Czy Kreml planuje zamianę Putina na Miedwiediewa?

Odstawiony na boczny tor były prezydent Dmitrij Miedwiediew podjął w ostatnich dniach brawurową próbę powrotu na polityczny olimp. Putin uczynił go swym zastępcą w Komisji Wojskowo-Przemysłowej.
w cyklu ROSYJSKA RULETKA

29.12.2022

Czyta się kilka minut

Fot. Laski Diffusion / East News /
Fot. Laski Diffusion / East News /

W popularnych mediach społecznościowych Miedwiediew od 6 marca zamieszcza posty przyciągające uwagę szerokiej publiczności w kraju i za granicą (ma na swoim profilu w Telegramie prawie milion subskrybentów). A to sięgnie po atom, a to wysmaga biczem podstępnych Anglosasów, a to nada ukraińskim władzom imiona demonów.

Demonologia Miedwiediewa, jego zadzierzyste pogróżki i niepoprawne politycznie parabole były inspiracją niezliczonych memów. Podejrzewano też, że trącące grafomanią wywody pisze jakiś natchniony sekretarz, ale na początku grudnia Miedwiediew zapewnił oficjalnie, że sam jest autorem wpisów.

Ton tekstów dalece wychodzi poza ramy, w których stara się utrzymać sam gospodarz Kremla oraz jego najbliższe otoczenie i zaufana medialna obsługa. Miedwiediew mrozi, grozi, używa mocnych epitetów pod adresem Ukrainy, USA i Europy. Po co to robi? Może chce w ten sposób zwrócić na siebie uwagę szefa, który na gwałt poszukuje strategii przetrwania, wygrania wojny i utrzymania się na kapitańskim mostku rozkołysanej nawy państwowej?

Od momentu odwołania ze stanowiska premiera w 2020 r. Miedwiediew nie odgrywał żadnej politycznej roli. Putin wstawił go na dekoracyjną funkcję wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, co de facto oznaczało zesłanie. Jeśli publiczność o nim mówiła, to raczej jako właścicielu winnic w Toskanii (co wykazało śledztwo ekipy Aleksieja Nawalnego) albo oficjelu notorycznie podsypiającym na kremlowskich uroczystościach. Niektórzy jeszcze pamiętali, że jest szefem Jednej Rosji, choć to też bez znaczenia.

Miedwiediew spał i najwyraźniej czekał, aż czas niełaski minie. Mijały kolejne miesiące. Nowe wiatry powiały po 24 lutego, kiedy to Rosja, złamawszy wszelkie pakta, dokonała agresji na Ukrainę. Miedwiediew podjął trud komentowania coraz trudniejszej rzeczywistości. Komentował ją zgodnie z obowiązującymi na Kremlu trendami, czasami pozwalając sobie na dezynwolturę, wyglądającą na samowolkę. Być może w ten sposób licytował się w stanowczości i bojowości z jastrzębiami, którzy wtargnęli na scenę polityczną i stają się coraz bardziej brutalni w swoich działaniach i słowach (mam na myśli głównie Ramzana Kadyrowa i Jewgienija Prigożyna, którzy rozgrywają swoje partie o wpływy).

Tak czy inaczej – Miedwiediew tą ostrą retoryką przypomniał o sobie. W dniu, gdy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poleciał do Waszyngtonu na spotkanie z Joe Bidenem, Putin wysłał Miedwiediewa do Pekinu ze specjalnym listem do Xi Jinpinga. Posłaniec został przyjęty osobiście przez adresata listu i, jak głosi komunikat Kremla, omówił z nim bezprecedensowy poziom kontaktów politycznych i stosunków gospodarczych pomiędzy Rosją i Chinami. Temat zasługuje na oddzielne omówienie, teraz skupmy się wyłącznie na wysłanniku.

Po powrocie Miedwiediewa z Pekinu rzecznik Kremla oznajmił, że na pewno będzie okazja do złożenia raportu Putinowi i podkreślił z pietyzmem, że „prezydent utrzymuje stały kontakt z zastępcą przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa”. To był sygnał o planowanym wybudzeniu Miedwiediewa z przydługiej drzemki. Kilka dni później Putin wynagrodził wysiłki swojego byłego partnera z rządzącego tandemu (w latach 2008-2012 Miedwiediew był prezydentem, Putin premierem) i uczynił go swoim zastępcą w Komisji Wojskowo-Przemysłowej.


Czytaj także: Druga armia świata, jak kremlowscy propagandyści określają Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej, ma wkrótce znów zwiększyć liczebność. Żądny krwi car potrzebuje więcej mięsa armatniego.


 

Komisja jest ciałem działającym na tyłach, nigdy nie była organem szczególnie eksponowanym. Ale mamy wojnę (nazywaną ciągle przez rosyjskie władze „specjalną operacją wojskową”), a w czasie wojennym taka komisja staje się ważniejsza niż w czasach pokoju – tworzy bowiem m.in. listę zamówień państwowych dla zbrojeniówki. To będzie gigantyczna kasa do zagospodarowania i wydania – Putin wszakże obiecał, że nie będzie żałował pieniędzy na potrzeby armii, produkcja ma się cały czas rozkręcać.

Może to szansa dla Miedwiediewa – jeżeli wykaże się dynamiką, operatywnością i przenikliwością, prawdopodobnie zostanie doceniony. A może wytrzepanie Miedwiediewa z naftaliny i ostrożne wyciągnięcie na scenę jest sygnałem zmiany scenariusza i kolejnej przymiarki do znanego schematu tego tandemu.

Miedwiediew wyraźnie się ożywił i ośmielił. W Telegramie zamieścił obszerną prognozę na rok 2023. Zacytuję ją w skrócie w ramach noworocznej rozrywki, jest ona bowiem wykwitem bujnej fantazji:

  1. Ceny ropy sięgną 150 USD za baryłkę;
  2. Wielka Brytania wróci do UE, która następnie się rozpadnie. Polska i Węgry odbiorą Ukrainie zachodnie regiony;
  3. W Niemczech powstanie Czwarta Rzesza z wianuszkiem satelitów – od państw bałtyckich przez Polskę po „Republikę Kijowską” (cokolwiek to znaczy);
  4. Owa Czwarta Rzesza weźmie się za łby z Francją, wojna spowoduje podział Europy, w tym rozbiór Polski;
  5. W USA wybuchnie wojna sukcesyjna, oderwą się Kalifornia i Teksas, następnie Teksas stworzy „państwo związkowe” z Meksykiem, prezydentem zostanie Elon Musk (Musk skomentował te wywody i nazwał je „epickimi” oraz „totalnym absurdem”);
  6. Zawali się światowy system finansowy, MFW i Bank Światowy wyparują. Dolar i euro przestaną być światowymi walutami rezerwowymi. Nastąpi powrót do parytetu złota.

Równolegle z rewelacjami, jakie świat czekają w zbliżającym się roku, Miedwiediew opublikował też obszerny artykuł w rządowym dzienniku „Rossijskaja Gazieta”. Bez fajerwerków stylistycznych znanych z Telegramu, mniej spontanicznie, ale w pełnej zgodzie z głoszonymi przez Putina tezami o tym, jak zawiódł Rosję podstępny Zachód. „Przez dziesięciolecia nie może być mowy o normalnych stosunkach Moskwy i Zachodu”. Zachód sam zapędził się w kozi róg i teraz przez długi, długi czas będzie siedział w izolacji. A na rusofobię mamy mocne lekarstwa – pisze Miedwiediew. Kończy swój wykład o równoległej rzeczywistości zapewnieniem, że „prawda zwycięży”.

Nowy wiceprzewodniczący Komisji Wojskowo-Przemysłowej rozkręca się z dnia na dzień. 28 grudnia w Telegramie opublikował sążniste wezwanie, aby uznać tych, którzy życzą Rosji porażki w wojnie, „wrogami społeczeństwa” i „wrogami państwa, nawiązując do kategorii hostis publicus stosowanej w starożytnym Rzymie. Do tej grupy Miedwiediew zaliczył m.in. tych, którzy wyjechali po 24 lutego za granicę. Jego zdaniem tacy ludzie nie mogą mieć możliwości powrotu do kraju.


Czytaj wszystkie analizy Anny Łabuszewskiej dotyczące spraw rosyjskich

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej