Nowe imię Boga

Hiob położył ręce na usta, bo pojął, iż skrzywdził swoimi słowami Boga samego. Porzucił więc dawne skargi.

25.02.2013

Czyta się kilka minut

Uświadomił sobie, że szaleństwem było myślenie o sprawiedliwości w kategoriach nagród i kar. Żałował błędnych słów i kajał się za nie w prochu i w popiele (42:6). W prologu Księgi czytamy, że rozdarł swe szaty, drapał się skorupą, siedząc na gnoju (2:8). Teraz z własnego wyboru chciał pozostać w prochu i popiele. Nie było już w nim niepokoju i poczucia krzywdy.

Pokuta Hioba – pisał Andre Lacocque, francuski teolog z Chicago – nie wynika z tego, że nagle uwierzył w swoją moralną winę. Był tak samo niewinny na początku, jak i na końcu Księgi. Jego adwersarze i przyjaciele mylili się od początku do końca opowieści. Hiob nie uczynił niczego przeciw sprawiedliwości. Hiob, siedząc w popiele, nie dostrzegł w sobie niczego nowego. Nie zobaczył w sobie zła, które mu zarzucano. Odkrył natomiast inny wymiar boskości, tak jakby Bóg, widząc cierpienia swojego sługi, sam przeszedł jakąś przemianę. Ukazał się Hiobowi odmienny. Bóg uczynił – jak wiemy z prologu – zakład z Szatanem. Postawił na owego męża z ziemi Uz. Bóg wystawiłby się na coś więcej niż na śmieszność, gdyby zawiódł go Hiob. I widząc, jak wielki trud jego wybraniec wziął na siebie, jak wielka była jego wiara, Bóg odpowiedział na wezwania, odpowiedział już jako Bóg historii i Bóg spotkania.  

Bóg, który ukazuje się Hiobowi w wichrze, nosi imię JHWH i jest zwykle uznawany za Boga przymierza, Boga sprawiedliwości i miłosierdzia. To inny obraz Wiekuistego niż ten tradycyjny, a znany wcześniej Hiobowi, Elifazowi i Bildadowi. Tamten, El, działał wedle prostej zasady odpłaty. Sprawiedliwym był ten, kto otrzymał nagrodę. Jeśli nie otrzymał, oznaczało to tylko jedno: nie był dość prawy. Ta zasada sprawiedliwości ma charakter naturalny, jest wpisana w ład przyrody. Posiada wymiar kosmiczny.

Nowa jakość myślenia o sprawiedliwości i Bogu pojawia się wraz z judaizmem. Więź między tym, co ludzkie i naturalne, zostaje zerwana. Ci, którzy służą JHWH, muszą pożegnać się z bogactwem, szczęściem, spełnieniem, pogodzeniem z życiem, które współgrają z wieczną, jak sądzono, zasadą naturalnej sprawiedliwości. W żydowskiej religijności człowiek usytuowany jest poza porządkiem natury. Jego los niewiele ma wspólnego z zachodami i wschodami słońca, z wiatrami i deszczami, które tak samo spadają na dobrych i na złych.

Natura znajduje się – pisał wielki niemiecki teolog Gerhard von Rad – poza obszarem zaciekawienia i troski Izraela. W Księdze Hioba „porządek naturalny stworzony słowem Boga niejako buduje inny świat, w którym o oznaczonym historycznym czasie zacznie się dzieło Boskiego zbawienia”. Przejście między tymi dwoma porządkami wyraża się odkryciem innego Imienia Boga. Nie występuje już jako El, Eloach, Szadaj, ale właśnie jako JHWH. Praw i wymagań wobec człowieka nie nauczy ani Behemot, ani lew. W naturze obecne jest tylko echo Boskich czynów i dróg. Natomiast po to, by mogła powstać nowa religia, musi ona porzucić dawną postać, postać naturalistyczną. Natura jest wszak obojętna na los człowieka. Tak w każdym razie oznajmia Bóg nowego Imienia. Funkcjonuje ona wedle gotowych wzorców i praw. Ma swój porządek. Nie ma w niej chaosu i w tym sensie dobroć i łaska Boga są w niej obecne. Ale przez nią nie ujawnia się związek oparty na przymierzu między Bogiem i człowiekiem. Z punktu widzenia natury (i naturalnej religijności) cierpienia Hioba nie mają znaczenia. Człowiek jest na ziemi. Bóg gdzieś wysoko, w Niebie. Póki Hiob zwraca się do tego Boga – El, odpowiadającego owej wizji świata, jego pytania nie mogą znaleźć odpowiedzi.

Tym, który może odpowiedzieć Hiobowi, jest JHWH. On uczestniczy w cierpieniach swego bohatera. Zostaje odkryty związek między Bogiem i człowiekiem, w którym nie ma innej pewności niż pewność wiary – emunah, z czego wywodzi się wszystkim znane słowo amen. Ten Bóg o nowym obliczu zostaje uznany i uwielbiony przez Hioba. Na samym początku Księgi Szatan, drwiąc, zapytuje Boga: czy za darmo Hiob jest ci tak wierny? Tak, okazuje się, że jest wierny właśnie za darmo. Hiob za swoje sprawiedliwe życie niczego już nie oczekuje. Prawość nie potrzebuje nagrody. To pojmuje u kresu swej drogi. Bogu, który nic nie daje, chce wierzyć Hiob: „choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam Mu” (13:15).

Gdy przedstawiam te rozważania o Hiobie autorstwa Andre Lacocque’a, myślę jeszcze o zdaniu z Talmudu: „rabi Eleazer odpowiedział: pojmuję teraz, że kieruję swoje prośby do Kogoś, kto niczego nie posiada” (Taanit 28a).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2013