zachód o całe zło świata, sprowokowanie wojny w Ukrainie, a to mianowicie po to, aby Rosję osłabić. I zapewnił rodaków, że te zachodnie sankcje to wielka korzyść dla kraju, który „odzyskuje suwerenność”. Zwracał się do Rosjan z apelem, aby bronili ojczyzny – tak, Rosja się broni. Jak zawsze: broni się, a nie napada. A obrona ojczystej ziemi była i jest święta.

Gdyby Iwanow nie chciał oglądać noworocznego orędzia, a włączył telewizor jedynie na część rozrywkową sylwestrowego programu, też nie uszedłby przed militaryzacją. W tradycyjnym koncercie „Błękitny ognik” wszechobecne były odwołania do „specjalnej operacji wojskowej”, przy stolikach dla wyróżnionych gości zasiedli żołnierze, za których zdrowie wznoszono toasty i którym co rusz życzono jak najszybszego zwycięstwa. Ci żołnierze, którzy akurat nie siedzieli w studiu, okładali Kijów i inne ukraińskie miasta rakietami, niosąc zniszczenie i krew.

Jeżeli Iwanow bojkotuje państwową telewizję, to może znalazłby na ten wyjątkowy wieczór coś ciekawego do obejrzenia w kinie? Okazuje się jednak, że i tutaj trwa wojna. 2 stycznia Putin zalecił ministerstwu kultury, aby w kinach pokazywane były filmy dokumentalne o „specjalnej operacji wojskowej” w Ukrainie. Widzowie powinni ponadto oglądać filmy „o walce z propagandą ideologii neonazistowskiej i neofaszystowskiej”.


Czytaj także: Druga armia świata, jak kremlowscy propagandyści określają Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, ma wkrótce znów zwiększyć liczebność. Żądny krwi car potrzebuje więcej mięsa armatniego.


 

Do 1 marca ma zostać zorganizowany festiwal patriotycznych filmów dokumentalnych. Ministerstwo ma także wspierać rosyjskich dokumentalistów przy pracy nad filmami o uczestnikach operacji, którzy wykazali się odwagą. „Kino jest najważniejszą ze sztuk” – mawiał towarzysz Lenin. Putin pozostaje wierny temu hasłu. Natomiast rosyjscy widzowie – niekoniecznie. Kina odnotowały w 2022 r. 44-procentowy spadek wpływów z biletów, kilkadziesiąt sal zamknięto.

A może Iwanow mógłby w tę magiczną noc znaleźć ukojenie i ucieczkę od wojny w cerkwi? Na pewno nie w głównej świątyni rosyjskiego prawosławia. Tam bowiem patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl podczas tradycyjnego nocnego nabożeństwa – jak i przy wielu innych okazjach – wznosił modły o siłę dla Władimira Putina, władz państwa i armii. W kazaniu mówił o pokoju, zgodzie pomiędzy narodami, o konieczności przywrócenia jedności „naszej Cerkwi i całego naszego narodu, narodu naszej Rusi”. Czyli, tłumacząc na język świecki, „ruskiego świata”. Dziś patriarcha wystąpił z apelem o zawieszenie ognia na czas prawosławnego Bożego Narodzenia (6-7 stycznia).

Zaraz po Nowym Roku media rozpowszechniły wiadomość z Makiejewki w obwodzie donieckim, gdzie doszło do ukraińskiego ataku na koszary pełne zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy. Rosyjskie ministerstwo obrony zaczęło się spektakularnie potykać o własne nogi, przekazując wiadomości dotyczące tego incydentu. Najpierw podało informacje o 15 zabitych, później uzupełniło dane – 63 ofiary śmiertelne. Strona ukraińska, a także szereg rosyjskich blogerów i obserwatorów sytuacji na froncie informowali o kilkuset zabitych i rannych „mobikach” (szczegóły można znaleźć m.in. w „Nowej Gazecie. Europa”).

4 stycznia rosyjskie ministerstwo wydało nowy komunikat: 89 ofiar śmiertelnych, wśród nich – zastępca dowódcy pułku, podpułkownik Baczurin. Podający dane do wiadomości przedstawiciel zarządu wojskowo-politycznego Siergiej Siewriukow przed kamerami telewizyjnymi oświadczył, że winę za naprowadzenie HIMARS-ów na koszary ponoszą sami zmobilizowani, gdyż wbrew przepisom masowo korzystali z telefonów komórkowych. A to wywołało mocny sygnał przechwycony przez wroga. Jednym słowem – winny znaleziony (pod gruzami), można powrócić za noworoczny stół.

Jaki więc będzie ten Nowy Rok? Zmilitaryzowany. Putin mówi wprost, że zamierza walczyć, rzucając na front coraz to nowe rakiety, drony, a także nowe partie mięsa armatniego (oficjalnie władze zaprzeczają, że mają zamiar przeprowadzić kolejną fale mobilizacji, specjaliści twierdzą, że mobilizacja jest nieunikniona i może objąć nawet 2 mln mężczyzn).

Ku pokrzepieniu swego zawziętego serca Putin wysłał na Atlantyk okręt „Admirał Gorszkow” wyposażony w pociski hipersoniczne Cyrkon. Najwidoczniej Putin nadal wierzy w swoją Wunderwaffe i wysyła Zachodowi sygnał, że Ukrainy nie odpuści.


https://www.tygodnikpowszechny.pl/rosyjskaruletka

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]