Jeszcze więcej mięsa armatniego dla Putina

Druga armia świata, jak kremlowscy propagandyści określają Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, ma wkrótce znów zwiększyć liczebność. Żądny krwi car potrzebuje więcej mięsa armatniego.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

22.12.2022

Czyta się kilka minut

VYACHESLAV OSELEDKO/AFP/East News

Założenia reformy armii przedstawił na rozszerzonym kolegium ministerstwa obrony Siergiej Szojgu. Przypomnę, że na poprzednim rozszerzonym kolegium resortu dokładnie rok temu zapewniał, że rosyjska armia jest doskonale we wszystko wyposażona, równie doskonale wyszkolona i nikt nie może jej podskoczyć (opisałam to w blogu 17 mgnień Rosji).

W tym roku ton wystąpień był inny. Szojgu z marsem na czole przedstawiał pilne potrzeby sił zbrojnych. Okazało się, że wszystko w niej trzeba wzmocnić. Przede wszystkim zwiększyć liczebność – z 1,15 mln do 1,5 mln (to już nie pierwsze zwiększenie liczebności w tym roku – w sierpniu Putin podpisał rozporządzenie o zwiększeniu limitu o 140 tys.). Ma być zwiększona liczba kontraktów (o 290 tys.). Zostanie sformowanych kilka nowych dywizji i kilka nowych pułków lotniczych, powstaną dwa nowe okręgi wojskowe (Moskwa, Petersburg). Zostaną one zapewne zasilone „mobikami” (tak potocznie nazywa się zmobilizowanych) i „kontraktnikami” (ci, którzy się zaciągają na podstawie kontraktu).


PRZECZYTAJ TAKŻE:
PUTIN PRACUJE ZDALNIE. Na Kremlu trwają intensywne prace nad wytłumaczeniem, dlaczego prezydent Putin nie przeprowadzi dorocznej „wielkiej konferencji prasowej” ani „bezpośredniej linii” ze społeczeństwem >>>>


Szojgu wystąpił ponadto z inicjatywą, aby pobór do zasadniczej służby wojskowej dotyczył młodych ludzi od 21. roku życia (obecnie od 18.) do 30. (obecnie do 27.). To, jak można założyć, kolejny przepis umożliwiający pozyskanie większej liczby ludzi do służby. Według oficjalnych zapewnień władz, żołnierze odbywający zasadniczą służbę nie będą wysyłani na front – ale odnotowywano ich obecność w strefie walk i ponoszone straty. Niewykluczone, że nowe rozwiązania proponowane przez ministerstwo obrony dopuszczą podpisywanie kontraktów przez poborowych (nie mylić z mobilizowanymi).

Przedstawiona przez Szojgu koncepcja jest nieprecyzyjna i pozostawia duże pole do spekulacji. Trudno się zorientować, czy owo zwiększenie limitu liczebności będzie wymagało kolejnej fali mobilizacji. A to wydaje się najbardziej interesować Rosjan. Komentatorzy zwracają też uwagę, że minister nie wskazał źródeł finansowania. Pośrednio odpowiedzi na to udzielił obecny na kolegium Władimir Putin: „Nie mamy żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o finansowanie. Kraj, rząd, dają wszystko, o co armia prosi”. Nie ma się więc o co martwić – „specjalna operacja wojskowa” w Ukrainie ma iść zgodnie z planem. „Wszystkie zadania zostaną zrealizowane” – Putin wypowiedział tę rytualną frazę po raz nie wiadomo który. Ogólnikowo, bez konkretów. Cele i zadania tego przedsięwzięcia są bowiem zmienną w politycznym równaniu, które tak trudno rozwiązać i którego wynik jest niepewny.

W przemówieniu Putin wyjaśnił zgromadzonym, że walczą nie z Ukrainą, a z NATO. Zapowiedział, że poza wzmacnianiem wszystkiego w siłach zbrojnych, przede wszystkim będzie wzmacniana triada jądrowa. Wyraził nadzieję, że w prowadzeniu działań bojowych pomogą rosyjskiej armii drony. W opisie sytuacji sięgnął też do psychologii: „Zawsze chcieliśmy być częścią tak zwanego cywilizowanego świata. I po rozpadzie Związku Sowieckiego, do którego przyczyniliśmy się sami, nam wydawało się, że z dnia na dzień staniemy się częścią tego świata. A jak się okazało, nikt nas tam nie potrzebował, choć próbowaliśmy, dokładaliśmy wszelkich starań. (...)Tymczasem nasi geopolityczni rywale zajmowali się praniem mózgów w państwach postsowieckich, przede wszystkim na Ukrainie. Byli do tego przygotowani – jeszcze przed rozpadem pracowały na to całe instytucje”.


PRZECZYTAJ TAKŻE:
“NATO JESZCZE NIE PRZYSZŁO”: JAK ROSJANIE ŻARTUJĄ Z WOJNY >>>>


Putin w swojej skardze na niedobry Zachód zapewniał, że Rosja nie ma sobie nic do zarzucenia: chciała pokoju, dążyła do pokoju, ale po drugiej stronie nie znajdowała zrozumienia. Znów powtórzył eksploatowaną przez siebie wielokrotnie tezę, że „naród ukraiński to nasz bratni naród”.

I z tym narodem Putin zamierza walczyć dalej, rzucać na front coraz to nowe pułki i dywizje. Jak napisał w obszernej publikacji o wojnie „The New York Times”, Putin dopuszcza, że polegnie 300 tysięcy jego żołnierzy (ile będzie ofiar cywilnych i wojskowych po stronie ukraińskiej, Putina nie niepokoi). Smok im bardziej opity krwi, tym bardziej chce mu się pić.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej